Obudzić nadzieję
Dwadzieścia lat temu, 16 lipca 1992 roku, profesor Henryk Skarżyński przeprowadził pierwszą w Polsce operację wszczepienia implantu ślimakowego dorosłej osobie niesłyszącej, a dzień później – implant taki otrzymało pięcioletnie dziecko. Tak rozpoczęto realizację programu implantów ślimakowych, a następnie cały wielki program nowoczesnej otochirurgii i audiologii.
To dokonanie wywarło ogromne wrażenie w świecie nauki. To przysłowiowy „milowy krok”?
Nie tylko przysłowiowy. Dwadzieścia lat temu stanąłem przed dużym wyzwaniem: wiedziałem, że jeżeli mi się uda, to będzie milowy krok w rozwoju otochirurgii, otologii, audiologii, całej otolaryngologii i rehabilitacji. Co prawda, jak z każdą operacją miało prawo coś się wydarzyć niezależnie ode mnie. Mogły być trudne warunki miejscowe w obrębie ucha, które by uniemożliwiły przeprowadzenie tej operacji do końca, ale wiedziałem, że muszę to zrobić.
Zdawałem sobie sprawę, że tylko sukces daje szanse dalszego rozwoju. Tych obaw było więc bardzo dużo z jednej strony, a z drugiej – wielka nadzieja! Nadzieja, że jeżeli to nam się wszystko powiedzie, jeżeli zrobimy to tak, jak zaplanowaliśmy, krok po kroku, to otworzymy nowe szanse. Czas pokazał, że to wszystko się udało, że przerosło to nasze oczekiwania. Wzbudziliśmy wielkie nadzieje nie tylko w mediach, ale przede wszystkim wśród ogromnej rzeszy ludzi z wadami słuchu, którzy nagle się dowiedzieli, że coś można zrobić, żeby usłyszeć świat. To zainteresowanie spowodowało, że zacząłem się zastanawiać, co dalej. Czy mogę wziąć odpowiedzialność za tak złożony program?
Czy ta odpowiedzialność może spoczywać tylko na jednej osobie? Musiałem przeanalizować swoje możliwości, słabości. Zdawałem sobie sprawę, że wiele rzeczy nie zależy od nas, nawet kiedy bardzo czegoś chcemy. Pierwsze telefony od rodzin pacjentów zaczęły dzwonić już następnego dnia. Zaczęły przychodzić kolejne listy. Wtedy zdałem sobie sprawę, jak wielki poruszyliśmy problem i że obudziliśmy nadzieje tak wielkiej grupy osób mających różne problemy ze słuchem. Dzięki temu, że te pierwsze operacje się powiodły, mogliśmy rozpocząć realizację programu implantów ślimakowych, a następnie cały wielki program nowoczesnej otochirurgii i audiologii.
Jako pierwszy w świecie wykonał pan w 2002 roku stworzoną przez siebie metodą pionierską operację wszczepienia implantu ślimakowego w częściowej głuchocie u osoby dorosłej, a następnie u pierwszego w świecie dziecka. A zatem 10 lat po przeprowadzeniu pierwszej pionierskiej operacji dokonuje pan kolejnej.
Drugą pionierską operację wykonaliśmy w Polsce znacznie wcześniej, bo w roku 1998. Wtedy wszczepiliśmy pierwszy w Polsce, a jednocześnie w czwartym kraju na świecie, implant do pnia mózgu. Po kilku latach od pierwszej operacji wszczepienia implantu do ślimaka, oswoiliśmy się już trochę z tego typu zabiegami, jednak każdy pacjent jest inny, a jego rozwój po operacji bardzo indywidualny i barwny, nie może być więc mowy o rutynie.
Ciągle szukaliśmy nowych rozwiązań, chcieliśmy osiągnąć coś więcej. Miałem informacje, że zaczęły pojawiać się nowe urządzenia, urządzenia wszczepiane do pnia mózgu. To kojarzyło się nam zwykle z ciężkimi urazami, stłuczeniem mózgu. Kiedy okazało się, że możemy z powodzeniem stymulować pień mózgu, czyli bardzo czułe miejsca centralnego układu nerwowego, stało się to naszym kolejnym wyzwaniem. Wspólnie z kolegami z Austrii i Niemiec został przygotowany i uruchomiony program leczenia głuchoty przy pomocy implantów wszczepianych do pnia mózgu. Nasza pierwsza pacjentka jest najlepiej zrehabilitowaną pacjentką na świecie. Jest to osoba, która może swobodnie rozmawiać po polsku i niemiecku, nauczyła się też częściowo włoskiego już po wszczepieniu implantu do pnia mózgu. Ten przykład pokazuje, jak daleko może być posunięta bezpieczna ingerencja w centralne struktury układu nerwowego. Efektem wspólnego międzynarodowego przedsięwzięcia jest również pierwsze w świecie obustronne wszczepienie implantu do pnia mózgu. Pacjent po tym zabiegu nagrał swoją kolejną płytę i wystąpił na festiwalu piosenki w Opolu. To świadczy o tym, jak dużo można uzyskać, efektywnie stymulując coś, co wydawało się niemożliwe do stymulacji, ponieważ w pniu mózgu przebiegają wszystkie ważne dla życia szlaki nerwowe i zagrożenie dla życia człowieka jest bardzo duże. To był kolejny milowy krok.
