Przedsiębiorczość jest niezbędna w każdej dziedzinie życia
O uczeniu młodzieży gospodarowania pieniędzmi, zarządzaniu wielkim programem edukacyjnym i o tym, że liczy się nie tylko wiedza, ale również postawa, z Waldemarem Zbytkiem rozmawia Kamil Broszko.
Kamil Broszko: Utrzymuje pan spore tempo, pędzi z jednego spotkania na drugie. Czy prowadzenie działalności edukacyjnej – a tym zajmuje się kierowany przez pana Warszawski Instytut Bankowości, realizując projekt „Bankowcy dla edukacji” – wymaga aż takiego zaangażowania?
Waldemar Zbytek: Jeżeli chce się, aby działalność edukacyjna była prowadzona na masową skalę, to nie ma innego wyjścia. W nasze projekty edukacyjne zaangażowanych jest ponad 800 instytucji. Oczywiście można zrealizować wartościowy projekt na przykład dla 500 uczniów, ciekawie go opisać i efektownie udokumentować. Jednak warunkiem realnego wpływu na rzeczywistość jest masowe oddziaływanie. To wymaga zaangażowania o wiele większego niż standardowe, biurowe osiem godzin. Zresztą nie tylko ja tak pracuję, ale wiele osób z Warszawskiego Instytutu Bankowości (WIB), a także licznych instytucji, które z nami współpracują.
Od 2016 r. realizuje jeden z największych programów edukacji finansowej w Europie – projekt sektorowy „Bankowcy dla edukacji”, którego celem jest szerzenie wśród społeczeństwa podstaw praktycznej wiedzy dotyczącej finansów, bankowości, cyberbezpieczeństwa i obrotu bezgotówkowego.
KB: Działalność edukacyjna kojarzy się z rozmaitymi szkołami – podstawowymi, średnimi czy wyższymi – nad którymi pieczę sprawuje państwo. Tymczasem projekt „Bankowcy dla edukacji”, który w tym roku zdobył Godło „Teraz Polska”, ma swoje źródło w sektorze bankowym, a wielu spośród zaangażowanych partnerów to prywatne firmy.
WZ: Związek Banków Polskich, który jest jednym z fundatorów WIB, prowadzi analizy w zakresie edukacji finansowej od ponad 12 lat. Razem z Uniwersytetem im. Adama Mickiewicza w Poznaniu regularnie przygotowujemy analizę tego obszaru, wydawaną pt. „Mapa edukacji finansowej”. Prowadzimy rozmowy z wieloma instytucjami publicznymi – od Ministerstwa Edukacji Narodowej, przez Narodowy Bank Polski, Ministerstwo Finansów, Komisję Nadzoru Finansowego, po same instytucje finansowe. Wniosek jest jednoznaczny: programy formalnego nauczania w Polsce wciąż w niedostatecznym stopniu przekazują wiedzę, kształtują umiejętności i postawy dotyczące finansów, przedsiębiorczości i ekonomii. Zatem edukacja formalna musi i powinna być – bo takie są oczekiwania uczniów, rodziców, nauczycieli i samych ministerstw – wspierana przez różnego rodzaju formy edukacji nieformalnej, pozaprogramowej. Oczekuje się, by to zewnętrzne instytucje zajmujące się rynkiem finansowym pokazały młodym ludziom – i nie tylko im – ekonomię z praktycznej strony. A wiele z dostępnych badań potwierdza, że problem niewystarczającej świadomości ekonomicznej Polaków jest na tyle istotny, że pojedynczy projekt skierowany do kilkuset osób w żaden sposób nie odwróci tego negatywnego trendu.
KB: Jaka jest dziś skala oddziaływania edukacyjnego programu „Bankowcy dla edukacji”?
WZ: W ciągu roku spotykamy się z prawie 400 tys. dzieci i młodzieży. Wszystkie te spotkania mają charakter bezpośredni, co wymaga określonych nakładów, i to nie tylko finansowych. Często dużo prościej i efektowniej jest stworzyć atrakcyjną aplikację czy grę symulacyjną, ale problem polega na tym, że dzieci szukają w sieci zupełnie innych treści niż „nudna ekonomia”. Stąd kilka lat temu – trochę wbrew popularnym wówczas tendencjom – uznaliśmy, że aby edukować całą młodzież, trzeba się z nią przede wszystkim spotkać. Tylko w ten sposób można skutecznie do niej dotrzeć, przekazać rzetelną wiedzę i zainspirować do jej pogłębiania. Słuszność tego kierunku potwierdzają choćby nasze badania z marca tego roku, z których wynika, że 68 proc. Polaków jako najbardziej preferowaną formę nauki podstaw finansów, bankowości czy inwestowania wskazało właśnie spotkania bezpośrednie, ze szczególnym uwzględnieniem lekcji i wykładów. I dziś osoby, które kilka lat temu uważały podstawy naszego programu za zbyt mało nowoczesne, dopytują nas, jak dokładnie działamy i w czym tkwi nasz sukces.
