Mamy w Polsce projekty technologiczne na światowym poziomie
Moja idea nie zmieniła się przez te wszystkie lata – chcę kreować globalne spółki z Polski i zamierzam zostać pierwszym inwestorem dla najbardziej rokujących polskich founderóweuropejskich startupów.
Narodowej specjalizacji nie widzę, natomiast zarysowują się obszary, w których jest więcej polskich start-upów. Niedawno był to gaming, dziś to jest AI, o czym świadczy pośrednio historia ElevenLabs, firmy założonej w USA przez Mateusza Staniszewskiego i Piotra Dąbkowskiego.
Budując zespół, zawsze angażuję biorę najlepszych w danym obszarze, na pewno lepszych ode mnie pod pewnymi względami. Warto mieć wokół siebie ludzi, którym można zaufać, i poświęcić czas na obopólne kształcenie.
Z Dariuszem Żukiem rozmawia Adam Mikołajczyk.
Adam Mikołajczyk: Dziesięć lat temu eksperci pracujący z Fundacją „Teraz Polska” wyłonili 25 liderów przyszłości. Byłeś jednym z nich. Teraz sprawdzamy, jak potoczyły się ich losy i jak oceniają miniony czas z perspektywy własnego rozwoju. Przyznasz, że ostatnie lata były interesujące, pełne nieoczekiwanych wyzwań i czarnych łabędzi. Trudno nie zgodzić się ze starym chińskim powiedzeniem: „Obyś żył w ciekawych czasach”, które de facto oznacza przekleństwo czy złorzeczenie. Zatem 10 lat temu zajmowałeś się Akademickimi Inkubatorami Przedsiębiorczości. Miałeś kontakt z młodymi przedsiębiorcami uruchamiającymi swoje pierwsze start-upy. I to się chyba nie zmieniło?
Dariusz Żuk: Tak, prowadziłem wtedy inkubatory przedsiębiorczości, przez które w ciągu ostatnich 20 lat przewinęło się przez 20 latokoło 16 tys. projektów, ale od tamtej pory wiele się wydarzyło. W 2013 r. zaczęliśmy także tworzyć sieć Business Linków, czyli akceleratorów, w których start-upy mogły znaleźć swoje miejsce pracy – zarówno co-work, jak i stałe biuro. Oferowaliśmy także usługi, od najprostszych, typu Internet, kawa, herbata, po zaawansowane, jak programy globalne, eventy, spotkania czy ekosystem łączenia firm wewnątrz oraz pozyskiwanie zleceń dla tych firm. Powstało wtedy łącznie 10 lokalizacji o powierzchni ok. 8 tys. m kw.: w Zebra Tower i na Stadionie Narodowym w Warszawie oraz kilka w innych miastach. W 2017 r. znany na całym świecie szwedzki deweloper Skanska zainwestował w ten projekt 20 mln euro, co było największą inwestycją w start-upy na rynku polskim w tamtym roku. Celem był szybki rozwój na rynku polskim i międzynarodowym oraz rozwój technologiczny. I tak się stało – w ciągu dwóch następnych lat stworzyliśmy 20 tys. m kw. powierzchni coworkingowej i dołączyliśmy nowe usługi. Byliśmy liderem w tej części Europy, mieliśmy inwestycje w Polsce i czeskiej Pradze, przymierzaliśmy się do Budapesztu i innych lokalizacji. Ale w 2019 r. zdecydowałem się sprzedać to przedsięwzięcie inwestorowi, czyli firmie Skanska, i to był mój osobisty exit.
W międzyczasie, bo w 2015 r., wspólnie ze znakomitymi kolegami – Rafałem Brzoską, Marianem Owerko, Tomaszem Misiakiem, Markiem Dziubińskim i Maćkiem Balsewiczem w roli zarządzającego – tworzyliśmy fundusz Bvaluezainteresowałem, w którego dwóch pierwszych rocznikach zostałem inwestorem (Bvalue Bridge i Bvalue Starter). Rafała Brzoskę projektem stworzenia funduszu typu venture capital, łączącego ludzi, którzy zbudowali biznes powyżej miliarda złotych. Ostatecznie w 2016 roku udało się zgromadzić wokół tej idei znakomite nazwiska: Rafała Brzoskę z InPost, Mariana Owerko z Bakalland’u, Tomka Misiaka z WorkService, Marka Dziubińskiego z MedicalAlgorithmics oraz Maćka Balsewicza, który zaczął zarządzać tym funduszem.
