Nasz odległy praprzodek odżywiał się pędrakami. Dziś konsument europejski niechętnie myśli o jedzeniu owadów

  • Szaszłyk z robaków na targu w Tajlandii.
    Szaszłyk z robaków na targu w Tajlandii.
  • Konsument europejski niechętnie myśli o spożywaniu owadów, dlatego zmierza się do wprowadzenia ich w postaci na przykład mączki do innych produktów, jak hamburgery, makarony czy ciastka.
  • Dietetyka pełni bardzo ważną rolę w profilaktyce oraz leczeniu chorób nowotworowych.
  • Zasady racjonalnego żywienia są uniwersalne i ogólnoświatowe, natomiast można mówić o pewnych modyfikacjach związanych z kulturą danego regionu.
  • Nieuczciwe reklamy promują produkty zbożowe lub mleczne jako zdrowe, wskazując na cechę pełnoziarnistości lub wysokobiałkowości, podczas gdy w rzeczywistości zawierają one wiele innych, niekoniecznie wartościowych substancji, jak sacharoza czy tłuszcze utwardzone.
  • Powszechnie uważa się dietę śródziemnomorską za jedną z najzdrowszych. Opiera się ona między innymi na oliwie, zawierającej głównie tłuszcz jednonienasycony zwany kwasem oleinowym.
  • Nieprawidłowe nawyki żywieniowe połączone z brakiem ruchu, szybkim tempem życia, stresem i niejednokrotnie skłonnościami genetycznymi prowadzą do wielu zaburzeń w naszym organizmie.
  • Talerz żywieniowy zastąpił piramidę zdrowego żywienia, która według dietetyków była trudniejsza do interpretacji. Produkty będące na jej szczycie często były uznawane przez konsumentów za najważniejsze i jedli ich najwięcej.

Z prof. Ewą Lange rozmawiają Marzena Tataj i Kamil Broszko.

Marzena Tataj: Mówi się, że człowiek jest tym, co je. Tak więc właściwe żywienie jest kluczowe dla dobrostanu społeczeństwa. Zatem czy troska o prawidłowe żywienie Polaków nie powinna być jednym z zadań systemu ochrony zdrowia?

Ewa Lange: Środowisko dietetyków od kilkunastu lat zabiega o ustawę o zawodzie dietetyka, która ustanowiłaby go zawodem medycznym regulowanym, tak jak zawód lekarza, pielęgniarza czy fizjoterapeuty. Wtedy Narodowy Fundusz Zdrowia mógłby finansować świadczenia z udziałem dietetyka. Trzeba przyznać, że państwowe zakłady opieki zdrowotnej mogą mieć w swoich strukturach stanowiska z dziedziny dietetyki, dzięki wprowadzonemu w życie w 2015 r. rozporządzeniu ministra zdrowia. Rozporządzenie to precyzuje, jakie kwalifikacje powinien mieć dietetyk, starszy dietetyk lub asystent dietetyka, ale to nie jest jeszcze pełna regulacja zawodowa, a zaledwie przyczynek do niej. W styczniu 2022 r. pojawił się projekt ustawy, która ma regulować kilkanaście zawodów medycznych, w tym zawód dietetyka. Projekt ten zawiera między innymi podstawowe wymogi do wykonywania zawodu dietetyka, takie jak zdolność do czynności prawnych, odpowiedni stan zdrowia, znajomość języka polskiego i dyplom. Załącznikiem do projektu będą konkretne wymogi względem wykształcenia, tzw. wymogi kwalifikacyjne. Nowością będzie także rejestr, w którym mają być spisane osoby z uprawnieniami do wykonywania danego zawodu medycznego. Wtedy tytuł zawodowy „dietetyk” będzie mógł być wykorzystywany tylko przez osoby, które spełniają wszystkie ustawowe kryteria i które będą podlegały obowiązkowi ustawicznego kształcenia zawodowego. W styczniu tego roku Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o niektórych zawodach medycznych. Uwzględniono w nim pewne postulaty środowiska dotyczące kwalifikacji zawodowych dietetyków. Niestety nie wiadomo, kiedy ów projekt ustawy wpłynie pod obrady Sejmu. Jednak szanse na uregulowanie naszych spraw z pewnością wzrosły. Kiedy my, dietetycy, uzyskamy wreszcie status zawodu medycznego, to świat medycyny włączy nas czynnie do procedur leczenia jako wspomaganie stosowanych terapii. Będziemy mogli być oficjalnie członkami zespołów medycznych opiekujących się chorymi. Unormuje się też proces edukacji dietetyków, bo obecnie dzieje się on w różnych miejscach, a osoby najlepiej wykwalifikowane często pracują na własny rachunek, więc pacjent sam musi do nich trafić oraz sam zapłacić za ich poradę. A jeszcze przedtem sam stwierdzić, że taka konsultacje jest mu potrzebna.

