Scenografia wystaw historycznych

  • Wystawa historyczna w Podziemiach Rynku Głównego w Krakowie (Fot. Fabryka Dekoracji)
    Wystawa historyczna w Podziemiach Rynku Głównego w Krakowie (Fot. Fabryka Dekoracji)

Często słyszymy, że w czasach dominacji świata wirtualnego kultura tradycyjna cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem, czego skutkiem jest spadek liczby zwiedzających wystawy i muzea. Jednak statystyki mówią co innego. W 2014 r. 20 największych muzeów na świecie odwiedziło ponad 106 mln osób1, a wszystkie muzea w Polsce – 33,3 mln osób2.

Głównym celem każdej wystawy, w szczególności zaś historycznej, jest zabranie widza do świata z epoki, o której opowiada ekspozycja. Jej treść powinna odwoływać się do emocji, wciągać w świat przedstawiony. Czyni się to za pomocą autentycznych eksponatów oraz rozmaitych środków dodatkowych.

Wśród najciekawszych polskich wystaw trzeba wymienić Podziemia Rynku Głównego w Krakowie. Scenografię do niej tworzył Marcin Pietuch, z wykształcenia konserwator dzieł sztuki, z zawodu scenograf. Wystawa zajmuje przestrzeń pod powierzchnią jednego z najpiękniejszych placów Europy. W podziemiach krakowskiego rynku uruchomiono interaktywną instalację łączącą różne działania artystyczne w jedną formę przestrzenną. Wchodząc na wystawę, przekraczamy parową kurtynę, która symbolizuje bramę do świata nieistniejącego. Robimy krok w przeszłość i od razu słyszymy gwar średniowiecznego jarmarku, nawoływanie przekupniów i fragmenty rozmów. Jeden z pierwszych eksponatów to reprodukcja kodeksu Baltazara Behema (tekst spisany w 1505 r.). Stylistyka plastyczna wywodzi się wprost z opisów i przedstawień ikonograficznych opowiadających o rzemiośle i kulturze. Marcin Pietuch niejednokrotnie podkreślał, że nie tworzy świata od nowa i nie wymyśla żadnych wirtualnych zabytków. To, co pod Rynkiem Głównym znaleźli archeolodzy, wzbogacone zostało dyskretnie nowymi środkami wyrazu (multimedialnymi rekonstrukcjami scenograficznymi, tzw. sztafażem). Widz aktywnie uczestniczy w spektaklu światła i przestrzeni.

Twórcy wystawy chcieli niejako przenieść zwiedzających w czasie, by pokazać im, jak wyglądało życie 700 lat temu. W tym celu odtworzono ówczesną codzienność. Całe wnętrze zostało wykonane zgodnie ze świadomością technologiczną sprzed wieków, dzięki konsultacji z archeologami i historykami. W przestrzeni muzeum znajduje się jedyna zachowana w całości piwnica Kramów Bogatych. Wstawiono do niej zrekonstruowane wyposażenie kantoru kupieckiego z tamtych czasów, a dzięki projekcji zwiedzający mogą zobaczyć kupca przeliczającego pieniądze, w którego wcielił się znakomity krakowski aktor Jerzy Nowak.

Inny film, wyświetlany na wystawie w formie panoramicznej projekcji, ukazuje dramatyczny moment najazdu Tatarów na Kraków i spalenie miasta. Podczas jego realizacji na poligonie wybudowano repliki chat zrębowych krytych strzechą tylko po to, aby puścić je z dymem.

Wystawa umieszczona jest w czarnej przestrzeni, która tworzy wrażenie bezkresu, potęgowane przez lustrzany sufit. Światło o równej barwie buduje trzeci wymiar. Całości dopełniają monitory i ekrany multimedialne. Autorzy ekspozycji chcieli, żeby odbiorca nie był tylko pasywnym widzem, ale czynnie brał udział w wystawie. Zwiedzający mają między innymi możliwość poznania swojej wagi oraz wzrostu w jednostkach miary używanych w średniowieczu.