KB: Takie działanie wymaga chyba gigantycznego finansowania?
WZ: Niekoniecznie, w każdym razie my takich pieniędzy nie mamy. Nasza działalność opiera się na wielu latach budowania relacji. Dziś w nasze projekty zaangażowanych jest 800 instytucji – od samorządów terytorialnych, przez uczelnie, szkoły, organizacje samorządowe, po banki i media – w sumie blisko 10 tys. osób. Wszyscy uważają, że warto się włączyć w edukację finansową, bo korzyści przełożą się na dobro całego kraju. Banki wiedziały o tym od dawna, innych trzeba było do tego cierpliwie przekonywać, ale się udało, co cieszy szczególnie w odniesieniu do samorządów. Model szerokiej współpracy został dostrzeżony przez Europejską Federację Bankową, która uznała nasz program za największy w Europie pod względem liczby zaangażowanych podmiotów. Mamy poczucie wpływu na zmianę rzeczywistości, i to nie tylko tu i teraz, ale również w skali najbliższych dekad, bowiem o przyszłości Polski i Europy zdecyduje między innymi poziom wiedzy ekonomicznej i finansowej. Te tysiąc spotkań, które przeprowadziliśmy w ramach programu „Bankowcy dla edukacji”, pozwoliło nam na zdobycie wiedzy umożliwiającej tworzenie optymalnych w sensie efektywności projektów. Nie są one najłatwiejsze w realizacji, ale mają moc oddziaływania na skalę masową. A ostatnie badania Narodowego Banku Polskiego tylko potwierdziły, że zafascynowanie skutecznością elektronicznych form przekazywania wiedzy poszło za daleko, również dlatego, że powinniśmy docierać z wiedzą do ludzi wykluczonych cyfrowo.
KB: Jakie miejsce wśród państwa działań edukacyjnych zajmuje nauczanie przedsiębiorczości?
WZ: Mam nadzieję, że za kilka miesięcy oficjalnie uruchomimy pierwsze elementy dużego programu dotyczącego wiedzy o przedsiębiorczości. Co ciekawe, będzie on oparty na napisanej 95 lat temu przez Janusza Korczaka książce pt. „Bankructwo małego Dżeka”, z której od 1924 r. przedsiębiorczości uczyły się miliony Polaków. Chcemy namawiać polskie szkoły do szerszego edukowania w tym zakresie. Jeżeli za 20–30 lat mają nas otaczać przedsiębiorczy Polacy – tacy jak ci, którzy byli motorem wzrostu ostatnich dekad – to musimy już dzisiaj powrócić do idei budowania przedsiębiorczych postaw wśród najmłodszych i sprawić, by przedsiębiorczość była ich naturalną umiejętnością, tak jak znajomość języka obcego czy aktywność fizyczna.
Program „Bankowcy dla edukacji” to:
- ponad 1,1 mln dzieci, młodzieży i studentów na lekcjach i wykładach;
- ponad 6,6 tys. szkół i uczelni;
- ponad 5,5 tys. nauczycieli;
- ponad 1,2 tys. wolontariuszy sektora bankowego;
- ponad 400 samorządów terytorialnych włączonych do realizacji programu.*
KB: Tym bardziej że w wielu dziedzinach życia brakuje myślenia w kategoriach przedsiębiorczości. Wydatki na administrację publiczną mogłyby być o wiele niższe, gdyby ktoś wpadł na pomysł, by zoptymalizować jej funkcjonowanie.
WZ: Ogólny budżet małych i średnich samorządów wynosi dziś ok. 150 mld zł. Zainwestowanie 10 mln zł w poprawę efektywności ich funkcjonowania o 5 proc. przyniosłoby oszczędności na poziomie 7,5 mld zł. Oczywiście instytucje mają swoje ograniczenia: budżetowe, ustawowe, mentalne czy wynikające z kultury organizacyjnej bądź kwestii politycznych. Ale przykład naszej aktywności pokazuje, że dzięki relacjom możliwe jest osiąganie bardzo ambitnych celów, i to nawet przez instytucje, którym na co dzień nie jest po drodze. Wiele banków realizuje własne działania edukacyjne, ale mimo to aż 200 z nich, czyli kapitałowo 96 proc. sektora, zaangażowało się w prowadzony przez nas projekt. Dziś można powiedzieć, że wszystkie ważne instytucje w kraju dokładają cegiełkę do naszego programu. Ta szeroka współpraca jest właśnie metodą umożliwiającą działanie na skalę masową. Oczywiście trzeba tu wspomnieć o gigantycznej pracy, jaką wykonał Warszawski Instytut Bankowości, prowadzący ten projekt.