Fundusz Bvalue działa obecnie na rynku growth equity w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Firma utworzyła trzy fundusze o łącznym kapitale przekraczającym 100 mln euro, które zainwestowały w 40 spółek i dokonały 14 wyjść z inwestycji. W portfelu Bvalue były lub są Zespół bValue składa się z własnych ekspertów oraz kilkudziesięciu współpracujących z Funduszem doradców dziedzinowych, świadczących strategiczne i taktyczne wsparcie dla zespołu inwestycyjnego oraz dla spółek z portfelabValue. A sąto m.in. Tidio (które stało się globalnym live chatem), AlohaCamp (platforma rezerwacji odpoczynku blisko natury), BeRaw z Ewą Chodakowską (zdrowa żywność), Senuto (platforma analityczna do marketingu w Google) czy Your Kaya (start-up kosmetyczny).
Po wyjściu z Business Linków i kilku udanych exitach w Bvalue Z czasem odsunąłem się od zarządzania operacyjnegow bValue i postanowiłem zbudować swój prywatny fundusz o nazwie AIP Seed 2.0, który uruchomiłem dwa lata temu (wraz z dwoma prywatnymi inwestorami, którzy mają łącznie 20 proc. udziału).
Moja idea nie zmieniła się przez te wszystkie lata – chcę kreować globalne spółki z Polski i zamierzam zostać pierwszym inwestorem dla najbardziej rokujących polskich founderóweuropejskich startupów. Oczywiście na rynku funkcjonuje wiele funduszy VC, jednak finansowanie pre-seed jest dzisiaj bardzo potrzebne w Polsce. W AIP Seed inwestujemy w start-up kapitał na poziomie do 1 mln złotych na wczesnym etapie, gdzie de facto nie ma wielu funduszy celowych, ponieważ jest to ryzykowne i trudne.
W portfelu mamy około 30 projektów, z których jestem bardzo dumny. Są wśród nich: Plenti, FoodsiodS, Sidely, Revoizce, Stimy AI, ,Artisan (globalny projekt związany z AI) czy Maas Loop, oferujący automaty kaucyjneoferujący zgniatarki do opakowań plastikowych i metalowych, a także kruszarki do opakowań szklanych. Nawiasem mówiąc jest to nasz najszybciej rosnący startup w portfelu ze względu na wprowadzenie ustawy kaucyjnej. AIP, czyli dawne inkubatory, przekształciłem w start-up Bizky, który wszedł również do portfela AIP Seed. Bizky to aplikacja do rozliczania swojej pracy na rzecz firmy za pomocą faktury bez konieczności wypełniania formularzy, rejestracji działalności w urzędach, rozliczania się z ZUS-em. Jest to narzędzie B2B2C, dzięki któremu na przykład szkoły językowe rozliczają się z lektorami. Korzystając z Bizky, można także założyć swój start-up, podobnie jak w dawnych Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości. Planem w AIP Seedjest wypuszczenie z Polski trzech firm globalnych.
Sześć Pięć lat temu dołączyłem do YPO – Young Presidents’ Organization. Jest to założone w 1950 r. stowarzyszenie z USA, które umożliwia wysokim rangą menedżerom, dyrektorom i właścicielom firm wymianę myśli i wspieranie się w trudnych sytuacjach. Co ważne, możemy liczyć na całkowitą dyskrecję innych klubowiczów. Członkostwo w tej organizacji daje mi szansę na osobisty rozwój i korzystanie z wiedzy najlepszych w branży. Ale pochłania też dużo czasu, szczególnie kiedy podjąłem się szefowania polskiemu oddziałowi.
AM: Czy mamy w Polsce jakąś specjalizację czy obszary rynku, które umiemy dobrze komercjalizować, na przykład z dziedziny fintech czy przemysłów 4.0?
