Ukraina po Euro 2012
Wielkie wydarzenia sportowe przyciągają uwagę mediów i turystów, wpływają na rozwój usług i infrastruktury. Tak było podczas mistrzostw UEFA Euro 2012 w piłce nożnej, kiedy Ukrainę odwiedziło ponad 1,8 mln kibiców, którzy wydali około miliarda dolarów na zakwaterowanie, wyżywienie, transport i odzież. Podczas mistrzostw w strefach kibica spożyto 500 tys. litrów piwa i zjedzono 100 tys. hot dogów.
Rachunek zysków i strat
Według London-based Economic Consultancy inwestycje na Euro 2012 wyniosły około 11 mld euro na Ukrainie i 25 mld euro w Polsce (odpowiednio 1,7 proc. i 1,3 proc. PKB). Podkreśla się, że zostały stworzone nowe miejsca pracy, które stanowią 0,4 proc. siły roboczej w Polsce i 1 proc. na Ukrainie.
Niewątpliwie specjaliści mówią o korzyściach z inwestycji w autostrady, koleje i lotniska. W Kijowie i we Lwowie pojawiły się nowe stadiony, w Charkowie i Doniecku została przeprowadzona całkowita rekonstrukcja obecnych aren. W całym kraju został znacznie ulepszony system transportowy: nowe drogi, autobusy i pociągi (160 km/h) na trasach wiodących z Kijowa. W każdym z czterech miast gospodarzy pojawiły się nowe terminale.
Ponad 2 mld euro wydano na budowę i renowację 80 hoteli wszystkich kategorii. Zostały zorganizowane kursy językowe dla straży granicznej, personelu medycznego i policji, jak również ustawiono znaki w języku angielskim na głównych szlakach turystycznych.
Donieck zarobił w trakcie turnieju około 30 mln euro, podczas gdy wydano około 1,8 mld euro (około połowę tej kwoty miasto dostało od prywatnych inwestorów). Budżet Lwowa zwiększył się o 50 mln euro, a na przygotowania wydano 1,2 mld euro. Podobna sytuacja ma miejsce w dwóch innych miastach gospodarzach – Charkowie i Kijowie. Na dzień dzisiejszy koszt organizacji Euro 2012 jest kilka razy wyższy niż wpływy z tego wydarzenia.
Efekt wypychania
Często potencjalni turyści unikają odwiedzania miejsc, w których odbywają się duże imprezy sportowe, z powodu tłoku, wyższych cen, zagrożenia terrorystycznego i możliwości niewłaściwego zachowania fanów. To się nazywa efektem wypychania. I taki efekt był zauważony zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie podczas Euro 2012. Przykładowo cena doby hotelowej w dzień meczu finałowego w trzygwiazdkowym hotelu w centrum Kijowa wzrosła ze 106 do 1 211 euro. A koszty lotów z Irlandii na Ukrainę zdrożały z 315 do 13 627 euro – o 4,2 tys. proc. w ciągu miesiąca. Po fali krytyki ze strony prasy i kierownictwa UEFA ceny spadły w przeddzień mistrzostw. Jednakże takie działania nie sprzyjały zwiększeniu liczby przyjezdnych. Szkoda, że gestorzy bazy noclegowej nie odrobili pracy domowej i nie dowiedzieli się, jak ta sytuacja wyglądała w czasie poprzednich mistrzostw. Doświadczenia jednoznacznie wskazują, że zbytnie zawyżanie ceny przynosi negatywny, przeciwny do zamierzonego efekt. Można było zatem tego zamieszania uniknąć.
Wpływ zachodniej kampanii medialnej
Zachodnie mass media przed turniejem aktywnie włączyły się w budowanie opinii na temat krajów będących gospodarzami Euro 2012. BBC wyemitowało reportaż „Stadiony nienawiści” mówiący o rasistowskiej Polsce i antysemickiej Ukrainie. Znowu powtórzył się komentarz, w którym niemieckie obozy koncentracyjne były nazwane „polskimi obozami śmierci”. Telewizja pokazała walki podczas obrad w parlamencie ukraińskim i aktywnie pisało się o okrucieństwie wobec zwierząt. Obraz Ukrainy stworzony w ciągu ostatnich miesięcy w mediach raczej odstraszał, niż zachęcał do odwiedzania tego kraju.
