Stare „Made in Poland” pod nowym szyldem

  • Fot. Archiwum Autora
    Fot. Archiwum Autora

Polska jest jednym z nielicznych państw wysoko rozwiniętych na świecie, w których nie funkcjonuje kompleksowa, silnie umocowana (na przykład legislacyjnie) strategia promocyjna. Nadal opieramy się na polityce od Sasa do lasa, a nie na długookresowym planie, dobrze dopasowanym do naszych możliwości i potrzeb. Zmiana tego stanu rzeczy jest szczególnie ważna i pożądana dzisiaj, w dobie postępującej globalizacji, ponieważ posiadanie łatwo rozpoznawalnej i pozytywnie kojarzonej za granicą marki jest dla każdego państwa potężnym atutem w rywalizacji o liczącą się pozycję na arenie międzynarodowej.

Niestety, dotychczasową promocję Polski cechowało wiele słabości, przede wszystkim rozdrobnienie i autonomia bardzo wielu podmiotów zajmujących się w większym lub mniejszym stopniu tym samym i to w zasadzie niezależnie od siebie. Do dzisiaj nie funkcjonuje bowiem u nas system promocji, a w jego ramach operator, taki instytucjonalny zarządca, np. urząd czy agencja promocji gospodarczej, z siecią własnych placówek w kraju i za granicą, co jest w zasadzie normą w większości rozwiniętych krajów Europy i świata. Poza brakiem systemu promocji nie mamy także kompleksowej polityki oraz instytucji nastawionych na wspieranie polskich przedsiębiorców za granicą, zwłaszcza małych i średnich firm. Tym sposobem proces internacjonalizacji polskiej gospodarki ciągle jest w fazie raczkowania.

W tym miejscu warto zastanowić się, jak do tego wszystkiego odnosi się ostatnia rządowa propozycja powołania Polskiej Fundacji Narodowej. Wydaje się, że nijak. Nie proponuje się bowiem stworzenia żadnego systemu promocji, a jedynie dołączenie kolejnego podmiotu do dalece zatomizowanego układu. Ma on do tego działać na zasadzie fundacji, a więc nie będzie mógł posiadać absolutnie żadnych uprawnień do ingerowania, a cóż dopiero koordynowania działań instytucji rządowych. Wygląda więc na to, iż proponuje się kolejną ściemę mającą na celu pozorowanie działań reformatorskich, a de facto nastawioną głównie na „dojenie” spółek Skarbu Państwa. Fundacja bowiem ma mieć gigantyczny – oczywiście jak na polskie warunki – stumilionowy budżet pochodzący ze „zrzutki spółek Skarbu Państwa”. Zamysł autorów projektu staje się jasny już po lekturze samego uzasadnienia: „Polska jest krajem pięknym, ogromnych możliwości, wspaniałych ludzi; krajem, który często jest krzywdzony poprzez fałszywe, niepotrzebne, stereotypowe (…) informacje rozpropagowywane przez różnego rodzaju czasopisma, organizacje czy też autorytety i osoby życia publicznego na świecie”. Wszystko to sprawia wrażenie, że nowa fundacja ma być instytucją stworzoną przede wszystkim w celu krzewienia rządowej propagandy, co byłoby swoistą kwadraturą koła. Najpierw bowiem obecnie rządzący podejmują wszelkie możliwe działania psujące reputację Polski za granicą, a teraz chcą wydawać nie swoje miliony na jej ratowanie.

Niestety, Polska Fundacja Narodowa z pewnością pogłębi jeszcze bardziej ułomności obecnego systemu, głównie poprzez dublowanie działań ministerstw, służby dyplomatycznej, agencji rządowych i samorządów. Zasadnicze wątpliwości budzić także powinien pomysł, aby nie rząd miał bezpośrednio sprawować kontrolę nad tą fundacją, lecz… same spółki. Jak rozumiem, poza rządowymi poleceniami, według własnej agendy i własnego widzimisię. Tak się na świecie strategii promocji państwa i jego gospodarki raczej nie robi! Co również bardzo niepokojące, pieniądze raz wprowadzone do fundacji zostałyby całkowicie wyjęte spod kontroli publicznej, kontroli społecznej, zwłaszcza że o wszystkich działaniach ma decydować jedynie wewnętrzny statut. Koncepcja powołania Polskiej Fundacji Narodowej z jednej strony zatem nie spełnia żadnych ze wskazanych potrzeb merytorycznych, czyli nie generuje rozwiązania systemowego, a z drugiej strony może prowadzić do marnotrawstwa pieniędzy, tworząc potencjalnie gigantyczne pola do nadużyć.


Adam Szejnfeld

Poseł do Parlamentu Europejskiego
www.szejnfeld.pl

 

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.