Pewnym światełkiem w tunelu jest fakt, że od października 2022 r. obowiązuje pilotażowy program opieki koordynowanej w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej. To rozporządzenie ministra zdrowia gwarantuje pacjentowi u lekarza pierwszego kontaktu – który pełni w tym przypadku rolę koordynatora – nie tylko poszerzoną diagnostykę i konsultacje lekarzy specjalistów, ale także cykl porad dietetyka. Niestety rozporządzenie dotyczy ograniczonej liczby jednostek chorobowych z zakresu kardiologii, chorób płuc oraz cukrzycy i niedoczynności tarczycy. Ale jest to z pewnością jedno z pierwszych systemowych rozwiązań w opiece zdrowotnej, które widzi rolę dietetyka w procesie opieki nad pacjentem. Wcześniej, w 2019 r., był pilotażowy program „Standard szpitalnego żywienia kobiet w ciąży i w okresie poporodowym – dieta mamy”, który również przewidywał symboliczny udział dietetyka poprzez nadzór nad jadłospisem i możliwość prowadzenia konsultacji dietetycznych u pacjentek przebywających na oddziale.

MT: W jakich obszarach medycyny obecność dietetyka jest najbardziej pożądana ze względu na dobro pacjenta?

EL: Według mnie dietetyka ma bardzo ważną rolę w profilaktyce oraz leczeniu chorób nowotworowych. Szczególnie ważna jest dietoterapia, która towarzyszyłaby wspomagająco w ciągu całego procesu leczenia onkologicznego. Większe ośrodki kliniczne świadczą taką opiekę, ale powiatowe czy miejskie szpitale lub poradnie bardzo rzadko są w stanie ją zaoferować. A pacjentów onkologicznych niestety przybywa i z pewnością wspomagani dietetykiem odnieśliby korzyść nie tylko w trakcie leczenia – z uwagi na poprawę jego efektywności – ale także, a może przede wszystkim, z powodu poprawy jakości życia.

Kamil Broszko: Jaki jest obecnie stan wiedzy na temat leczenia chorób nowotworowych za pomocą diety?

EL: Od lat wiemy, że na zwiększenie efektywności leczenia chorób nowotworowych ma wpływ stan odżywienia pacjenta. Choroby onkologiczne z reguły charakteryzują się nasilonym katabolizmem, który sprzyja niedożywieniu. Jeżeli następuje rozpoznanie choroby nowotworowej u osoby z nadmierną masą ciała, to ona też funkcjonuje w metabolizmie zaburzonym, który trzeba wyrównać, bo to ma duże znaczenie dla dobrych efektów leczenia. Odpowiadając wprost na pana pytanie: nie można stwierdzić, że sama dieta leczy, ale na pewno wspomaga proces leczenia. Wsparcie żywieniowe skutkuje lepszą efektywnością leczenia, zmniejsza czas terapii i zwiększa prawdopodobieństwo braku wznowy. Równie ważna jest też poprawa jakości życia, choćby poprzez uniknięcie niepożądanych objawów terapii onkologicznych.

