Zaufanie społeczne jest najważniejsze podczas pełnienia funkcji publicznej

  • Muzeum Śląskie powstało na terenie dawnej Kopalni Węgla Kamiennego „Katowice”. Fot. Kamil Broszko
    Muzeum Śląskie powstało na terenie dawnej Kopalni Węgla Kamiennego „Katowice”. Fot. Kamil Broszko
O roli zdrowego rozsądku i spokoju w zarządzaniu miastem, ważnej krytyce i męczącym hejcie oraz o wielkich projektach, które zmieniły oblicze Katowic, z Piotrem Uszokiem rozmawia Kamil Broszko.

Kamil Broszko: W niewielu miejscach w Polsce obserwuję tak silny związek mieszkańców z regionem, jak na Śląsku. Z czego to wynika?

Piotr Uszok: Głównie z uwarunkowań historycznych. Przynależność państwowa obecnego obszaru Górnego Śląska była różna; to przede wszystkim tożsamość regionalna tworzyła poczucie wspólnoty, stanowiła przyczynę tego, że owa wspólnota przetrwała, zachowała odrębność kulturową. Przykładem mogą być powstania śląskie, których setną rocznicę właśnie obchodzimy.

KB: Czy pełniąc urząd prezydenta, kierował się pan raczej chłodną menedżerską kalkulacją, czy emocjami?

PU: Będąc prezydentem miasta, trzeba – mimo wielu przesileń i napięć – zachować zdrowy rozsądek i spokój. To pozwala racjonalnie rozwiązywać konflikty, budować poczucie zrozumienia, skuteczniej przekonywać innych do swoich racji. Emocje mogą przenosić dyskusję w obszary nieracjonalnych zachowań. Nie znaczy to wcale, że byłem wolny od emocji. Bardzo często pojawiały się one podczas rozmów dotyczących rozwoju regionu i Katowic, kiedy musiałem walczyć o środki finansowe. Ale skrywałem te emocje w środku, starałem się ich nie uzewnętrzniać.

KB: Żyjemy w kraju deficytu zaufania społecznego i zaufania do sfery publicznej, w tym urzędników. Jak pan sobie z tym radził?

PU: Zaufanie społeczne to podstawa, jeżeli chce się pełnić funkcję publiczną. Można je budować przez prawdomówność, konsekwencję i przewidywalność działania, a także bliski kontakt z mieszkańcami. Nierzadko wymaga to artykułowania trudnych kwestii i przekonywania do nich mieszkańców. Nie można być populistą i ulegać wąskim grupom nacisku, jeżeli większość nie akceptuje realizacji ich zamierzeń. Moim zdaniem bycie wśród mieszkańców jest podstawą, która buduje zaufanie.

KB: W administracji i w polityce zawsze ma się oponentów, nieraz wytrwałych i zajadłych. Jak pan sobie radził z torpedowaniem projektów i krytyką?

PU: To trudna kwestia. Musimy zdawać sobie sprawę, że krytyka stanowi nieodłączny element demokracji. Jest jak tabletki, które pomagają wyzdrowieć, ale ich przedawkowanie może mieć śmiertelne skutki. We współczesnym świecie, w dobie mediów społecznościowych spotykamy się często z ostrą krytyką, ale nie w sprawie, lecz przeciwko osobie prezentującej określone poglądy. Ta krytyka służy nie naprawie rzeczywistości, ale wyłącznie niszczeniu człowieka. Najgorsze jest to, że adwersarze pozostają bezimienni, nie ponoszą odpowiedzialności za swoje wypowiedzi. Boleśnie tego doświadczyłem, szczególnie wtedy, gdy moimi głównymi oponentami okazywały się osoby, które wiele mi zawdzięczały. W latach 2008–2010, kiedy ta krytyka była szczególnie zajadła, po prostu wyłączyłem się z aktywności w mediach społecznościowych. I tak pozostało do roku 2014.

KB: Czy Śląsk ma dzisiaj do odegrania jakąś szczególną rolę w kontekście całej Polski?