KB: Gdy zaprasza pan instytucje do współpracy – tak przecież różne, bo są wśród nich podmioty komercyjne, administracja publiczna, samorządy itd. – to przemawia pan do nich językiem korzyści czy językiem idei?
WZ: Z każdą instytucją rozmawiam językiem korzyści, bo tylko wtedy jest to skuteczne. Gdy mówię do prezydenta miasta czy marszałka województwa, muszę przedstawić korzyści ekonomiczno-społeczne, które przyniesie regionowi nasz program. W ministerstwach tłumaczę, że bez edukacji finansowej i ekonomicznej rozwój gospodarki może przyhamować, co może oznaczać wprost brak wpływów do kasy państwa. Wszędzie przekonujemy, że w zależności od skali szerzenia edukacji ekonomicznej za 10 czy 20 lat będzie nam się żyło trochę lepiej lub trochę gorzej. Jednym z naszych zadań jest uświadomienie, że potoczne rozumienie przedsiębiorczości jest zawężone. Przedsiębiorczość jest pewną postawą, która jest niezbędna w każdej dziedzinie życia – przy prowadzeniu domu, realizacji działalności społecznej, w urzędzie czy na uczelni.
KB: Jednym z tematów podejmowanych przez Warszawski Instytut Bankowości jest cyberbezpieczeństwo.
WZ: Projekty związane z cyberbezpieczeństwem adresujemy do wszystkich grup wiekowych, począwszy od najmłodszych, skończywszy na seniorach. Zagrożenia w tej sferze już teraz mają charakter masowy, a ich poziom gwałtownie rośnie. Co ciekawe, jeszcze pięć lat temu wiele instytucji mogło powiedzieć, że ich ten problem nie dotyczy. Dziś cyberzagrożenia dotyczą nawet szkół podstawowych. W Polsce bardzo dynamicznie rozwija się bankowość elektroniczna i w tym momencie działa już kilkanaście milionów internetowych kont bankowych. Otaczająca nas cyberprzestrzeń to obszar wielu szans rozwojowych, ale i potencjalnych zagrożeń. Dlatego też tak ważna jest dla nas edukacja w zakresie bezpiecznego korzystania z kart bankowych, ochrony tożsamości czy zakupów elektronicznych. Są to kwestie, które dotyczą obecnie coraz częściej zarówno nastolatków, jak i osoby w podeszłym wieku.
KB: Proszę opowiedzieć, jak jest zorganizowana działalność Warszawskiego Instytutu Bankowości, szczególnie pod kątem transferu wiedzy. Czy budują państwo swoją bazę wiedzy, czy też są niejako brokerem wiedzy swoich partnerów?
WZ: Rozwijamy się w obu kierunkach. Nasi partnerzy mają wiedzę merytoryczną, wspierają nas poprzez współtworzenie lub konsultowanie materiałów edukacyjnych. Jest to szczególnie istotne w dziedzinie edukacji w zakresie cyberbezpieczeństwa, gdzie konieczne jest stałe aktualizowanie informacji. Przykładowo symbol zielonej kłódki na stronie logowania do banku jeszcze kilka lat temu gwarantował bezpieczeństwo, a dziś zdarza się, że jest przynętą zarzuconą przez hakerów. Na szczęście wiedza dotycząca przedsiębiorczości, finansów czy bankowości nie zmienia się tak szybko – najlepiej pokazuje to wspomniana wcześniej książka Janusza Korczaka. Myślenie ekonomiczne jest znane i rozwijane od setek lat, co nie oznacza, że nie musimy tej wiedzy przekazywać naszym dzieciom.
W naszym myśleniu o edukacji, przyjęliśmy – korzystając również z doświadczeń zachodnich – że ważna jest nie tylko wiedza, ale także umiejętności, zaś na końcu kluczowe jest wykształcenie pożądanej postawy. Nawet najlepsza, najbardziej aktualna wiedza poparta technicznymi kompetencjami i umiejętnościami niewiele znaczy, jeżeli nie wiąże się z odpowiednią postawą.
KB: Jest pan lokomotywą i twarzą projektu „Bankowcy dla edukacji”, ale w Warszawskim Instytucie Bankowości pracuje więcej osób. Ile z nich jest zaangażowanych w koordynowanie owego projektu?
