Ballada o młodym Junaku
O wskrzeszeniu kultowej marki motocyklowej, sukcesach sprzedażowych oraz o patriotyzmie gospodarczym z Mikołajem Siborą, prezesem firmy Almot, rozmawia Adam Mikołajczyk.
Adam Mikołajczyk: Jaka jest geneza pomysłu na reaktywację Junaka?
Mikołaj Sibora: To nie była łatwa decyzja. Nabycie praw do marki Junak i jej reaktywacja to dla przedsiębiorstwa Almot ogromna odpowiedzialność. Nasza firma na przestrzeni trzech dekad była znana w Polsce i Europie głównie za sprawą tłoków i cylindrów, które produkujemy. Zawsze wyróżniała nas jakość – nie tylko produktów, ale także obsługi klientów. Decydując się na wskrzeszenie kultowej marki w 2010 r., priorytetem było utrzymanie naszych wewnętrznych standardów. Z całą stanowczością chcę podkreślić, że to się udało. Pogodziliśmy wiele sprzecznych ze sobą celów. Mam tu na myśli akceptowalny poziom cenowy, dobrą jakość jednośladów i unikatowy design.
AM: Jak wyglądała praca nad wyglądem maszyn? Ile w tym wszystkim inspiracji pierwowzorem?
MS: Wiele naszych motocykli nawiązuje do klasycznej stylistyki. Wystarczy spojrzeć na topowe modele: M16, M12 czy nowe M11 Cafe. Równocześnie musimy pamiętać, że kreując portfolio, naszym zadaniem jest pokorne wsłuchiwanie się w głosy klientów. Dlatego posiadamy tak szeroki wachlarz motocykli i skuterów. Od wspomnianych klasyków po agresywne sportowe maszyny.
AM: Z którego modelu jesteście najbardziej dumni i dlaczego?
MS: Kultową propozycją Junaka jest M16, występujący w wersjach 320 i 125. Od tego motocykla rozpoczęła się reaktywacja marki w 2010 r. To bardzo masywny cruiser o wyjątkowym brzmieniu i designie. Proszę mi wierzyć, że naprawdę każdy ogląda się za tym motocyklem. Dumni jesteśmy także z nowego Junaka RS 125. To bardziej sportowa propozycja dla posiadaczy prawa jazdy kategorii B. Ten motocykl w kilka miesięcy sezonu 2015 stał się przebojem rynku. Nie tylko ze względu na wygląd i właściwości jezdne. Klienci docenili jakość i niezawodność. Jako ciekawostkę mogę dodać, że jeden z blogerów kilka miesięcy temu wybrał się na nim z Polski do Rzymu.
AM: Jak wyglądają wyniki sprzedaży i kto jest odbiorcą jednośladów Junak?
MS: Sześć lat temu sprzedaliśmy w ciągu roku niemal 300 motocykli, zaś w 2015 r. – już ponad 9 tys. To drugi wynik w Polsce. Naszą grupą docelową są głównie początkujący motocykliści, którym zależy na zakupie nowego jednośladu o świetnym współczynniku ceny do jakości. Jednocześnie są to ludzie, którzy chcą się w jakiś sposób wyróżnić na drodze. Każda z naszych maszyn budzi spore zainteresowanie. Proszę wsiąść na junaka i przekonać się, jak reagują inni kierowcy „czekający na zielone”.
AM: Czy pracowaliście z jakąś agencją marketingową lub brandingową przy reaktywacji marki Junak?
MS: Nie, wszystkie działania realizowaliśmy we własnym zakresie. Reaktywację od strony PR przeprowadziliśmy bez udziału jakichkolwiek zewnętrznych podmiotów. Jest to idealny przykład działania marketingu wirusowego. Na obecnym etapie, ze względu na skalę działalności, aktywnie wykorzystujemy wszystkie kanały promocji. Są to działania zarówno wizerunkowe, jak i stricte produktowe, prowadzone w dość nieszablonowy i otwarty sposób, co wyróżnia naszą markę.
AM: Czy w ramach planów rozwojowych przygotowujecie kolejne modele?
MS: W 2014 r. pracowaliśmy nad kilkunastoma nowymi propozycjami. Wówczas determinowały nas nowe przepisy. Przypomnę, że w tym czasie Sejm znowelizował ustawę o kierujących pojazdami, dając możliwość jazdy na małych motocyklach (do 125 cm sześc.) posiadającym jedynie prawo jazdy kategorii B. Dziś nadal rozwijamy swoją kolekcję. W tym roku pokazaliśmy Junaka M11 w wersji Cafe. Motocykl już w chwili publikacji pierwszych zdjęć budził naprawdę spore zainteresowanie. W niedalekiej przyszłości zaprezentujemy także unowocześnione jednostki napędowe w naszych motocyklach o pojemności 125 cm sześc. Aktualnie skupiamy się głównie na udoskonalaniu propozycji obecnych już na rynku. Dobrym przykładem może być model RS 125 w wersji Pro. Wyposażyliśmy go w układ chłodzenia cieczą i dodatkowy hamulec tarczowy na tylnej osi.
AM: Czy obserwuje pan, jak radzą sobie inni pasjonaci, którzy wskrzeszają marki PRL-u, takie jak Relaks, Błonie, Syrena czy Pewex?
MS: Zapomniał pan jeszcze o marce Unitra. Ostatnio bardzo się zdziwiłem, że można kupić sprzęt audio sygnowany tym logotypem. Trzymamy kciuki za każdą z tych inicjatyw, głównie ze względu na patriotyzm konsumencki. Wiemy doskonale, jak trudne jest to zadanie, ilu wymaga poświęceń i z jaką odpowiedzialnością się wiąże. Brawa dla tych, którzy byli na tyle odważni i zdeterminowani, aby podjąć wyzwanie. W zdecydowanej większości z powodzeniem. To pokazuje, jak przedsiębiorczym jesteśmy narodem.
AM: Jak widzę, bliskie jest panu pojęcie patriotyzmu gospodarczego.
MS: Oczywiście, jesteśmy patriotami. Almot jest polską firmą rodzinną i doskonale wiemy, jak istotne dla naszej gospodarki są przemyślane decyzje zakupowe. Decyzje każdego z nas! Na szczęście rodzimi konsumenci coraz lepiej to rozumieją. Także za sprawą działań Fundacji „Teraz Polska”, za które szczerze dziękujemy. My, Polacy, nie mamy już nieuzasadnionych kompleksów i nie czujemy się gorsi.