PU: W moim przekonaniu każdy region kraju powinien mieć i zapewne ma konkretną rolę do odegrania w budowaniu współczesnej Polski. Trochę odmienna i – jak pan to określa – szczególna rola Śląska wynika z jego dziedzictwa historycznego, doświadczeń, ale też cech mieszkańców. Z jednej strony to szacunek do pracy, odpowiedzialność i prostolinijność, z drugiej – olbrzymi potencjał, wynikający z ich różnorodności kulturowej i społecznej. Bardzo często przekonywałem się o tym, rozmawiając z globalnymi inwestorami, którzy otworzyli swoje oddziały w Katowicach, na Śląsku oraz w innych miastach Polski. To właśnie tutaj ta odpowiedzialność za wykonywaną pracę i przywiązanie do pracodawcy były ich zdaniem największe.

    

KB: W czasie swojej prezydentury był pan ojcem duchowym i realizatorem wielkich projektów, z rewitalizacją terenów po zamkniętej Kopalni Węgla Kamiennego „Katowice” na czele, co wiązało się z powstaniem olśniewającego Muzeum Śląskiego. Jakie cele, idee i motywy przyświecały panu w pracach nad tym projektem?

PU: Trzeba wyraźnie podkreślić, że budowa Muzeum Śląskiego była inwestycją województwa śląskiego, niemniej miasto Katowice miało istotny wkład w ten projekt. To dzięki niemu Muzeum Śląskie pozyskało tereny pod budowę nowych obiektów. Miasto zrealizowało też infrastrukturę niezbędną do jego funkcjonowania i współuczestniczyło finansowo w modernizacji obiektów poza głównym projektem: Międzynarodowego Centrum Kongresowego i budynku Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Wracając do pytania: kiedy szukałem pomysłu na zagospodarowanie terenów po Kopalni Węgla Kamiennego „Katowice”, pojawili się inwestorzy, którzy chcieli wykorzystać te tereny czysto komercyjnie, ale taka koncepcja nie zyskała naszej akceptacji. Szukaliśmy lepszego pomysłu. Stąd działania nakierowane na kulturę. Obszar kultury i szkolnictwa wyższego był traktowany po macoszemu przez władze komunistyczne i jej poprzedników. Należało nadrobić te zaległości – i to stało się naszym głównym wyzwaniem. Katowice w przeszłości nie były miastem turystycznym, niestety nie posiadamy „renty historycznej”, dlatego kreowanie dużego ruchu turystycznego opartego na dziedzictwie historycznym nie mało wielkich szans powodzenia. Oczywiście nie można go przekreślać, jest bardzo ważne, lecz nie mogło przynieść natychmiastowego efektu. Stąd pomysł na budowę Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Jak się okazało, postawienie na turystykę biznesową przyniosło pozytywne rezultaty.

KB: Muzeum Śląskie jest symboliczne również w aspekcie trendu dekarbonizacji. Czy widzi pan w nim zagrożenie dla Śląska, czy raczej szansę?

PU: Według mnie procesu dekarbonizacji nie da się uniknąć. Ktoś kiedyś powiedział, że epoka kamienia łupanego nie skończyła się dlatego, że zabrakło kamienia. Tak samo teraz epoka węgla kamiennego zakończy się nie z tego powodu, że zabraknie węgla kamiennego. Nie zatrzymamy postępu technologicznego, a to on otwiera nowe możliwości. Nowe technologie może jeszcze nie gwarantują pełnej ekonomiki przedsięwzięć, często są subwencjonowane przez państwo, ale jestem przekonany, że za kilka–kilkanaście lat postęp technologiczny doprowadzi do pełnej rentowności produkcji energii elektrycznej opartej na źródłach odnawialnych. Amerykanie powiadają, że dwie rzeczy są nieuniknione: śmierć i podatki. Ja dodaję trzecią: zmianę. I albo tę zmianę przewidzimy, przygotujemy się do niej i wykorzystamy możliwości z niej wynikające, albo jej nadejście zbagatelizujemy, a ona zaskoczy nas i zniszczy.

Przed takim wyzwaniem stoi teraz Śląsk. Powinniśmy patrzeć w przyszłość głównie przez pryzmat szans, a nie zagrożeń. Nasz świat się zmienia i będzie się zmieniał, musimy to zrozumieć. Niemniej jednak warto dodać, że skala zmian jest tak duża, że bez pomocy rządu nie damy sobie rady. Pyta pan, czy uważam, że myśl, idea i kultura powinny zastąpić to, co industrialne. Myśl, idea i kultura są fundamentem rozwoju społecznego i tożsamości kulturowej, nie powinny jednak wypierać potężnego potencjału industrialnego, lecz stanowić jego istotne uzupełnienie. Odpowiedzmy sobie na pytanie, dlaczego duże miasta, takie jak Detroit, upadały. Wynikało to głównie z monokultury przemysłowej. Jesteśmy więc odpowiedzialni za zadbanie o różnorodność kulturową, przemysłową i usługową naszych miast, naszego regionu. I to nasze główne wyzwanie na dziś.

