Między analizą a ryzykiem
O balansowaniu między analizą i ryzykiem, istocie innowacyjności we współczesnej gospodarce i o znaczeniu patriotyzmu z Rafałem Brzoską, prezesem Grupy Integer.pl, rozmawia Adam Mikołajczyk.
Adam Mikołajczyk: Każdy biznesowy krok skrupulatnie pan analizuje (znany jest w środowisku przykład pana researcherów, którzy przekazują wieści na temat patentów rejestrowanych przez światowych gigantów technologicznych). Z drugiej jednak strony największe pana sukcesy to przedsięwzięcia obarczone ryzykiem. Jaki jest pana sposób na sukces w biznesie?
Rafał Brzoska: Nie ma jednej, sprawdzonej, uniwersalnej recepty na sukces. Czasem decyduje o nim ciężka praca od podstaw, wsparta odwagą, innym razem odrobina szczęścia, przypadek. W obu sytuacjach ważny jest optymizm i odwaga w działaniu. Młodym przedsiębiorcom na pewno zarekomendowałbym dobry, nowatorski pomysł, solidny biznesplan oraz konsekwencję przy wprowadzaniu innowacyjnych rozwiązań.
AM: Gołym okiem widać, że pana wiodący biznes (InPost) jest obecnie w fazie ekspansji międzynarodowej. Nazwa o tym nie świadczy, ale jednak to produkt „created in Poland”. Czy lepsze postrzeganie Polski, silniejsze konotacje naszego kraju z innowacyjnością albo silna marka narodowa ułatwiłyby panu wejście na zagraniczne rynki?
RB: Wierzę, że nie ma rzeczy niemożliwych, a Polacy w niczym nie ustępują biznesmenom z Europy, Stanów Zjednoczonych czy Azji. Nasze rozwiązania bronią się same i stanowią ważny punkt odniesienia, czego przykładem jest fakt, że międzynarodowi giganci z pogranicza rynku handlowego i pocztowo-kurierskiego ciągle przyglądają się naszej działalności. Amazon i Google próbowały rozwinąć własną sieć punktów click & collect, ale nie mając odpowiedniego doświadczenia logistycznego, musiały zamknąć swoje projekty. Oprócz samych maszyn oferujemy doświadczenie, wsparcie technologiczne, całe know-how, dlatego nasze terminale przewyższają podobne rozwiązania oferowane przez inne przedsiębiorstwa. Tak stało się w Czechach, gdzie maszyny dostarczone przez austriacką firmę Keba zostały zastąpione przez nasze Paczkomaty® InPost. Uważam, że to raczej sukces InPostu przetrze szlak innym polskim firmom.
AM: Pana produkt i aktywność międzynarodowa w naturalny sposób przyczyniają się do zwiększania atrakcyjności wizerunku naszego kraju, zwłaszcza w aspekcie gospodarczym. Jeżdżąc po świecie, na pewno rozmawia pan na temat obecnego postrzegania Polski. Jak jesteśmy tam odbierani?
RB: Przede wszystkim wszyscy są pod ogromnym wrażeniem zmian gospodarczo-społecznych, jakie miały miejsce w Polsce po 1989 r. Świetnym przykładem sukcesu polskiej gospodarki, często przywoływanym, jest jej relatywnie dobra kondycja w perspektywie kryzysu, który zaczął się w 2008 r. Na całym świecie docenia się też naszych studentów z uczelni technicznych i ich dokonania. Nie będę ukrywał, że początkowo przez „metkę” pochodzenia z Europy Wschodniej byliśmy traktowani z lekkim niedowierzaniem, które szybko zamieniło się w szczere uznanie. Obecnie to my jesteśmy wzorem dla innych, to najwięksi kopiują rozwiązania „made in Poland” stworzone przez Grupę Integer.pl.
AM: Wymyślanie nowych produktów czy funkcjonalności jest wciągające jak narkotyk. To pewne. Jednak w pewnym momencie trzeba powiedzieć „stop” i zacząć dyskontować swój sukces w mniej angażujący sposób. Czy planuje pan zwolnić tempo?
RB: Jestem nieuleczalnym perfekcjonistą, w związku z czym osobiście nadzoruję wprowadzanie Paczkomatów® InPost na kolejne międzynarodowe rynki. Obiecałem sobie, że dopóki bilans zysków i strat będzie przeważał zdecydowanie na korzyść tych pierwszych, tak długo nie zwolnię tempa. Mamy jeszcze dużo do zrobienia, niemniej potrafię docenić dotychczasowe sukcesy. Dopiero teraz, dzięki zdobytemu doświadczeniu, mogę zaangażować się we wspieranie młodych, obiecujących polskich startupów i można chyba powiedzieć, że ta sfera działalności jest moją małą odskocznią od głównego biznesu, czyli Integer.pl. Przynosi mi to więcej satysfakcji niż urlop w egzotycznych miejscach.