Pacjenci czasem sami sięgają po terapie medycyny komplementarnej (tak obecnie nazywamy terapie zaczerpnięte z wielowiekowej medycyny tradycyjnej), nie rezygnując jednocześnie z najnowszych osiągnięć naukowych. Z tego powodu jednak tym bardziej istotne byłoby profesjonalne wsparcie osób zajmujących się dietetyką, umożliwiające prawidłowe zbilansowanie diety dla tych pacjentów.

MT: Czy można mówić o optymalnej diecie dla Polaka, czyli osoby o określonym genomie i żyjącej pod określoną szerokością i długością geograficzną?

EL: Zasady racjonalnego żywienia są uniwersalne i ogólnoświatowe, natomiast można mówić o pewnych modyfikacjach związanych z kulturą danego regionu. Weźmy choćby produkty zbożowe. Pszenica wiedzie prym na świecie. Natomiast w naszym jadłospisie często występuje także żyto i jęczmień. Regionalnie rozpowszechniona jest także gryka i proso. Zupełnie zapomnianym produktem jest owies, który pod względem wartości odżywczej jest bardzo wartościowy, bo z założenia jest przetwarzany jako zboże pełnoziarniste. Po usunięciu łuski wykorzystuje się całe ziarno zarówno w płatkach, mąkach, jak i kaszach. Problemem jest niezbyt uczciwa reklama, która promuje produkty zbożowe lub mleczne jako zdrowe, wskazując na cechę pełnoziarnistości lub wysokobiałkowości, podczas gdy w rzeczywistości zawierają one wiele innych, niekoniecznie wartościowych substancji, jak sacharoza czy tłuszcze utwardzone.

Powszechnie uważa się dietę śródziemnomorską za jedną z najzdrowszych. Opiera się ona między innymi na oliwie, zawierającej głównie tłuszcz jednonienasycony zwany kwasem oleinowym. Tymczasem my mamy swoje bardzo dobre tłuszcze – oleje rzepakowy czy lniany, które według mnie są lepsze od oliwy, bo zawierają także większe ilości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (α-linolenowy, linolowy). Z pewnością naszym niedocenionym bogactwem kulinarnym jest len, który możemy wykorzystywać nie tylko w postaci oleju, ale także samych nasion czy mączki. Nie warto gonić za modą i szukać egzotycznych nasion – korzystajmy z dobrodziejstw lnu.

Mamy również bogatą tradycję spożywania owoców jagodowych, do których należą nie tylko jagody i borówki, ale także maliny, porzeczki, truskawki czy poziomki. Są bogate w związki polifenolowe, witaminy oraz błonnik rozpuszczalny w wodzie. Niestety te owoce występują u nas sezonowo, ale jest wiele dobrych sposobów ich przechowywania, jak mrożenie czy liofilizacja, więc de facto można je spożywać cały rok.

KB: Jak tłumaczyć osobniczą zdolność przyswajania niektórych produktów żywnościowych?

EL: Tutaj wchodzimy w rutynę pracy dietetyka. Zanim ustalimy założenia diety dla danego pacjenta, prowadzimy z nim szczegółowy wywiad. Oczywiście wszystkiego nie da się ustalić od razu, ale im dłuższy mamy kontakt z pacjentem, tym więcej informacji możemy zebrać. Nie pytamy tylko o problem, z którym przyszedł, ale staramy się zwrócić uwagę też na inne dolegliwości, które odczuwa na co dzień, szczególnie jeśli wiążą się ze spożyciem jakiegoś pokarmu. Nieprawidłowe nawyki żywieniowe połączone z brakiem ruchu, szybkim tempem życia, stresem i niejednokrotnie skłonnościami genetycznymi prowadzą do wielu zaburzeń w naszym organizmie. Właśnie dlatego tak ważne są dietoterapia i dietoprofilaktyka chorób przewlekłych. Bo właściwie dobrana dieta to nie tylko profilaktyka. To także doskonałe narzędzie, które można wykorzystać w walce z chorobą, spowolnić ją lub niekiedy nawet nie dopuścić do wystąpienia. Kluczowym elementem terapii jest wyłonienie grup ryzyka występowania określonych schorzeń czy zaburzeń. Jeżeli w rodzinie stwierdzono u większej liczby osób, szczególnie w młodszym wieku, choroby układu krążenia lub choroby nowotworowe, to można ze sporym prawdopodobieństwem przypuszczać, że jesteśmy predysponowani do ich wystąpienia. Warto mieć tego świadomość i zawczasu wdrożyć program żywieniowy, który ochroni przed zapadnięciem na chorobę zagrażającą życiu lub obniżającą jego komfort. Dieta musi być dobrze zaplanowana i zbilansowana; jeżeli coś z niej wykluczamy ze względów zdrowotnych, to musimy to zastąpić czymś innym. Celem pracy dietetyka jest dostosowanie diety do danej osoby.