KB: Wiele się obecnie mówi o inteligentnych miastach (ang. smart city), o czwartej rewolucji przemysłowej. Czy fakt, że Katowice były miastem industrialnym, sprawi, że łatwiej im będzie stać się miastem postindustrialnym?

PU: Zdecydowanie tak. Na Śląsku kultura przemysłowa zawsze była na wysokim poziomie, zatem będzie nam znacznie łatwiej zaadaptować się do standardów inteligentnego miasta. Zresztą już to robimy.

KB: Podczas uroczystości przyznania tytułu Promotora Polski osoby wygłaszające mowy pochwalne podkreślały, że jest pan autorytetem i legendą, a prof. Jerzy Buzek nazwał pana „prawdziwym królem Śląska”. Na pewno nie wystarczy być sprawnym zarządcą, aby zasłużyć sobie na taką estymę.

PU: Serdecznie dziękuję za te miłe i ciepłe słowa, bardzo je cenię, ale jestem świadomy tego, że na nie po prostu nie zasługuję. Zawsze starałem się rzetelnie i uczciwie wykonywać swoją pracę, być odpowiedzialny w stosunku do ludzi. Właśnie odpowiedzialność za Katowice i Śląsk była powodem, dla którego wystartowałem w wyborach na prezydenta Katowic. Bolało mnie to, jak miasto wyglądało i było postrzegane w latach 90. ubiegłego wieku. Postanowiłem to zmienić. Oczywiście nie zrobiłbym tego bez moich wspaniałych współpracowników, za co jestem im wdzięczny. Wytyczyłem pewne kierunki działań, postawiłem cele do zrealizowania. Szczęście mi sprzyjało: cele zostały osiągnięte. Mogłem więc w 2014 r. odejść, przekazując miasto w ręce osób znacznie młodszych ode mnie. I to także jest niezmiernie ważne – w odpowiednim momencie oddać władzę młodszemu pokoleniu.

KB: Prof. Benjamin Barber w książce „Gdyby burmistrzowie rządzili światem” stawia tezę, że większa rola miast i burmistrzów to lek na niedoskonałości współczesnego świata.

PU: Zgadzam się. Według mnie powinien istnieć ustawowy zakaz przynależności wójtów, burmistrzów czy prezydentów do partii politycznych. Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma prezydentów niezależnych, są tylko prezydenci zależni – albo od partii (partyjni), albo od mieszkańców (bezpartyjni). Ta druga zależność jest o wiele korzystniejsza dla naszych miast. A po zakończeniu aktywności na poziomie lokalnym można zaangażować się politycznie, wstąpić do partii i wykorzystać swój dorobek i potencjał.

KB: Czym się pan obecnie zajmuje?

PU: Po zakończeniu działalności publicznej poważnie rozważałem start w wyborach parlamentarnych. Ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu i poświęciłem się dalszej budowie Katowic, lecz już w obszarze komercyjnym. Obecnie jestem odpowiedzialny za projekt Nowego Wełnowca, dzielnicy, która ma powstać na terenach poprzemysłowych w odpowiedzi na wyzwania stojące przed współczesnymi miastami. Nowy Wełnowiec ma być dostosowany do zmian klimatycznych i zostać zbudowany jako dzielnica wielofunkcyjna, z wykorzystaniem rozwiązań smart city w szerokim rozumieniu. Projekt ten stanowi dla mnie wyjątkowe wyzwanie i mocno wierzę w jego powodzenie.

 

Piotr Uszok – samorządowiec, prezydent Katowic w latach 1998–2014. Od najmłodszych lat związany z Katowicami. To w dużej mierze dzięki niemu są one dziś odbierane jako jedno z najnowocześniejszych miast w Polsce. Za działalność samorządową Uszok został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2020 r. Fundacja Polskiego Godła Promocyjnego uhonorowała go tytułem Promotora Polski.

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.