Ruch na wystawie odbywa się tak, jak w przeszłości na krakowskim rynku: wzdłuż oryginalnych traktów drogowych. Sukiennice stoją na skrzyżowaniu szlaków handlowych. Prawie każdy przedmiot pokazywany na wystawie ma swoją wyjątkową historię – i nie chodzi wyłącznie o eksponaty archeologiczne. Na przykład w zrekonstruowanym warsztacie złotnika znajdziemy pierścionki wykonywane przez współczesnych rzemieślników według specjalnej technologii z tamtej epoki. Kilka z nich zrobił jeden z najsłynniejszych polskich odlewników, śp. prof. Stanisław Rzadkosz. Pewnego dnia, jeszcze przed oficjalnym otwarciem, odwiedził wystawę. W warsztacie złotniczym zobaczył narzędzia z dawnych czasów, wziął do ręki złoty drucik i w kilka minut stworzył pierścionek w technice z XIV w.

Przedmioty są zawsze tłem dla opowieści muzealnej, nie wybijają się na pierwszy plan, a jedynie pomagają wpływać na emocje zwiedzających. Odwiedzający Muzeum II Wojny Światowej, spacerując ulicami z 1939 r., nie zwracają nawet uwagi, że w każdym oknie wiszą autentyczne firanki z tamtych czasów. Choć nie dostrzegamy wielu drobnych elementów, właśnie one budują poczucie autentyzmu.

Poszukiwanie eksponatów na tego rodzaju wystawy trwa najczęściej kilkanaście miesięcy. Dominika Pietuch, która zajmowała się scenografią wystawy o II wojnie światowej, odwiedziła przeróżne targi staroci, kolekcjonerów, a także ściśle współpracowała z twórcami: kostiumologami, rzeźbiarzami, malarzami i grafikami, którzy mogliby wykonać elementy niemożliwe do odnalezienia w oryginale. Na historycznych wystawach ważny jest każdy detal. Jeżeli na ekspozycji w szafie wiszą kostiumy, to są to kostiumy historyczne – autentyczne lub uszyte przez mistrzów krawieckich według dawnej technologii.

Niestety, coraz mniej jest wysokiej klasy artystów rzemieślników. Wszystkie makiety kościoła Mariackiego, które możemy obejrzeć w Podziemiach Rynku Głównego, zostały wykonane przez jednego z najwybitniejszych krakowskich szopkarzy, pana Macieja Moszewa. Gdy przygotowywano wystawę w Gdańsku, znalezienie ślusarza, który potrafiłby wykonać skrobaki do butów, zajęło prawie dwa miesiące.

Wystawa to osobne dzieło sztuki. Łączy wysiłek wielu historyków, naukowców oraz różnorodnych twórców i artystów. W trakcie rozmów i dyskusji szuka się rozwiązań pozwalających w najlepszy sposób przekazać treść oraz odzwierciedlić dany czas. Scenograf zawsze musi zdobyć zaufanie całego zespołu i uzyskać akceptację dla swojej wizji. Musi znaleźć sposób na odtworzenie tego, co autorzy koncepcji merytorycznej wystawy mieli na myśli. Scenografem może być tylko osoba z wielką pasją, bowiem ten zawód to nie przestawianie dawnych mebli, a tworzenie innego świata i wyjątkowej przestrzeni, która zaprasza do przygody, poznania i nauki.


Weronika Griszel


Marcin Pietuch

jest scenografem oraz właścicielem działającej od 1994 r. firmy projektowo-scenograficznej Fabryka Dekoracji. Specjalizuje się w projektowaniu i wykonywaniu ekspozycji dla muzeów, centrów nauki, instytucji kulturalnych oraz scenografii telewizyjnych, teatralnych i eventowych.

 

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.