KB: Stosunkowo niedawno do alternatywnej konsumpcji został zaaprobowany chrząszcz mącznik młynarek, którego możemy czasem spotkać… w źle przechowywanych produktach zbożowych. Do tej pory był hodowany jako pożywienie na przykład dla jaszczurek, jako przynęta wędkarska czy dodatek do pasz. W 2021 r. larwy mącznika młynarka zostały wpisane przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności do katalogu nowej żywności dla ludzi jako „zrównoważone źródło pożywienia o niskiej emisji dwutlenku węgla”. Czy to oznacza, że wkrótce będziemy jeść robaki, które zastąpią nam białko mięsne?

EL: W ogólnoświatowych, ale też i polskich zaleceniach rekomenduje się raczej diety z przewagą produktów roślinnych. Już od kilku lat namawia się nas do ograniczenia spożycia mięsa – głównie czerwonego – do 0,5 kg tygodniowo, co jest dla Polaków ilością bardzo małą, bo nasza tradycja kulinarna obfituje w mięso. Zaleca się zastąpienie mięsa roślinami strączkowymi, które nie każdy może spożywać ze względu na niepożądane objawy. Stąd propozycja larw mącznika jako alternatywnego źródła białka, początkowo kierowana głównie do osób aktywnych fizycznie.

Trzeba przyznać, że owady są stałym elementem jadłospisu w krajach o innych tradycjach kulinarnych. Nasz odległy praprzodek też odżywiał się pędrakami. Ale prawdą jest, że konsument europejski niechętnie myśli o spożywaniu owadów, dlatego zmierza się do wprowadzenia ich w postaci na przykład mączki do innych produktów, jak hamburgery, makarony czy ciastka. Cóż, jesteśmy dopiero na początku drogi do alternatywnych źródeł białka mięsnego. Szukamy takich, które są pełnowartościowe i powszechnie akceptowalne.

MT: Nadmienię, że według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa istnieje pewne ryzyko związane z konsumowaniem owadów przez ludzi. Produkty na bazie insektów mogą powodować alergie, głównie wśród osób uczulonych na skorupiaki. Wprawdzie uznano, że mikroby występujące na owadach są nieszkodliwe dla człowieka, jednak nie można wykluczyć przenoszenia przez nie szkodliwych dla zdrowia mikroorganizmów. Ponadto owady hodowane na odpadach roślinnych mogą być zagrożone produktami ochronnymi upraw, jak pestycydy, toksyczne metale czy dioksyny. Tym bardziej nie dziwmy się, że wiele osób sceptycznie podchodzi do tego rodzaju pożywienia. Dlatego wolałabym wrócić do tradycyjnej piramidy żywieniowej, której struktura w ostatnich latach uległa zmianie – już nie produkty zbożowe, ale warzywa i owoce są jej podstawą.

EL: Podczas V Narodowego Kongresu Żywieniowego w 2020 r. opublikowano nowe zalecenia zdrowego żywienia. Zilustrowano je graficznie w postaci talerza pełnego różnorodnych produktów, które powinny być obecne w codziennej diecie. Talerz żywieniowy zastąpił piramidę zdrowego żywienia, która według dietetyków była trudniejsza do interpretacji. Produkty będące na jej szczycie często były uznawane przez konsumentów za najważniejsze (podczas gdy jako piętro zajmujące najmniej miejsca na rysunku miały być spożywane w najmniejszej ilości) i na odwrót – te na spodzie (a więc warzywa, owoce, produkty zbożowe) uznawano niekiedy za najmniej istotne.

