Europejczyk mądry przed szkodą (oby!). Felieton Marcina Rosołowskiego

Bardzo mnie cieszą wyniki sondaży przeprowadzonych w 20. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej. Zaledwie co dziesiąty ankietowany sądzi, że w bilansie naszego członkostwa przeważają straty i obciążenia, co trzeci – że zdecydowanie przeważają korzyści, a ponad 40 proc. respondentów dostrzega i wiele korzyści, i wiele obciążeń oraz zagrożeń. Nareszcie zatem Polacy zaczynają patrzeć na Unię nie tak, jak chcą politycy, czyli zero-jedynkowo, ale bardzo trzeźwo.

Polska przestaje być liderem euroentuzjazmu w Europie? I bardzo dobrze! Dzisiaj dla samej Unii, nie tylko dla polskiej w niej obecności, największym zagrożeniem nie są zwolennicy rozmaitych „exitów”, którzy zresztą u nas konsekwentnie pozostają marginesem. Są nim politycy, eksperci (tudzież pseudoeksperci) i komentatorzy, którzy agresywnie reagują na wszelką próbę krytyki kierunku, w jakim Unia Europejska zmierza. Krytykować, dyskutować może sobie we własnym gronie elita, a „ciemny lud” ma podziwiać ten najdoskonalszy ze wszystkich tworów politycznych wszech czasów.

„Chroń mnie, Boże, od przyjaciół, bo z wrogami zdołam sobie poradzić” – to najlepszy komentarz w tej kwestii. Debata o kierunku, w jakim winna zmierzać europejska wspólnota, nie może być ograniczona do wąskiego kręgu lobbystów, biurokratów i polityków. Musi być debatą powszechną, szczególnie jeśli oczekujemy, że obywatele państw członkowskich w jakiś sposób będą się z Unią identyfikować. Tymczasem, co widać w Polsce, ale nie tylko, taką debatę próbuje się zdusić w zarodku. Stawianie znaku równości między fanami Putina a ludźmi, którzy wskazują na zagrożenia związane z federalizacją UE, jest nie tylko podłe i nieuczciwe, ale po prostu krótkowzroczne. Tym bardziej, że argumenty, które przeciwnicy tego federalizacyjnego trendu wysuwają, są poważne i zasługują, by się nad nimi pochylić. Podobnie jak nad argumentacją zwolenników przekształcenia Unii Europejskiej w quasi-państwo federalne.

Nie inaczej rzecz się ma z debatą o rezygnacji przez Polskę z narodowej waluty. Jak się euro nie podoba, to zawsze można przyjąć rubla, he, he – to wcale nierzadka riposta internetowych mądrali. Większość Polaków nadal nie chce euro i to nie z powodów, nazwijmy to, godnościowych. Poważne podwyżki cen i wzrost kosztów życia na Litwie, na Słowacji czy w Chorwacji to fakt, o którym niejeden z nas mógł się przekonać osobiście podczas urlopowych wojaży. Zwolennicy wejścia do strefy euro nie zniżają się, by polemizować z takimi wziętymi z życia przykładami. Po prostu je wyszydzają.

Historia uczy, że zadufane w sobie imperia, w których elity sprawujące władzę traciły zdolność słuchania ludu, upadały z wielkim hukiem. Więc może wypada być mądrym przed szkodą?

Marcin Rosołowski

Ekspert od komunikacji społecznej

Rada Fundacji Instytut Staszica

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.