DŻ: Narodowej specjalizacji nie widzę, natomiast zarysowują się obszary, w których jest więcej polskich start-upów. Niedawno był to gaming, dziś to jest AI, o czym świadczy pośrednio historia ElevenLabs, firmy założonej w USA przez Mateusza Staniszewskiego i Piotra Dąbkowskiego. Tworzą oni naturalnie brzmiące syntezatory mowy i oprogramowanie do przekształcania tekstu na mowę, wykorzystujące AI i uczenie głębokie. W styczniu 2024 r. wycena ich firmy wynosiła ponad miliard dolarów. ElevenLabs zostało uznane za jedno z głównych przedsiębiorstw mających istotny wkład w popularyzację sztucznej inteligencji.
Kolejna dziedzina, w której polscy specjaliści odnoszą sukcesy, to spacetech; tu możemy się pochwalić na przykład osiągnięciami firmy ICEYEICI?czy Creotech Instruments. Na pewno mamy projekty, które są na światowym poziomie pod kątem technologicznym i biznesowym, z pewnym potencjałem do osiągnięcia skali globalnej. Niestety, nie jest ich dużo i to jest główna bolączka naszego ekosystemu start-upów.
AM: Zajmuję się strategią rozwoju miast i widzę, że przykładają one szczególną wagę do tworzenia modeli biznesowych, które w swoim DNA mają zrównoważony rozwój i troskę o środowisko. Taką drogę obrała firma z twojego portfela – FoodsSi, która postawiła za cel niemarnowanie żywności. Dzięki aplikacji możemy zakupić w specjalnej cenie towary z krótkim terminem przydatności. To model win-win, dający korzyść zarówno konsumentowi, jak i sklepowi czy restauracji.
DŻ: Ideą mojego prywatnego funduszu AIP Seed 2.0 jest inwestowanie w projekty, które wnoszą wyższe wartości do biznesu. Firmy nie muszą być ukierunkowane jedynie na zysk, bo my nie patrzymy tylko na liczby. Inwestujemy w projekty, za którymi kryje się coś więcej niż konsumpcja. Dlatego zainwestowaliśmy w FoodsSi, o czym już powiedziałeś, ale także w Plenti – wypożyczalnie wszelakiego sprzętu AGD i RTV, do domu i ogrodu. Po co kupować i produkować urządzenia, które za chwilę staną się elektrośmieciami, kiedy można wypożyczyć potrzebny sprzęt na określony czas? Maas Loop to kolejny start-up, który wpisuje się w ten trend, bowiem ma na celu rozprawienie się z niepotrzebnymi opakowaniami plastikowymi, metalowymi i szklanymi. Zaś Glov redukuje zużycie produktów kosmetycznych. Zwracamy uwagę na to, jaka zmiana zostanie po naszym funduszu w perspektywie najbliższych lat, ale też dekad.
AM: Jak już wspomniałem, ostatnie dziesięciolecie obfitowało w zawirowania polityczne i gospodarcze, których nie sposób było przewidzieć. Jaki to ma wpływ na rynek start-upów?
DŻ: Ogromny i gwałtowny. Podobnie jak na całą gospodarkę. Dzisiaj istotne są zbrojenia, więc szukamy start-upów dual-use, czyli technologii, która będzie mogła być wykorzystywana w biznesie i w wojsku. Na przykład pięć lat temu o technologiach satelitarnych mówiło się wyłącznie w kontekście zastosowania w rolnictwie, dziś korzysta z nich także wojsko, co dało ogromne przyspieszenie w rozwoju. Podobnie jest w przypadku sztucznej inteligencji. Jeszcze pięć lat temu mówiliśmy o robotyzacji i automatyzacji. Na przykład firma UiPath z USA była wtedy liderem w obszarze RPA, czyli zrobotyzowanej automatyzacji procesów. RPA może być oparta na robotach programowych (botach) lub agentach sztucznej inteligencji. Jeżeli takie firmy jak UiPath, które jeszcze dwa lata temu były liderami innowacji, nie nadążająy za rynkiem, to będą coraz mniej się liczyły w globalnym wyścigu. wypuszczaniem agentów AI i będzie się opierać na prostej automatyzacji, to dynamicznie rozwijająca się technologia sztucznej inteligencji doprowadzi do bezużyteczności aplikacji UIPath.
Z pewnością ostatnie lata charakteryzują się wielką dynamiką zmian, nieobserwowaną nigdy wcześniej.