Polska plasuje się na 24. miejscu na 28 krajów europejskich pod względem spożycia warzyw i owoców. Jemy ich o 42 proc. mniej niż inni Europejczycy. A powinniśmy spożywać dziennie minimum 400 gramów. Dlatego Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny w Warszawie opracował nowy model żywienia na podstawie przeglądu literatury dotyczącej roli poszczególnych składników diety i rodzajów diet w utrzymaniu zdrowego stylu życia. Model talerza żywieniowego stosowany jest już w wielu krajach (np. Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech), ale w każdym jest nieco inny, ponieważ uwzględnia nawyki żywieniowe mieszkańców i dostępne lokalnie produkty.

Polski talerz żywieniowy składa się w połowie z warzyw i owoców, przy czym warzywa powinny przeważać nad owocami, w jednej czwartej z produktów zbożowych, najlepiej pełnoziarnistych, oraz w jednej czwartej z mięsa i produktów mlecznych. Zalecenia zdrowego żywienia nakazują także unikanie soli, czerwonego mięsa i jego przetworów, cukru i napojów słodzonych oraz produktów wysoko przetworzonych, takich jak fast foody, słone przekąski, słodycze. Należy pamiętać o odpowiedniej podaży płynów (głównie wody mineralnej) oraz o aktywności fizycznej. Szczegółowe informacje na ten temat można znaleźć na stronie Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej.

MT: Dlaczego warzywa i owoce zyskały na znaczeniu?

EL: Bo, po pierwsze, są to produkty o mniejszej gęstości energetycznej, co oznacza, że mają swoją objętość, dużą wartość odżywczą i dają uczucie sytości po spożyciu, ale nie dostarczają dużej ilości energii. Ponadto są źródłem wielu składników mineralnych i witamin, wielu związków o właściwościach antyoksydacyjnych, przeciwzapalnych, które dodatkowo korzystnie wpływają na przemianę lipidową i węglowodanową. Ponadto występuje w nich błonnik pokarmowy, głównie rozpuszczalny w wodzie. Stąd przewartościowanie na niekorzyść produktów węglowodanowych, które kiedyś były podstawą piramidy żywieniowej, a teraz są mniej zalecane ze względu na wysoką gęstość energetyczną. Oczywiście produkty zbożowe pełnoziarniste także mają dużą wartość odżywczą. Nie chodzi o to, aby unikać tych produktów, ale zmniejszyć ich spożycie do jednej czwartej talerza żywieniowego. Z naszego talerza nie znikają także produkty białkowe, powinny być jednak urozmaicone, a mięso czerwone – zastąpione drobiem, rybami oraz produktami mlecznymi (których również nie należy eliminować, jeśli nie ma do tego wskazań).

Pamiętam taki przykład: w USA uruchomiono kampanię promocyjną produktów pełnoziarnistych i w tym celu wprowadzono obowiązkowe oznaczenie na etykietach „100% pełnoziarnisty”. Po jakimś czasie przeprowadzono badania konsumenckie, aby sprawdzić, jakie produkty pełnoziarniste są najczęściej wybierane przez Amerykanów. Okazało się, że były to… ciasteczka i batony, bo miały oznaczenia na etykietach, gdyż w ich składzie była np. mąka pełnoziarnista. W rezultacie, zamiast edukacji dotyczącej żywienia, wyszły promocja słodyczy i brak zrozumienia, czym są produkty pełnoziarniste.

