Robert Korzeniowski: Mamy sportowców, dla których niemożliwe nie istnieje.
Katarzyna Zdziebło została podwójną wicemistrzynią świata w chodzie na dystansie 20 km oraz 35 km, bijąc jednocześnie o 9 minut rekord Polski (2:40.03). Sukcesy te osiągnęła zaledwie w ciągu tygodnia zostając pierwszą polską lekkoatletką, która zdobyła dwa medale w trakcie jednych mistrzostw świata. Wprawdzie w 2007 roku w Osace Marek Plawgo wywalczył dwa brązy w biegu na 400 m przez płotki oraz w sztafecie 4x400 m, ale tylko jeden z nich został zdobyty indywidualnie.
Do tej pory historii polskiego chodu tylko Robert Korzeniowski potrafił zdobyć indywidualnie medale na dwóch dystansach podczas jednej wielkiej imprezy. Dokonał tego w 2000 roku na igrzyskach olimpijskich w Sydney, gdzie zdobył mistrzostwo zarówno na 20, jak i na 50 km.
Dzisiaj poprosiliśmy Roberta Korzeniowskiego, czterokrotnego mistrza olimpijskiego i trzykrotnego mistrza świata o komentarz do wspaniałych wyników polskich chodziarzy. Czyżby nastąpiło odrodzenie tej dyscypliny w Polsce?
Marzena Tataj: Katarzyna Zdziebło zdobyła dwa srebrne medale podczas MS. Do tej pory tylko Panu udała się sztuka zdobycia 2 krążków podczas jednej imprezy. Gorąco kibicował pan Katarzynie, co wszyscy mogliśmy zobaczyć obserwując pańskie kanały społecznościowe.
Robert Korzeniowski: To dzielna dziewczyna, która nie bała się podjąć ani ryzyka dwutorowego przygotowania do obu dystansów, ani też niepełnej regeneracji, jaka musiała przebiegać w trudnych warunkach klimatycznych i bytowych. Nie ukrywam, że pytała mnie najpierw czy jest to możliwe, a potem prosiła o poradę w przygotowaniu strategii treningowej. Rzeczywiście, jak dotąd od 22 już lat nikt nawet nie starał się nawiązać do mojego wyniku z Sydney, ale widoczne trzeba było poczekać na zupełnie nowe pokolenie sportowców, dla których niemożliwe nie istnieje.
MT: O czym świadczy olimpijski sukces Dawida Tomali i tegoroczne medale Katarzyny Zdziebło? Czy to oznacza, że chód sportowy się odradza w Polsce, czy raczej jest to indywidualny sukces zawodników?
RK: Niestety dziś jest to zdecydowanie indywidualny sukces Dawida i Katarzyny, ale oni, jeśli ich wesprzeć, sprawią, że za nimi pójdą dzisiejsi 12, 14-latkowie. Jest spora szansa, ale to wymaga wsparcia PZLA i organicznej pracy w klubach. Robimy to już w moim klubie RK Athletics, dzieje się to w Stali Mielec – klubie Katarzyny, ale ośrodków zaangażowanych w odbudowę chodu sportowego musi być zdecydowanie więcej, a celem powinny być Igrzyska Olimpijskie w Brisbane 2032.
MT: Zatem na co możemy liczyć na Igrzyskach w Paryżu?
RK: Uważam, że możemy mieć prawo do oczekiwań medalowych u Katarzyny na obu dystansach, zaś u Dawida na dystansie 35 km. Nie jest jeszcze znana formuła rozgrywania 35 km. Mówi się o rywalizacji mieszanej dwuosobowych teamów, ale nie wyklucza się indywidualnych wyników. My, z takimi zasobami jak Tomala i Zdziebło, oraz np. Brzozowski i Niedziałek moglibyśmy wystawić nawet dwa zespoły. Tymczasem jednak na potwierdzenie osobistych szans naszych mistrzów oraz decyzje World Athletics dotyczące formatu rywalizacji - poczekajmy do przyszłorocznych Mistrzostw Świata w Budapeszcie.