AM: Czy może pan zdradzić swoje kolejne pomysły na biznes?
RB: Ogromny międzynarodowy sukces Paczkomatów® InPost utwierdził mnie i moich partnerów biznesowych w przekonaniu, iż kierunek rozwoju usług będzie postępował w stronę ich automatyzacji. Przykładem może tu być nowy projekt uruchomionych we wrześniu Pralniomatów Hi’Shine, które obsługujemy logistycznie. Rozwijamy też spółkę InPost Finanse i oferowane w jej ramach usługi finansowe, np. przekazy pieniężne i ubezpieczenia. Nie mogę w chwili obecnej zdradzić zbyt wielu szczegółów, niemniej pracujemy intensywnie nad wdrożeniem innowacyjnych rozwiązań dla sektora spożywczego. Jestem przekonany, że pokażemy je do końca tego roku i zrewolucjonizują rynek, tak jak zrobiły to Paczkomaty® InPost w sektorze pocztowo-kurierskim. Pomysłów mam wiele i mam nadzieję, że starczy mi czasu, aby zrealizować ich jak najwięcej.
AM: Gdzie widzi pan siebie biznesowo i geograficznie za 10–15 lat? Czy będzie to nadal Polska?
RB: Dzięki dywersyfikacji usług Grupy Integer.pl mam bardzo ambitne plany dalszego międzynarodowego rozwoju. Przede wszystkim chciałbym, żeby nasze Paczkomaty® InPost stały się elementem krajobrazu w większości miast na świecie. Jestem przekonany, że w perspektywie kilku lat tak się stanie. Jeśli chodzi o plany dotyczące poczty, to myślę, że InPost umocni swoją pozycję czołowego prywatnego operatora w Europie. Uważam, że rynek w ciągu najbliższych lat po raz kolejny znacząco się zmieni – za naszą sprawą. Wierzę w innowacje i automatyzację, pragnę iść tym tropem, rozwijając Grupę Integer.pl o dalsze nowatorskie i funkcjonalne usługi pocztowe i finansowe. Moim celem jest tworzenie rozwiązań „created in Poland”, a urok technologii telekomunikacyjnych i globalizacji jest taki, że można rozwijać firmę z każdego miejsca na świecie.
AM: Wiele się dzisiaj mówi na temat nowoczesnego, pozytywnego patriotyzmu (w tym gospodarczego). Czy odnosi pan w jakiś sposób pojęcie patriotyzmu do prowadzenia swojego biznesu?
RB: Nie bez powodu zawsze podkreślam, że Paczkomaty® InPost są „made in Poland”. Według mnie nowoczesny patriotyzm obejmuje nie tylko dumę z dokonań naszego kraju czy reklamowanie polskich wynalazków na arenie międzynarodowej – co bardzo często i aktywnie robię. To są też mniejsze sprawy, jak praca u podstaw na rzecz rozwoju najbliższego otoczenia, czyli dawanie ludziom stabilnej pracy. W samej Polsce zatrudniam około 10 tys. pracowników; w miarę rozwoju firmy chciałbym, by ta liczba sukcesywnie się zwiększała.
AM: Kilka miesięcy temu został pan wytypowany przez ekspertów związanych z Fundacją „Teraz Polska” do grona 25 młodych osób, które mają w najbliższym ćwierćwieczu nadawać ton ogólnie rozumianemu rozwojowi Polski. Jak pan skomentuje to wyróżnienie?
RB: Przede wszystkim jestem dumny ze znalezienia się w tak szacownym gronie utalentowanych ludzi, którzy mają realny wpływ na zmiany w Polsce. Ciężko oczywiście porównywać działalność biznesową, taką jak moja, i jej oddziaływanie na rzeczywistość z działalnością polityczną, społeczną czy artystyczną, gdyż są to zupełnie różne sfery życia publicznego. Niemniej pozytywne impulsy do rozwoju są potrzebne Polsce w każdym z tych aspektów. Mój przykład pokazuje, że można odnieść sukces w dość hermetycznej dziedzinie, i to nie tylko w kraju. Żywię nadzieję, że nie zawiodę oczekiwań, jakie się w każdym z nas pokłada.