MT: Ostatnie badania z 2020 r. wskazują, że nadwagę i otyłość ma ponad połowa Polaków (54,5 proc.) i częściej występuje ona u mężczyzn niż u kobiet (odpowiednio 64,2 proc. i 45,5 proc.). Dodatkowo pandemia pogłębiła ten problem. W czasie lockdownu niemal połowa badanych Polaków przytyła, a ich nawyki żywieniowe pogorszyły się, na co miały wpływ niekorzystne zmiany w stylu życia i w sposobie żywienia. W latach 80. i 90. XX w. sądzono, że najprostszym sposobem zredukowania liczby kalorii jest zredukowanie ilości spożywanego tłuszczu. Wybuchła więc moda na beztłuszczowe produkty typu light czy slim. Dziś wiadomo, że często nie są one wcale zdrowe, bo zawierają odpowiednio więcej cukru, co również prowadzi do otyłości, a także do cukrzycy typu 2. Ostatnio wprowadzono nawet podatek cukrowy, który ma zniechęcać konsumentów do spożywania wysokosłodzonych napojów, a tym samym motywować producentów do redukcji ilości cukru i substancji słodzących w oferowanych produktach. Czy produkty mniej słodkie są na pewno zdrowsze?

EL: We wszystkim należy zachować zdrowy umiar. Na pewno słuszne jest eliminowanie syropu glukozowo-fruktozowego czy sacharozy, ale trzeba uważać, gdyż brak tych składników jest rekompensowany sztucznymi substancjami słodzącymi. Im mniej tłuszczu w produkcie, tym często więcej węglowodanów w postaci choćby przetworzonej skrobi czy innego wypełniacza. Niekorzystne jest również spożywanie zbyt dużej ilości fruktozy (niegdyś uważanej za zdrowy cukier), gdyż przyczynia się do podwyższenia poziomu trójglicerydów we krwi, co sprzyja odkładaniu się tłuszczów w tkance tłuszczowej. Naturalną substancją słodzącą jest stewia, która nie zawiera kalorii i nie wpływa na zwiększenie poziomu glukozy we krwi. Ale otrzymanie białego proszku z zielonych liści stewii wymaga procesu przetwórczego. Pięćdziesiąt razy słodsza od cukru jest też naturalna lukrecja, ale ze względu na specyficzny smak nie znalazła szerszego zastosowania w przemyśle spożywczym. Cukier wpływa na nasz ośrodek sytości i głodu, ma właściwości uzależniające. Wszyscy szukamy przypływu dopaminy i wybieramy te produkty, które przynoszą nam jej większy zastrzyk, a cukier ma takie właściwości. Najlepiej byłoby odzwyczaić się od słodkiego smaku, spożywać produkty niesłodzone i pić wodę. I tutaj znów powstaje pytanie, czy pić wodę mineralną butelkowaną, czy raczej przefiltrowaną kranówkę, aby nie zostać nabitym w butelkę.

KB: W naukach o żywieniu człowieka pogłębiany jest wątek osi mózgowo-jelitowej, czyli zależności pomiędzy układem trawienia a mózgiem, a także wpływu sposobu odżywiania na kondycję psychiczną. Jakie są ustalenia dietetyki w tym zakresie?

EL: Bezsprzecznie sposób żywienia wpływa na ogólną jakość życia, a zatem także na kondycję psychoemocjonalną, która ma kluczowy wpływ na nasze samopoczucie i naszą wydolność. Powszechnie wiadomo, że otyłość nie oznacza tylko zmiany sylwetki i kłopotów z wydolnością ruchową, ale należy traktować ją jak chorobę przewlekłą, która powoduje ryzyko wystąpienia szeregu innych chorób, w tym chorób układu krążenia, przewodu pokarmowego i układu ruchu, ale także sfery psychicznej. Podobnie jest z chorobami krążenia, które nie tylko dają objawy ze strony układu sercowo-naczyniowego, ale także wpływają na ukrwienie mózgu, co rzutuje na naszą koncentrację i uczucie zmęczenia. Wiele osób z nadmierną masą ciała cierpi na bezdech śródsenny i niedotlenienie mózgu, co również jest przyczyną zmęczenia, gorszej koncentracji umysłu i wydolności fizycznej. Coraz częściej spotykamy się z zespołem przewlekłego zmęczenia, charakteryzującym się uczuciem wyniszczającego zmęczenia, które nie ustępuje po wypoczynku i nie jest objawem innej choroby (w tym depresji). Etiologia tego schorzenia nie jest znana. Wiąże się go z silnym, długotrwałym stresem, a także niezbilansowaną dietą.

