W czasach kryzysowych tym bardziej liczą się wartości, które odnaleźć można w dziełach sztuki

  • Fot. Anna Olchawska/MNK
    Fot. Anna Olchawska/MNK
  • Współczesne wystawy powinny przemawiać do bardzo zróżnicowanej publiczności.
  • Jesteśmy pod wieloma względami największym muzeum w Polsce, mamy w zbiorach najsłynniejszy obraz – „Damę z gronostajem”, dbamy o najcenniejsze zabytki polskiego dziedzictwa.
  • Wielkie nazwisko artysty przyciąga i przyciągać będzie najwięcej zwiedzających. Podobną popularnością cieszyć się będą wybrane kierunki w sztuce, jak impresjonizm, a w Polsce Młoda Polska.
  • O modernizmie mówimy tak wiele, bo to historia bardzo nam dziś potrzebna. Współczesna Polska szybko się rozwija i modernizuje, dlatego chcemy zobaczyć historyczne precedensy i na ich przykładzie uczyć się lub nimi inspirować.
  • O specyfice polskiej nowoczesności świadczy powiązanie z niepodległością, podkreślanie wartości z jednej strony indywidualnej wolności, z drugiej – wymiaru solidarnościowego nowego społeczeństwa.
  • Polityka wykorzystywała sztukę na różne sposoby, od propagandy po dekorowanie rytuałów władzy, ale też dawała artystom szansę oddziaływania na wielką skalę i trafiania do rzesz odbiorców.

Z Andrzejem Szczerskim rozmawia Kamil Broszko.

Kamil Broszko: Niedawno Muzeum Narodowe w Krakowie (MNK) świętowało 143. rocznicę założenia. Działania podejmowane z tej okazji kojarzą się ze słowami: „fantazja”, „rozmach”, „zaskoczenie widza”. Czy te pojęcia są kluczowe dla pana koncepcji muzeum?

Andrzej Szczerski: Z pewnością one określają ważne dla współczesnego muzeum działania i ich charakter. Dziś muzea to także część przemysłu czasu wolnego i muszą konkurować o widza nie tylko z instytucjami kultury, ale i z działalnością rozrywkową czy turystyką. Stąd też realizują rozmaite projekty, nie tylko wystawiennicze. I wykorzystuje się rozwiązania podobne do tych, które my realizowaliśmy podczas niedawnego Święta MNK. Ale przez fantazję i rozmach można też definiować bardziej tradycyjne formy działalności. Współczesne wystawy organizuje się tak, aby nie były tylko wydarzeniami kierowanymi do wąskiej grupy specjalistycznych odbiorców. Powinny przemawiać do bardzo zróżnicowanej publiczności. Credo muzealne jest jednak inne: najważniejsze dla muzeum jest dbanie o kanon historii sztuki i pokazywanie jego niezmiennej wartości także dla naszych czasów. Nowe formy działalności temu powinny służyć i nie mogą głównego pola działalności zastąpić.

Przestrzeń wystawy „Modernizm”. Fot. Mykyta Platonov

KB: W tym roku MNK odwiedziło już ponad milion gości. Jakie są prognozy frekwencyjne na przyszłe lata?

AS: Faktycznie ten rok zapowiada się jako rekordowy, w tej chwili mamy już ponad 1,2 mln zwiedzających. Widzimy, jak ważne są dziś muzea i jak bardzo publiczność czekała na ich otwarcie po pandemii. Na pewno atrakcyjność naszej oferty była podstawą tak szybkiej odbudowy frekwencji. Czas lockdownów wykorzystaliśmy między innymi na przygotowanie kilku stałych galerii i wystaw czasowych, które teraz przyciągają nową publiczność. Mimo że w Krakowie mamy wciąż mniej turystów zagranicznych, możemy liczyć na coraz większą publiczność krakowską i polską. W tym kontekście wydaje się, że kolejne lata przyniosą dalszy stopniowy wzrost liczby widzów w naszych muzeach, których zresztą będziemy mieć w Polsce coraz więcej.

Przestrzeń wystawy „Sztuka nowoczesna z kolekcji książąt Lubomirskich”. Fot. Anna Olchawska

KB: MNK prowadzi działalność wystawienniczą w kilku obiektach w Krakowie , a nawet w Zakopanem. Czy trudniej zarządzać rozproszonym muzeum?