WZ: W tym momencie w realizację projektu w pełnym wymiarze czasu pracy zaangażowanych jest około 20 osób. Ich zadaniem w przeważającej mierze jest koordynowanie współpracy z setkami instytucji i osób – przekonywanie, inspirowanie, przygotowywanie i aktualizacja materiałów. Ten ostatni aspekt jest bardzo ważny, bowiem materiały są profesjonalne nie tylko w sensie merytorycznym, ale także dydaktycznym, co jest również zasługą nauczycieli zaangażowanych w nasze projekty.
Pamiętamy, że samo posiadanie wiedzy nie oznacza umiejętności jej przekazania. Z jednej strony można zatem powiedzieć, że przy projekcie pracuje sporo osób, ale gdyby wziąć pod uwagę skalę działania – jest ich niewiele. Program sektorowy „Bankowcy dla edukacji”, który został nagrodzony w tym roku Godłem „Teraz Polska”, to tylko jedna z gałęzi aktywności Warszawskiego Instytutu Bankowości. Przy jego prowadzeniu wykorzystujemy nasze kompetencje wynikające z wieloletniego doświadczenia w realizacji specjalistycznych szkoleń dla sektora bankowego i finansowego, które stanowiły kamień węgielny pod powołanie naszej fundacji. Okres transformacji ustrojowo-gospodarczej był ogromnym wyzwaniem również dla rodzącego się wówczas sektora bankowego. W dużej mierze dzięki działalności Związku Banków Polskich i wielu ludzi z nim związanych, poprzez organizację szkoleń i podnoszenie kompetencji, udało się zorganizować nowoczesny system bankowy. Nasze doświadczenie stanowi wsad merytoryczny wszystkich prowadzonych działań, również tych, które od trzech lat adresujemy do dzieci, młodzieży i seniorów.
Edukacja ekonomiczna jest niezwykle ważna na każdym etapie życia. W zależności od wieku nasze potrzeby się zmieniają i wymagają różnej wiedzy i umiejętności. Dlatego też w realizacji programu „Bankowcy dla edukacji” przyjęto założenia stopniowego docierania do priorytetowych grup wiekowych i budowania długoterminowych relacji z instytucjami mogącymi wspierać te aktywności.
Głównym celem działań edukacyjnych z zakresu bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni jest poprawa poziomu wiedzy i kształtowanie właściwych postaw Polaków w tej dziedzinie. Dzisiaj niemal każdy człowiek już od najmłodszych lat spotyka się z cyfrową rzeczywistością – z komputerem, tabletem, telefonem, bankomatem, kartą płatniczą… Wirtualna przestrzeń to szanse, ale też zagrożenia. Na każdym kroku należy zachować rozsądek i wiedzieć, jak się zachowywać w cyberprzestrzeni w sposób odpowiedzialny i bezpieczny. Prowadzenie rozbudowanego sektorowego programu edukacyjnego jest możliwe dzięki wykorzystaniu dotychczasowych doświadczeń i relacji zbudowanych przez Związek Banków Polskich, Warszawski Instytut Bankowości oraz Centrum Prawa Bankowego i Informacji w trakcie realizacji wielu projektów i programów prowadzonych w ostatnich latach.
KB: Działają państwo z rozmachem, osiągają sukcesy i dbają o jakość, więc zdobycie Godła „Teraz Polska” wydaje się być naturalną konsekwencją. Czym jest dla państwa ta nagroda?
WZ: Jest dla nas istotną motywacją, napędza do działania. Każda praca potrafi znużyć, szczególnie kiedy robi się coś od wielu lat. Nie zawsze łatwo każdego ranka z pełną energią i entuzjazmem rzucać się w jej wir. Ja też mam takie poranki, kiedy załamuję ręce. Godło „Teraz Polska” jest ważne nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla tysięcy zaangażowanych osób, w tym naszych bankowych wolontariuszy. Daje nam energię do działania, a także uświadamia, że dzięki naszej pracy przyszłość, zarówno pojedynczego uczestnika naszego programu, jak i gminy, szkoły, uczelni czy całego kraju, może być po prostu lepsza.
Waldemar Zbytek
prezes fundacji Warszawski Instytut Bankowości, laureata Konkursu „Teraz Polska”, wiceprezes zarządu Centrum Prawa Bankowego i Informacji. Współtwórca programów edukacyjnych „Bankowcy dla Edukacji” i „Nowoczesne Zarządzanie Biznesem”, a także Ogólnopolskiego Forum Mediów Akademickich.
*Wykonanie i założenia programu do końca 2019 r.