Jak wyglądały transformacje nowoczesności III Rzeczpospolitej. Podsumowanie wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie
*Cykl „4 x nowoczesność” miał posłużyć jako swego rodzaju test i analiza problemu, na ile polska kultura potrafiła zmierzyć się z hasłem „nowoczesność” w trzech obszarach: sztuce, designie i architekturze.
*Dzisiaj nie jest problemem znalezienie nadawców, ale odbiorców dla coraz większej ilości informacji.
*Celem pierwszej części wystawy, odnoszącej się do postmodernizmu, było podkreślenie dynamiki kreatywnej wolności początku lat 90. i zwrócenie uwagi na zakwestionowanie pryncypiów, zwłaszcza charakterystycznych dla awangardy.
*Musimy stawiać wyraziste tezy, stąd pomysł na wykorzystanie pojęcia neomodernizmu, które opisuje prace powstałe po roku 2000, kiedy następuje powrót do myślenia o pragmatyce, funkcjonalności, racjonalizacji i ekonomizacji.
*Solidarność i wspólnota są nam dzisiaj jeszcze bardziej potrzebne niż wtedy, gdy zaczynała się transformacja.
Z prof. Andrzejem Szczerskim rozmawia Anna Karahan.
Anna Karahan: Wystawa „Transformacje. Nowoczesność w III RP”, zamykająca cykl „4 x nowoczesność” kontynuowany przez Muzeum Narodowe w Krakowie od 2021 r., stała się dla pretekstem do rozmowy z prof. drem hab. Andrzejem Szczerskim, dyrektorem Muzeum Narodowego w Krakowie, laureatem tytułu Promotora Polski 2023, oraz do podróży przez artystyczne interpretacje nowoczesności i jej transformacji po 1989 r.
Andrzej Szczerski: Cykl „4 x nowoczesność” miał nam posłużyć jako swego rodzaju test i analiza problemu, na ile polska kultura potrafiła zmierzyć się z hasłem „nowoczesność” w trzech obszarach: sztuce, designie i architekturze. Wieńcząca go wystawa dotyczyła czasów po roku 1989, czyli najnowszego doświadczenia związanego z transformacją postkomunistyczną w wymiarze ekonomicznym, technologicznym, społecznym i kulturowym.
Krzesło Eke, Nikodem Szpunar, 2020 r.; Krzesło Peel, Anna Vonhausen, 2022 r.; Fotel Palo, Piotr Kuchciński, 2023 r.; fot. Anna Karahan
Istotne było dla nas zwrócenie uwagi na trzy sposoby myślenia o nowoczesności: postmodernizm z zaproponowaną wtedy reinterpretacją nowoczesności; neomodernizm, czyli powrót do myślenia modernistycznego po roku 2000; i wielogłos – charakterystykę naszych czasów, równoległości poszukiwań tego, co to znaczy być nowoczesnym oraz w jaki sposób dzisiaj możemy to hasło rozumieć.
AK: W holu Muzeum, tuż przed wejściem do sal ekspozycyjnych, ustawiono dzieło Konrada Smoleńskiego „The End of Radio”, będące metaforą dzisiejszych czasów. Dwieście mikrofonów ułożonych w formie wznoszącej się fali działa jak nadajniki emitujące szum i niezidentyfikowane dźwięki zebrane w trakcie sondy ulicznej, nie pełniąc tym samym funkcji, do jakiej są przeznaczone.
AS: Tytułowy koniec radia można rozumieć jako odwrócenie hierarchii komunikacji, jaką dzisiaj obserwujemy. Koniec dawnej funkcji mediów jako źródła autorytatywnej informacji, mediów, które najpierw zbierają dane, a następnie poddają je weryfikacji i selekcji, tworząc ustalony komunikat do przyjęcia przez odbiorców. Dzisiaj jest odwrotnie: za sprawą mediów społecznościowych i innych sposobów komunikacji mamy dużo więcej nadawców niż kiedykolwiek wcześniej. Nastąpiło rozproszenie źródeł informacji, nie ma już wyraźnej hierarchii, jednej narracji, która dominuje i powinniśmy ją zaakceptować; słychać coraz więcej głosów. Paradoksalnie taka komunikacja jest z jednej strony oznaką wolności i demokracji, pozwalając wybrzmieć wielu bardzo różnym osobom i treściom, które wcześniej mogłyby się nie przedostać przez przyjęte przez nadawcę kryteria selekcyjne, ale jednocześnie konsekwencją takiej sytuacji są szum, brak czytelności, rozproszenie, kakofonia dźwięków, które emituje instalacja Konrada Smoleńskiego. Dwie strony tego samego medalu charakteryzującego nasze czasy. Jak podkreśla artysta, dzisiaj nie jest problemem znalezienie nadawców, ale odbiorców dla coraz większej ilości informacji. Wpływa to na sposób, w jaki się komunikujemy, w jaki powstaje współczesna sztuka, architektura czy design.