AM: Czy uważasz, że sztuczna inteligencja jest technologią dysruptywną, która w sposób radykalny zmieni funkcjonowanie rynków? Czy jest zdolna przekształcić istniejące modele biznesowe, jak kiedyś zrobił to Internet?
DŻ: Nie lubię rozważań o sztucznej inteligencji jako o zagrożeniu dla nadrzędnej roli człowieka i obawach, że wkrótce to my sami staniemy się przedmiotem jej działania. Bezsprzeczna jest natomiast sama zmiana technologiczna i ona już się dzieje. Widzimy, że niektóre przedsiębiorstwa przygotowują systemy zarządzania do większej efektywności, choćby poprzez wyposażenie ich w moduły analityki danych. Za chwilę zauważymy, że produktywność gospodarek opartych na AI będzie gwałtownie rosła. Sztuczna inteligencja nie zastąpi we wszystkim ludzi, ale może ich wyręczyć we wszelkich procesach, które mogą podlegać automatyzacji. I wWystarczy na to pięć kolejnych kilka lat, a nie dekad, jak to było w przypadku Internetu.
AM: Czy jesteś gotowy na przekazanie sterów swoich biznesów młodszemu pokoleniu? Czy widzisz nowych liderów na następne lata wśród pokolenia Z?
DŻ: Mam to szczęście, że jestem w branży, w której jest dużo „zetek”. Ale sam stanowczo nie szykuję się na emeryturę, więc nie szukam następcy. Warren Buffett ma 94 lata i nadal inwestujeprowadzi swoje biznesy. Natomiast mówiąc poważnie, mam w zespole bardzo młodych i świetnych fachowców, potrafiących bardzo szybko analizować i rozumieć pewne aspekty, szczególnie z obszaru AI, który jest dla nas priorytetowy. Na tym według mnie polega przewaga generacji Z. Jednak z pewnością brakuje im doświadczenia, lat praktyki i wielowątkowego spojrzenia. Dlatego następców trzeba sobie wykształcić. Budując zespół, zawsze angażuję biorę najlepszych w danym obszarze, na pewno lepszych ode mnie pod pewnymi względami. Warto mieć wokół siebie ludzi, którym można zaufać, i poświęcić czas na obopólne kształcenie. Nawet jeżeli z czasem od nas odejdą, to nadal przecież pozostaną w ekosystemie. Dzięki temu będzie on bardziej wartościowy, a to jest też ważne.
AM: Niektórzy socjologowie nazywają pokolenie Z „płatkami śniegu”, co oznacza osoby emocjonalne, skoncentrowane na sobie i niechętne do wzięcia odpowiedzialności za własne czyny. Akurat twoje doświadczenie przeczy tej tezie. Młodzi w ekosystemie start-upowym są zdolni, mają cel i są wytrwali, by go osiągnąć. W każdym pokoleniu są wybitne jednostki.
DŻ: Mam to szczęście, że często pracuję z wybitnymi jednostkami i start-upami, które naprawdę robią niesamowite rzeczy. Natomiast w pokoleniu Z obserwuję dużą polaryzację poglądów – wiele osób jest faktycznie skoncentrowanych na sobie, uznając inne kwestie za mniej ważne. One są bardziej zauważalne. Jednak na przeciwległym biegunie są świetni ludzie z globalnym sposobem myślenia, którzy są otwarci na nowoczesne technologie i mają rzeczywistą chęć zmiany. A to są cechy dobrego lidera. Dlatego jestem spokojny i pełen optymizmu. Będziemy mieć dużo lepszych następców.
------
Dariusz Żuk jest pionierem polskiego ekosystemu start-upowego. W 2004 r. założył Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości (AIP), wspierając ponad 20 tys. start-upów. W 2011 r. uruchomił pierwszą w Polsce sieć coworkingową Business Link (obecnie największa w Europie Środkowo-Wschodniej, z ponad 30 tys. m kw. powierzchni i znaczącym wsparciem VC ze strony Skanska). Założył także AIP Seed, jeden z pierwszych w Europie funduszy pre-seed, który wspierał takie projekty, jak CallPage, Plenti i Foodsi. W 2022 r. uruchomił AIP Seed 2.0 z kwotą 25 mln euro na inwestycje w najlepsze start-upy w Europie Środkowo-Wschodniej.