Ale rzeczywiście. W roku 2002 dokonałem wielkiego przełomu w rozwoju otochirurgii i audiologii. Do roku 2002 operacje wszczepienia implantu ślimakowego wykonywane były tylko w przypadku głębokiego uszkodzenia słuchu oraz całkowitej głuchoty. Poza możliwościami skutecznego leczenia znajdowała się wciąż znaczna grupa pacjentów z tzw. częściową głuchotą. Zapragnąłem to zmienić. Dotyczyło to i dotyczy osób, które mogą całkowicie naturalnie słyszeć niskie tony, rozumieć kilka procent mowy potocznej, a w zakresie średnich i wysokich częstotliwości ucho jest głuche. Mija 10 lat od początku wdrożenia tej metody. U dorosłych nasze wyniki są najlepszymi na arenie międzynarodowej. U dzieci – w dalszym ciągu jedyne, które zostały opublikowane – gdzie zachowany dobry słuch na niskich częstotliwościach został dopełniony elektrycznie. To jest największa w świecie grupa ponad 1500 zoperowanych pacjentów. Każdy dzień jest sukcesem naszych pacjentów. Dziś, wykonując tak dużo w skali międzynarodowej operacji poprawiających słuch, wykorzystujemy najnowsze rozwiązania oraz materiały do rekonstrukcji. Za opracowanie nowej procedury i wyniki słuchowe tylko w minionym roku otrzymaliśmy kilkanaście krajowych i międzynarodowych nagród, medali i wyróżnień. To było nieprawdopodobne wyzwanie.
Na kilka dni przed obchodami 20. rocznicy wszczepienia pierwszego implantu ślimakowego ponownie pokazał pan światu, że jest pan wybitnym otochirurgiem, który nie boi się nowych wyzwań i nowych technologii. 26 czerwca 2012 roku przeprowadził pan pierwszą w Polsce, a czwartą na świecie, operację wszczepienia implantu CODACS. Ten implant to taki mały-wielki cud techniki?
CODACS to rzeczywiście nowość w świecie implantów słuchowych. Jest kombinacją dwóch wcześniejszych systemów – implantu wszczepianego do ucha środkowego, który wzmacnia w sposób naturalny dźwięki, i implantu ślimakowego, który daje sztuczny słuch na drodze elektrycznej. System ten powstał z myślą o pacjentach, którym klasyczny aparat słuchowy nie daje wystarczających korzyści, mają niedosłuch, który nie pozwala na zastosowanie implantu ucha środkowego, a jednocześnie nie spełniają kryteriów kwalifikacji do wszczepienia implantu ślimakowego. Ta kombinacja otwiera nowe możliwości dla powyższej grupy pacjentów, którzy nie mogą teraz normalnie funkcjonować, nie rozumieją swobodnie mowy, mają ograniczone możliwości kontaktu i komunikacji. Pierwsza pacjentka, która otrzymała ten implant, rozumiała swobodnie tylko kilka procent słów docierających do niej, czyli w praktyce była głucha. Przez to izolowała się, nie komunikowała z otoczeniem, jak sama mówiła, była ciężarem dla wszystkich. Po tej operacji usłyszała świat w 100 procentach, a ten zabieg odmienił jej życie.
Co uważa pan za swój największy sukces?
To trudne pytanie, bo doceniam wiele różnych moich osiągnięć. Miałem szczęście do ludzi, wiele pomysłów zrealizowałem. Przeprowadziłem pierwsze w kraju lub w świecie operacje. Utworzyłem nowe placówki, jak np. drugi w Europie Ośrodek Diagnostyczno-Leczniczo-Rehabilitacyjny dla Osób Niesłyszących i Niedosłyszących „Cochlear Center”, zrealizowałem ideę utworzenia i zorganizowania od podstaw resortowego Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu, budowę Międzynarodowego Centrum Słuchu i Mowy. Mój sukces to bardzo często sukces różnych zespołów. Aktywność kliniczna obejmuje sto kilkadziesiąt nowych, wdrożonych procedur operacyjnych. To nie tylko spektakularne jednostkowe przypadki. Każdego dnia wykonujemy najwięcej na świecie rozmaitych operacji poprawiających słuch. Wielkim moim sukcesem naukowym i klinicznym jest opracowanie koncepcji i przeprowadzenie po raz pierwszy w świecie udanej serii operacji przywracających słuch w częściowej głuchocie u dorosłych i dzieci.
Niewątpliwym sukcesem organizacyjnym na skalę światową jest także nowo otwarte Światowe Centrum Słuchu. To Centrum jest szansą na zbudowanie silnej pozycji Polski na mapie naukowej i medycznej świata. Jeżeli dołączymy do tego upowszechnienie w Europie i poza nią powszechnych programów badań przesiewowych pod kątem wczesnego wykrywania wad zmysłów, to wzmocni to autorytet naszego kraju w opinii międzynarodowej.
Profesor Henryk Skarżyński
światowej sławy otochirurg i specjalista z otorynolaryngologii, audiologii i foniatrii. Pierwszy w Polsce wszczepił implanty: ślimakowe (1992), do pnia mózgu (1998), ucha środkowego (2003). Pierwszy w świecie wszczepił implant ślimakowy pacjentowi z częściową głuchotą: osobie dorosłej (2002), dziecku (2004). Był szefem zespołu, który pierwszy w świecie dokonał bilateralnego wszczepienia implantów do pnia mózgu (2008). Autor wielu pionierskich rozwiązań chirurgicznych, naukowych i organizacyjnych. Jest członkiem wielu towarzystw naukowych, polskich i zagranicznych, m.in. pierwszym w historii Polakiem członkiem korespondentem American Otological Society i laureatem licznych nagród: prezydenta, premiera, ministra zdrowia, nauki i spraw zagranicznych. Odznaczony Krzyżem Komandorskim, Oficerskim i Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, odznaczony państwowymi orderami przez króla Belgii, prezydenta Gruzji i prezydenta Ukrainy. Uhonorowany tytułem „Wybitny Polak” przez Fundację Godła Promocyjnego „Teraz Polska”. Doktor honoris causa dwóch polskich uczelni i profesor honorowy uniwersytetu amerykańskiego.