Neomodernizm. Fot. Anna Karahan
Wystawę otwierają zdjęcia z demonstracji organizowanych przez podziemne organizacje studenckie w latach 1988–1989. Były one znakiem tego, co nazywano surrealizmem socjalistycznym na koniec upadku systemu, kiedy dochodziło do przekształcenia dawnej rzeczywistości. Widzimy zatem pewien rodzaj karnawału wolności w wykonaniu studentów kpiących z realiów życia w PRL. Ta właśnie transformacja, będąca przykładem końca, a jednocześnie wybuchu pewnej kreacji, kreatywności myślenia o tym, co nas będzie czekać, stała się znakiem rozpoznawczym tej wystawy.
AK: Postmodernizm negował dotychczasowe doktryny, łamał konwencje i manifestował się w niepohamowanej różnorodności form. Eksperymentowano z nowymi ideami, przekraczaniem tabu, kulturą popularną, a nawet kiczem.
AS: Celem pierwszej części wystawy, odnoszącej się do postmodernizmu, było zestawienie w maksymalnie różnorodny sposób obiektów, które zwykle na wystawach pokazywane są oddzielnie: architektury, designu i sztuki. Została ona oparta na dwóch odmiennych, ale komplementarnych założeniach, czyli podkreśleniu dynamiki kreatywnej wolności początku lat 90. i zwróceniu uwagi na zakwestionowanie pryncypiów, zwłaszcza charakterystycznych dla awangardy i przez postmodernistów uważanych za przestarzałe, jak wiara w postęp i racjonalistyczne projektowanie przyszłości.
Olaf Brzeski; Upadek człowieka, którego nie lubię; fot. Anna Karahan
Przykładem może tu być zestawienie dwóch plakatów: „W samo południe” Tomasza Sarneckiego – znaku rozpoznawczego pierwszych częściowo wolnych wyborów w 1989 r., będącego nowatorską trawestacją ikonicznej postaci z głośnego tytułowego westernu, którą zamieniono w symbol wolności, oraz plakatu utrzymanego w estetyce tzw. typo polo, który projektant Jakub Stępień stworzył na podstawie szyldów wykonywanych przez nieprofesjonalnych grafików dla powstających wtedy prywatnych sklepów i punktów usługowych. Te robione ręcznie projekty przy wykorzystaniu najprostszych technik i materiałów były znakiem rodzącego się na nowo polskiego kapitalizmu, ale i przykładem odrzucenia jakichkolwiek reguł projektowych, przede wszystkim tych wywodzących się z tradycji awangardowej.
W tej części ekspozycji znalazły się również przykłady ubrań z kolekcji uznanego projektanta Mody Polskiej Jerzego Antkowiaka czy debiutującego w latach 90. Arkadiusza Weremczuka (Arkadiusa). Utrzymane są one w klimacie charakterystycznej dla tego okresu hybrydyzacji, żartu, zabawy, ironii. Ten sposób myślenia widać też w designie, po części również w architekturze.
Z kolei kompleks Droga Czterech Bram (projekt Dariusza Kozłowskiego z zespołem), należący do Wyższego Seminarium Duchownego Polskiej Prowincji Zgromadzenia Zmartwychwstańców, to jedyna w Polsce, na taką skalę, budowla sakralna wpisująca się w inny postmodernistyczny fenomen, czyli powroty do narracyjności architektury. W tamtych czasach krakowski kompleks budynków był prawdziwym przełomem w architekturze polskiej. Pokazujemy także późniejsze projekty architektoniczne – będące grą z historią, co widzimy na przykładzie odbudowy Elbląga czy siedziby BRE Banku w Bydgoszczy, albo łączące architekturę i naturę, jak ogrody na dachu Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie.