AS: Pod względem zarządczym to bardzo duże wyzwanie. Nie tylko oddziałów jest wiele, ale w każdym prezentujemy bezcenne zbiory, a kilka z nich ma taką wielkość i znaczenie, że mogłyby być samodzielnymi instytucjami. Koordynacja działań, zapewnienie finansowania i programu działalności w instytucji tak zróżnicowanej wymagają bardzo dużego nakładu pracy i świetnego zespołu ludzi. Musimy też przygotowywać bardzo zróżnicowaną ofertę dla widzów, inaczej prezentuje się sztukę współczesną i sztukę średniowieczną, monety i stare druki, obrazy Jana Matejki i rzeźby antyczne. Jednocześnie zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy pod wieloma względami największym muzeum w Polsce, mamy w zbiorach najsłynniejszy obraz – „Damę z gronostajem”, dbamy o najcenniejsze zabytki polskiego dziedzictwa. To wielka nobilitacja, że naszemu zespołowi powierzono troskę o tak cenne skarby.

KB: Bywają hity frekwencyjne w muzealnictwie, jak ostatnio wystawy Tamary Łempickiej, Witkacego czy Beksińskiego. Czy w dobie ograniczonych finansów i konieczności komercyjnego dopinania budżetów muzea korzystają z mody, czy raczej, mimo gorsetu ekonomicznego, mają ambicje ją kreować?

AS: Na pewno wielkie nazwisko artysty przyciąga i przyciągać będzie najwięcej zwiedzających. Tak jest i tak pozostanie. Podobną popularnością cieszyć się będą wybrane kierunki w sztuce, jak impresjonizm, a w Polsce Młoda Polska. Nawet jeżeli to moda, jest ona na pewno właściwa. Jednocześnie to właśnie muzea same ją wykreowały i nadal kreują. Działalność współczesnych muzealników sprawia, że publiczność chce na nowo oglądać – często wydawać się może – dobrze znane dzieła, właśnie dlatego, że potrafimy je na nowo pokazać i interpretować.

Przestrzeń wystawy „Sztuka nowoczesna z kolekcji książąt Lubomirskich”.  Fot. Tomasz Markowski

KB: Jesteśmy w dobie kryzysu ekonomicznego i energetycznego. Czy tak prozaiczne sprawy jak ogrzewanie budynków, zasilanie oświetlenia wystaw i niezbędnych urządzeń spędzają dyrektorowi MNK sen z powiek?

AS: Oczywiście, że tak. Już od kilku miesięcy opracowujemy programy oszczędnościowe, w tym planujemy redukcję kosztów utrzymania budynków i optymalizację różnych procedur, aby generować mniejsze koszty, chociażby organizacji wystaw. Możemy liczyć na wsparcie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, naszego organizatora, dzięki któremu w ostatnich latach nakłady na kulturę bardzo znacząco wzrosły, co pozwoliło nam tak bardzo rozwinąć działalność.

Tamara Łempicka, Kizette w różu, 1927, © Tamara de Lempicka Estate LLC

KB: Jedną z wystaw prezentowanych teraz w MNK jest „Modernizm”. Skąd moda na ten nurt? Czy dziedzictwo polskiego modernizmu jest tak szeroko obecne również dlatego, że wszystkim nurtom politycznym z nim po drodze?

AS: O modernizmie mówimy tak wiele, bo to historia bardzo nam dziś potrzebna. Współczesna Polska szybko się rozwija i modernizuje, dlatego chcemy zobaczyć historyczne precedensy i na ich przykładzie uczyć się lub nimi inspirować. Czasy II RP są przykładem, że kiedy jesteśmy niepodlegli, potrafimy wykorzystać szanse rozwojowe i nie musimy być tylko ubogą europejską prowincją. Nasza wystawa pokazuje, że modernizm w Polsce miał swoją odrębność i specyfikę, a jeżeli chcemy dołączyć do najlepszych, nie możemy tylko kopiować gotowych rozwiązań, ale musimy wypracować własne, odpowiadające naszym realiom i potrzebom. Dobrym przykładem jest tu sukces Gdyni, zarówno ekonomiczny, jak i artystyczny – to miasto, zaprojektowane przez polskich architektów, jest zabytkiem architektury modernistycznej wysokiej klasy.