Mistrzostwa pokazały jednak, że wykreowany wizerunek i prawdziwa Ukraina różnią się od siebie. Słowo „niespo-dzianka” najlepiej opisuje to, co przeżyli fani na Euro 2012. Kibice, którzy odwiedzili Polskę i Ukrainę, przyznali, że atmosfera w obu krajach była przyjazna i bezpieczna. W odpowiedzi na słowa pana Campbella, który powiedział: „Zostańcie w domu, obejrzycie w telewizji. Nie ryzykujcie... bo możecie wrócić w trumnie”, fani przeszli z pustą trumną ulicami Doniecka.
Dowody uznania widać było na każdym kroku. Holenderscy kibice przeszli marszem przez Charków z plakatem „Dziękuję, Charków”. Szwedzcy fani zrobili to samo w Kijowie. Popularnością cieszyły się również koszulki z napisem „Byłem w Doniecku i przeżyłem” – jako odpowiedź na niedawne materiały prasowe. Rzeczą oczywistą jest, że wśród fanów znalazły się także osoby niezadowolone z poziomu organizacyjnego mistrzostw, ale hojność i gościnność Ukraińców przykryły te drobne niedociągnięcia.
Opinia post factum
Exit Poll, na zlecenie Instytutu Polityki Światowej, wykazał, że na mistrzostwa na Ukrainę przybyli przede wszystkim ludzie młodzi, w wieku od 25 do 34 lat (44,3 proc.), 46 proc. fanów miało wyższe wykształcenie. Co ciekawe, 85 proc. ankietowanych (1408) nigdy nie było na Ukrainie przed turniejem, podobny procent badanych nie ma tam znajomych. Ponad połowa ankietowanych Europejczyków (52 proc.) zmieniła zdanie o Ukrainie na lepsze. Jednocześnie 84 proc. gości Ukrainy było zadowolonych z mistrzostw, a 76 proc. wyraziło chęć odwiedzenia Ukrainy ponownie w celach turystycznych. Jednak najbardziej zaskakujące jest to, że jedna szósta badanych myślała, iż Ukraina jest częścią Unii Europejskiej.
Socjologowie przeprowadzili badania wśród Ukraińców – 64 proc. miało pozytywne wrażenia z mistrzostw, a 66 proc. uważa, że Euro 2012 pokazało zdolność kraju do organizacji dużych imprez sportowych. Ciekawostką jest, że więcej pozytywnych odpowiedzi uzyskano od mieszkańców zachodniej Ukrainy, z kolei w centrum i na południowym wschodzie kraju były one mniej optymistyczne.
Wizerunek Ukrainy po Euro 2012 uległ poprawie – tak uważa 75 proc. Ukraińców. Świadczą o tym wyniki sondażu telefonicznego przeprowadzonego przez Instytut Gorszenina. Ponadto 57 proc. respondentów stwierdziło, że Euro 2012 przyczyniło się do zjednoczenia kraju, 40 proc. uważa, że mistrzostwa pomogły Ukraińcom doświadczyć uczucia patrio-tyzmu, a 83,5 proc. chciałoby, aby podobne międzynarodowe imprezy sportowe odbywały się w przyszłości na Ukrainie.
Zamiast podsumowania
Oczywiście, Euro 2012 dało impuls dla rozwoju gospodarki kraju, wywarło pozytywny wpływ na panujące nastroje, jak również przełamało stereotypy wizerunkowe. Teraz tylko powstaje pytanie, jak sprawić, aby nowe hotele i stadiony były zawsze pełne, a zmieniony wizerunek Ukrainy stał się podstawą do budowania nowej marki narodowej.