Natomiast monumentalny fotomontaż Zofii Kulik „Wszystkie pociski są jednym pociskiem”, zestawiający różne elementy kojarzące się z totalitaryzmami, porusza jeszcze inną bardzo ważną kwestię. Odnosi się on do przekonania, że czasy komunizmu pozostawiły w nas nieusuwalny ślad za sprawą perswazyjnej wizualizacji przemocy służącej podporządkowaniu tego, co nazywano ludzką masą. Ta trauma z przeszłości nie pozwala o sobie zapomnieć i tkwi w naszej podświadomości. Interpretowana w kontekście postmodernizmu, praca Zofii Kulik pokazuje, że nasza pamięć nie jest uporządkowana w czytelny sposób, wiele wspomnień układa się w swego rodzaju ornament, gdzie dramat występuje obok groteski, to, co wzniosłe, obok tego, co paradoksalne lub całkiem zwyczajne. Tak też pamiętamy dziś czasy totalitaryzmów.
Emblemat z klocków Lego „Królowa Midas szuka Bugsa” (grupa Marka Kijewskiego), krzesła niesłużące do siedzenia, instalacje i rzeczy wykonane bez sensu i celu (Piotr Jaros) czy też performance i projekcje na ważnych obiektach odwracające ich znaczenie (Krzysztof Wodiczko) stają się artystycznym komentarzem tamtego okresu prowokującym pytania: co zastąpi dotychczasowe hierarchie i czy totalny konsumpcjonizm zastąpi miniony totalitaryzm?
AK: Kolejna część wystawy wyraźnie pokazała, że dekadę później scenę artystyczną zdominował odczytany na nowo modernizm. Zyskały praktyczność, prostota form, minimalizm i oszczędność.
AS: Kiedy projektujemy takie wystawy, musimy stawiać wyraziste tezy, stąd pomysł na wykorzystanie pojęcia neomodernizmu, które nie zostało jeszcze powszechnie zaakceptowane do opisu zmian, jakie nastąpiły na przełomie wieków. Prace, które tu zobaczyliśmy, powstały po roku 2000, kiedy następuje powrót do myślenia o pragmatyce, funkcjonalności, racjonalizacji i ekonomizacji. Na nowo odkrywa się dziedzictwo architektury modernistycznej, sięgając do lat 20. i 30. XX w., ale i czasów PRL. Architektura świetnie się wpisuje w światowe trendy nowoczesności, ale i odpowiada na lokalną specyfikę konkretnych projektów, jak domy prywatne, budynki publiczne czy biurowce studia JEMS Architekci, Roberta Koniecznego czy Tomasza Koniora.
Polski design także potrafi stopniowo podejmować konkurencję na rynku globalnym. I jak się okazuje, w takim momencie myślenie modernistyczne łączące nowoczesne technologie i materiały z potrzebami współczesnych użytkowników jest najlepsze. Powstają wtedy funkcjonalne meble, ubrania sportowe i wojskowe, urządzenia pomagające w rehabilitacji, ładowarki elektryczne do samochodów, skanery 3D, zaawansowana optyka, technologia Blik, ale i zabawki dla dzieci, nowe kroje pisma czy nowatorska identyfikacja wizualna.
Wraz z transformacją gospodarki i otwarciem granic pojawia się też potrzeba stworzenia znaku promocyjnego polskich produktów i usług. I tak powstało logo „Teraz Polska” (1992 r., prof. Henryk Chyliński), a potem logo dla Polski Wally'ego Olinsa (2014 r.). Oba odnoszą się do myślenia modernistycznego, systemu opartego na geometrii i czytelności. Logotyp Olinsa wzbudził jednak mnóstwo bardzo skrajnych emocji i nie jest dzisiaj tak popularny i rozpoznawalny, jak logotyp „Teraz Polska”.
Na wystawie eksponowane było również Godło "Teraz Polska", autorstwa Henryka Chylińskiego, (1992 r.); Fot. Anna Karahan
W sztuce natomiast na nowo odkryto tradycję awangardową, kierując się zarówno ku abstrakcji i surrealizmowi, jak i ku działaniom o wymiarze społecznym. Dobrym przykładem są tu projekty Joanny Rajkowskiej , m.in. Pasaż Róży w Łodzi, wykonany z fragmentów rozbitych luster, odnoszący się do widzenia jako fenomenu kształtowanego nie tylko przez biologię, ale też procesy intelektualne i kulturowe, nawiązujący w ten sposób do „Teorii widzenia” Władysława Strzemińskiego.