Przestrzeń wystawy Łempicka, fot. Joanna Pawłowska

KB: Chciałbym nawiązać do pana publikacji „Modernizacje. Sztuka i architektura w nowych państwach Europy Środkowo-Wschodniej 1918–1939”. Na fali świętowania rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości dość szeroko dyskutowano o roli sztuki i o tym, jak rezonowała z tożsamością mieszkańców odradzającego się państwa. Tymczasem pan profesor pisał o sztuce nowych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Czy tutaj istnieją jakieś wspólne tropy, jakieś wspólne dziedzictwo i podstawy do budowania wspólnoty?

AS: Bez wątpienia. Cały region Europy Środkowo-Wschodniej po I wojnie światowej odzyskał niepodległość, a mapa polityczna zmieniła się całkowicie – tak znaczących przesunięć granic nie było w innych częściach kontynentu. Ale zmiany te to tylko symbol procesów modernizacyjnych w każdym z nowych państw: budowy nowych miast i przekształceń starych, rozwoju infrastruktury, ale i pojawienia się nowatorskich kierunków artystycznych, inspirowanych tym, co działo się w świecie oraz na scenie lokalnej. Analogii jest tu bardzo wiele, najważniejsza z nich to dążenie do potwierdzenia własnej niepodległości, w tym kulturowej tożsamości, w oparciu o nowoczesność i jej ideały.

KB: W książce „Cztery nowoczesności. Teksty o sztuce i architekturze polskiej XX wieku” stawia pan tezę o specyfice naszej modernizacji.

AS: Pisząc książkę o czterech nowoczesnościach w XX i XXI w., chciałem z jednej strony podkreślić, że kultura polska wypracowała własne wzorce nowoczesności, a z drugiej – że ze względu na naszą historię modernizacja w Polsce dokonywała się w czterech okresach historycznych, bardzo od siebie różnych. Były to więc de facto cztery odmienne modele modernizacyjne – w czasach zaborów, w II RP, w PRL i obecnie w III RP. Wspólne pozostawało jednak przekonanie, że Polska ma być krajem nowoczesnym i ten proces zmian sztuka powinna wspierać, interpretować i inspirować. Opisywana przeze mnie historia dzieje się w konkretnym miejscu i czasie, w konkretnych realiach i w tym sensie jest z definicji specyficzna. O tym, co decyduje o specyfice polskiej nowoczesności, można wiele napisać, ja wskazałbym na pewno na powiązanie nowoczesności z niepodległością, podkreślanie wartości z jednej strony indywidualnej wolności, z drugiej – wymiaru solidarnościowego nowego społeczeństwa. Ważne jest także znaczenie religii jako czynnika wspierającego procesy zmian, w tym idee niepodległościowe.

Przestrzeń wystawy „Sztuka nowoczesna z kolekcji książąt Lubomirskich”.  Fot. Anna Olchawska

KB: W piramidzie Maslowa sztuka, potrzeba zachwytu nad dziełem, jest wyżej niż podstawowe potrzeby egzystencjalne, stanowiące fundament naszego życia. Czy obecnie – w dobie niepokoju, kryzysu, wojny – rola muzeum, galerii i sztuki będzie mniejsza w życiu społecznym, czy może stanie się odwrotnie: kiedy będzie nam zimno, jeszcze silniej odczujemy potrzebę zagrzewania ducha?

AS: Podzielam opinię o szczególnej roli, jaką pełni sztuka w czasach kryzysowych. W takich okolicznościach tym bardziej liczą się wartości, które odnaleźć można w dziełach sztuki – harmonia, piękno, istotne treści – stanowiące kontrast wobec świata, gdzie kwestionowany jest każdy porządek. Wiemy, jak ważną rolę odgrywała kultura w czasach zaborów, przypominając o wartości tego, co utracone, czyli wyjątkowej polskiej kultury i politycznej niepodległości. Jednocześnie musimy pamiętać, że o popularności muzeów decyduje też poziom zamożności społeczeństwa, a jeżeli brakuje środków na podstawowe potrzeby, nie myśli się o wystawie czy pójściu do kina. Dziś w Polsce społeczeństwo się bogaci i chce rozwijać także pod względem edukacyjnym i artystycznym. Również z tego powodu widzów w muzeach jest więcej.