W ostatnich latach naukowcy i lekarze skupiają się także na funkcjonowaniu osi mózgowo-jelitowej oraz na wpływie mikrobioty układu pokarmowego na różne aspekty naszego zdrowia. Skład mikrobioty jest indywidualny dla każdego człowieka i ma udowodniony wpływ na funkcjonowanie jelit, a poprzez istniejące w nich komórki nerwowe – również na funkcjonowanie naszego mózgu, na odczuwanie bólu, a więc na jakość naszego życia.

MT: Na zakończenie chciałam jeszcze zapytać o kształtowanie nawyków żywieniowych od najmłodszych lat. Wydaje mi się, że państwo powinno zwracać na to większą uwagę.

EL: To prawda. Dziecko powinno być uczone prawidłowych nawyków żywieniowych. Ważny jest nawet początkowy okres, kiedy dziecko jeszcze nie komunikuje się z dorosłym, za to chłonie wszystko, co się dzieje wokół niego, obserwuje, naśladuje i w ten sposób uczy się egzystować w świecie. Dlatego kluczowy jest sposób żywienia, jaki mu pokażemy. Następne lata życia są równie istotne. Instytut Nauk o Żywieniu Człowieka SGGW wraz z Narodowym Instytutem Zdrowia – Państwowym Zakładem Higieny, Ministerstwem Edukacji i Nauki oraz Ministerstwem Zdrowia realizuje projekt JEŻ, czyli Junior-Edu-Żywienie, który jest skierowany do nauczycieli klas I–VI. Do programu przystąpiło 2170 szkół podstawowych z całej Polski, których nauczyciele zostali przeszkoleni w zakresie edukacji żywieniowej młodych ludzi. Wszyscy widzimy pogłębiający się problem nadwagi i otyłości wśród dzieci i młodzieży, a zamknięcie ich w domach i ograniczenie ruchu w czasie pandemii te problemy jeszcze nasiliły. Nauczyciele dostali konspekty lekcji, prezentacje, zestawy ćwiczeń i krzyżówek. Przeprowadzono też ocenę żywienia i stanu odżywienia dzieci. Mierzono je i ważono, przeprowadzono wywiady, aby poznać nawyki żywieniowe. Jednak żadna akcja nie osiągnie sukcesu, jeżeli nie włączą się w nią rodzice. Najważniejsze są bowiem te nawyki żywieniowe, które wynosimy z domu. A kolejki przed restauracjami z fast foodami nie maleją i stoją w nich całe rodziny… Gdyby zapytać dzieci o prawidłowy posiłek, to pewnie odpowiedź byłaby właściwa, ale czy ta wiedza przekłada się na codzienne wybory? Niestety niezbyt często. Przed nami jeszcze dużo pracy, aby Polacy żywili się zdrowo.

 

Dr hab. Ewa Lange, prof. SGGW – kierownik Katedry Dietetyki Wydziału Nauki o Żywieniu Człowieka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Główne obszary działalności dydaktycznej to: dietetyka, dietoterapia, dietetyka pediatryczna, poradnictwo dietetyczne, preparaty dietetyczne, fizjologia żywienia w sporcie. Naukowo interesuje się indeksem i ładunkiem glikemicznym żywności oraz ich wykorzystaniem w dietoterapii, oceną stanu odżywienia i sposobu żywienia osób pozostających na dietach eliminacyjnych (z nietolerancją i alergią pokarmową, celiakią, wrodzonymi dietozależnymi chorobami metabolicznymi), oceną stanu odżywienia i sposobu żywienia osób o zwiększonej aktywności fizycznej, a także uwarunkowaniami metabolicznymi i czynnikami żywieniowymi mającymi wpływ na efektywność redukcji masy ciała.

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.