AK: Ostatnia część wystawy, nosząca tytuł „Wielogłos”, pobudza do refleksji nad szansami i zagrożeniami, jakie przyniosła nam transformacja. Jest komentarzem wobec historii modernizmu i problemów naszej współczesności: cyfryzacji, zmian w sposobie życia, kształtowania przestrzeni prywatnej i publicznej, emancypacji. Jest także dialogiem z naturą w kontekście zrównoważonego rozwoju.
AS: Mówimy zarówno o dialogu, jak i otwartej debacie, w której uwzględniać powinniśmy pluralizm i odmienne perspektywy patrzenia na powyższe kwestie, traktując taki wielogłos jako bogactwo współczesności. Nie pokazujemy już nawet niedawnej historii, ale tendencje, które nas dzisiaj kształtują. Dla nowoczesności bardzo ważna była zawsze wolność jednostki, emancypacja osobista, która obecnie przekształca się w kulturę indywidualizmu i aż do przesady traktuje potrzebę wyróżniania się, często za cenę relacji z innymi ludźmi. Mówi o tym wiele prac, m.in. Oskara Dawickiego, który jeździł po Polsce i Europie i zbierał swoje portrety tworzone przez ulicznych rysowników (każdy z nich jest inny), czy rzeźba Olafa Brzeskiego „Upadek człowieka, którego nie lubię”, czyli historia narcystycznego człowieka, który mierzy się ze swoimi problemami wewnętrznymi, szukając winy na zewnątrz i życząc śmierci nielubianemu sąsiadowi, którego obarcza odpowiedzialnością za swoje niepowodzenia. Potrzeba wyróżniania się przejawia się też w formie indywidualnych projektów architektonicznych domów prywatnych oraz w projektowaniu produktów podkreślających swoją unikalność, na przykład naczyń ceramicznych z odbitymi na nich liniami papilarnymi ich twórców lub sukienek z elementami origami, które użytkownicy mogą indywidualnie układać.
AK: Kolejnym elementem wielogłosu jest dialog z historią, gdyż dzisiejsi twórcy lubią patrzeć w przeszłość, by szukać tam inspiracji.
AS: W swoich pracach artyści odnoszą się do różnych przestrzeni architektonicznych z czasów PRL (rzeźby Moniki Sosnowskiej) czy ówczesnych mieszkań (rzeźba Katarzyny Józefowicz), które miały być piękne i służyć człowiekowi, a często zostały przekształcone w niefunkcjonalne, karykaturalne i opresyjne wnętrza. W ironiczny sposób artyści dekonstruują mity nowoczesności, czego przykładem jest praca „Ojcowie awangardy” Grzegorza Sztwiertni ukazująca łóżeczko dziecięce, dekorowane na wzór twórczości Pieta Mondriana, które pomaga uczyć najmłodszych, jak być nowoczesnym od kołyski. Z kolei Elżbieta Jabłońska pokazuje, że fikcyjny mit supermana zamienić należy na mit supermatki.
W tle: „Jaskinia Darwina”, Jakub Julian Ziółkowski, 2016 r.; na pierwszym planie: „Wazony z serii Barwa”, Magda Jurek, 2023 r.; „Wazony ceramiczne”, Malwina Konopacka, 2022 r.
W tej części poznajemy też historie alternatywne, jako sposób na ucieczkę od toczących się nieustannie historycznych sporów i debat na temat prawdziwej przeszłości; Robert Kuśmirowski stworzył komputer przenoszący ludzi w czasie, a Jakub Woynarowski opracował identyfikację wizualną dla państwo polsko-słowackiego.
Niezwykle ważne są też projekty i pomniki dotyczące pamięci o II wojnie światowej, na przykład Dom Kereta w Warszawie (Jakub Szczęsny), akcja polegająca na przewiezieniu z Brzezinki i posadzeniu w Berlinie kilkuset drzew (Łukasz Surowiec) czy żonkile dla Muzeum Polin upamiętniające wybuch powstania w getcie (Helena Czernek).
AK: Kolejnym odkryciem tego współczesnego wielogłosu jest lokalność. Moderniści też zwracali uwagę na projektowanie organiczne, zwłaszcza na zakorzenienie danego projektu w środowisku, w którym powstawał.
AS: Dzisiaj chętniej mówimy o lokalnych tożsamościach i to bardzo inspiruje twórców. W ten sposób powstały: krój pisma stworzony na podstawie liternictwa stosowanego w Nowej Hucie, diamenty z węgla wykonane przez bezrobotnych górników w Bytomiu jako forma projektu społecznego i poszukiwania dla nich dodatkowego źródła dochodu, wyszywane obrusy na wzór tych tradycyjnych z Podlasia.