Przestrzeń wystawy Łempicka, fot. Joanna Pawłowska

KB: Po co politykom sztuka? Chodzi o rząd dusz czy bardziej praktyczne aspekty, na przykład poparcie określonych, wpływowych grup?

AS: Od zawsze istniała sztuka, która łączyła się z polityką, ale też nie jest tak, że każda sztuka jest lub musi być polityczna. Bardzo wielu wybitnych twórców i ich dzieła nie sposób wpisać w jakąkolwiek debatę polityczną, na tym też polega ich wartość. Polityka wykorzystywała sztukę na różne sposoby, od propagandy po dekorowanie rytuałów władzy, ale też dawała artystom szansę oddziaływania na wielką skalę i trafiania do rzesz odbiorców. Wielu to odpowiadało, w historii sztuki mówimy o fenomenie artysty dworskiego. Pamiętajmy jednak, że sztuka potrafi być też wyrazem bynajmniej nie dworskiego, autentycznego sprzeciwu o charakterze politycznym, co najlepiej widać teraz podczas wojny w Ukrainie. Widzimy, jak ważne są dzieła sztuki pokazujące prawdę o agresorze i ofierze, wzywające do pomocy, będące świadectwem i dokumentem swoich czasów. W tym sensie sztuka nadal potrafi budzić sumienia – czy właśnie sprawować rząd dusz.

KB: Czym jest dla pana sztuka narodowa?

AS: O narodowym wymiarze sztuki możemy mówić w kontekście bardzo szerokim, uznając za narodową każdą sztukę, która w ten czy inny sposób odwołuje się do narodowych inspiracji. Jest też definicja bardziej zawężona, a więc odnosząca się tylko do takich dzieł, które mówią wprost o ważnych tematach z narodowej historii i kultury czy interpretują narodowe symbole. Dla mnie sztuka narodowa to ta, która potrafi z jednej strony dbać o historyczną ciągłość i trwałość narodowego kanonu kultury, a z drugiej potrafi go aktualizować, dodawać nowe zjawiska bez podważania tego, co niezmienne, mówić o polskości współczesnym językiem. Polski kod kulturowy jest tak fascynujący i wyjątkowy, że nigdy nie straci swojej siły oddziaływania i inspirowania artystów. Ilekroć organizujemy wystawy arcydzieł sztuki polskiej za granicą, widzimy, jak znakomicie są odbierane. Ceni się je za ich specyfikę i unikalność. Takie było też źródło sukcesu zorganizowanej przez nasze muzeum wystawy Młodej Polski w William Morris Gallery w Londynie w 2021 r. Nie możemy jednak zapominać, że sztuka polska wciąż nie jest wystarczająco znana w świecie, i o znaczącą pozycję naszych wystaw i muzeów musimy stale zabiegać. Oczywiście pracujemy nad kolejnymi projektami wystaw zagranicznych, szukamy odpowiednich dla nich miejsc, a to długotrwały proces. Nie chcemy pracować w muzeach czy galeriach drugorzędnych. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mogli się pochwalić ważnymi wydarzeniami zarówno w Europie, jak i w USA i Japonii.


Fot. MNK

Andrzej Szczerski – historyk sztuki, profesor nauk humanistycznych, wykładowca w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie. Stypendysta polskich oraz zagranicznych organizacji i instytucji badawczych. W latach 2016–2018 wicedyrektor ds. naukowych w Muzeum Narodowym w Krakowie, w latach 2009–2017 prezes Sekcji Polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki AICA. Członek rad programowych, m.in. Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki w Warszawie, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, Muzeum Fotografii w Krakowie i Muzeum Architektury we Wrocławiu. Wiceprzewodniczący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. Kurator wystaw w Polsce i za granicą, m.in. „Symbolism in Poland and Britain” w Tate Britain w Londynie (2009), „#dziedzictwo” w Muzeum Narodowym w Krakowie (2017) i „Young Poland. An Arts and Crafts Movement” w William Morris Gallery w Londynie. Autor licznych publikacji poświęconych sztuce współczesnej oraz sztuce XX w. W 2018 r. uhonorowany Nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w kategorii „Ochrona dziedzictwa kulturowego”. W październiku 2022 r. otrzymał tytuł Promotora Polski, przyznawany przez Fundację Polskiego Godła Promocyjnego.

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.