W swoich pracach artyści nawiązują też do relacji człowiek – przyroda, wykorzystując zarówno naturalne materiały czy techniki, jak i inspiracje przyrodą przy projektowaniu obiektów i elementów konstrukcji architektonicznych (Krzysztof Ingarden, Jarosław Kozakiewicz), ale też tworząc prace, w których natura odzyskuje dla życia produkowane przez cywilizację odpady czy tereny przemysłowe.
Współczesne przekonanie o równości ludzi powinno łączyć się z potwierdzeniem konieczności współpracy, budowania solidarności, także przez instytucje czy inicjatywy społeczne. O tym mowa w ostatniej części wystawy, gdzie podkreślamy również wartość otwartości i uniwersalnej dostępności w projektowaniu i architekturze. Przykładami mogą być: dom pomocy społecznej siostry Chmielewskiej, tyflografika z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego przekazująca wiedzę o roślinach osobom niewidomym czy alfabet dla osób z afazją.
Wystawa opowiada o pozytywnych efektach transformacji, o doświadczeniu rozwoju, emancypacji, awansu materialnego Polski na skalę, której w 1989 r. nikt się nie spodziewał, ale kończy się obrazem Marcina Maciejewskiego odnoszącym się do wojny w Ukrainie i masakry ludności cywilnej przez armię rosyjską w Buczy. Pod abstrakcyjnym czarnym prostokątem, wyrażającym doskonałe piękno nowoczesnej abstrakcji, kryją się ciągle demony wojny, a naszym oczom ukazuje się fragment obrazu „Guernica”. Natomiast praca Piotra Uklańskiego – dwie fotografie znaku graficznego NSZZ Solidarność ułożonego z ludzi – zostawia nas z pytaniem, co zrobiliśmy dzisiaj z dziedzictwem Solidarności i wolnością odzyskaną dzięki niej w 1989 r. Jak moderować współczesny wielogłos, aby budować nie antagonizmy, lecz przestrzeń wspólną, wspierając zbiorową i jednostkową emancypację, tak aby ich nie przeciwstawiać, a łączyć? Solidarność i wspólnota są nam dzisiaj jeszcze bardziej potrzebne niż wtedy, gdy zaczynała się transformacja.
Wystawa „Transformacje. Nowoczesność w III RP” zamknęła projekt „4 x nowoczesność” i razem z wiedzą i doświadczeniem zebranym podczas poprzednich wystaw: „Polskie style narodowe 1890–1918” (2021), „Nowy początek. Modernizm w II RP (2022) i „Nowoczesność reglamentowana. Modernizm w PRL” (2023) zostanie wykorzystana do opracowania scenariuszy stałych ekspozycji w gmachu dawnego hotelu Cracovia, który po adaptacji przez Biuro Projektów Lewicki Łatak stanie się nowym oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie, poświęconym polskiej architekturze i designowi XX i XXI w.
Ekspozycję przygotował zespół kuratorski w składzie: prof. dr hab. Czesława Frejlich, Alicja Kilijańska, Joanna Regina Kowalska, Agata Małodobry, prof. dr hab. Andrzej Szczerski, dr Katarzyna Uchowicz.
---
Andrzej Szczerski – historyk sztuki, profesor nauk humanistycznych, wykładowca w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od stycznia 2020 r. dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. W latach 2009–2017 prezes Sekcji Polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA. Wiceprzewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Kurator wystaw w Polsce i za granicą, m.in. „The Power of Fantasy. Modern and Contemporary Art from Poland” w Bozar w Brukseli (2011), „#dziedzictwo” w Muzeum Narodowym w Krakowie (2017), „Young Poland. An Arts and Crafts Movement” w William Morris Gallery w Londynie (2021), „Stanisław Wyspiański: Portraits” w National Portrait Gallery w Londynie (2025). Pomysłodawca i współautor wystaw z serii „4 x nowoczesność” w Muzeum Narodowym w Krakowie (2021–2024). Autor licznych publikacji poświęconych sztuce współczesnej oraz sztuce XX i XXI w. Stypendysta polskich i zagranicznych organizacji i instytucji badawczych. W 2018 r. uhonorowany Nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w kategorii „Ochrona dziedzictwa kulturowego”. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2023). W październiku 2022 r. otrzymał tytuł Promotora Polski, przyznawany przez Fundację Polskiego Godła Promocyjnego.