Ekorelacje i ekokomunikacja w przestrzeni i na płaszczyźnie. Wit Bogusławski
„Rzeźba stanowi jeden z nurtów, które kształtują twórczość Wita Bogusławskiego. Zwykle pracuje w metalu, kamieniu, spawając poszczególne części, tworząc przestrzenne instalacje o różnych wymiarach. Największe przestrzenne instalacje to cykl rzeźb dwu- i trzymetrowych do prezentacji zewnętrznej. Spojrzenie na materialność formy rzeźbiarskiej to nic innego, jak wpisanie formy w przestrzeń, która oblewa wymyślony przez twórcę przedmiot. Tematyka bryły rzeźbiarskiej to cykle głowy – postaci ludzkiej. Drugie spojrzenie na twórczość artysty to malarstwo i symboliczna prezentacja człowieka. Twarze ustawione antagonistycznie stanowią obrys skały, a silne kontrasty kolorystyczne bryły głowy utrwalają porządek kompozycyjny. Świat Wita Bogusławskiego to przekazanie uczuć, malarskości, przestrzeni, pojmowanej w różny sposób w formie rzeźbiarskich i malarskich przedstawień”.
Fragment wstępu do katalogu z wystawy „Look at me!” z 2014 r., www.irminadkart.eu. Z Witem Bogusławskim rozmawia historyk sztuki Irmina Dubaniowska- Kutek.
Rozmowę z artystą zaczynamy w jego atelier, w otoczeniu rysunków, obrazów i rzeźb oraz narzędzi malarskich. W powietrzu czuć rozpuszczalnik, terpentynę, farbę olejną. Za oknem widać wspaniały ogród rzeźb ze stali, które poddane są działaniu atmosferycznemu. W pracowni – rozłożone książki, katalogi, szkice z fragmentami uchwyconych twarzy, w centralnym miejscu sztaluga z rozpoczętą pracą. Artysta przystępuje do aktu twórczego, spod pędzla o chropowatej końcówce wydobywa się nowy kształt.
Irmina Dubaniowska-Kutek: Wiele pytań przygotowałam na dzisiejsze spotkanie, ale w tej przestrzeni, w twoim atelier, to człowiek staje się głównym tematem rozważań…
Wit Bogusławski: Tak, człowiek jest jednym z najważniejszych tematów w mojej twórczości. Od czasów Akademii Sztuk Pięknych w Mimar Sinan w Istambule, gdzie w 1982 r. zaczęła się moja edukacja artystyczna u prof. Tamera Bosoglu. Po powrocie do kraju, w latach 1986–1987, kontynuowałem studia na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie u prof. Stanisława Słoniny oraz prof. Piotra Gawrona. Jednak uczelnia, która wywarła największy wpływ na moją twórczość artystyczną, to Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu, a w szczególności pracownia prof. Leona Podsiadły, u którego w 1991 r. obroniłem dyplom z rzeźby. Jak widzisz, moje lata studenckie pełne były poszukiwań, nie tylko w aspekcie akademii, ale także inspiracji. Na akademii nauczono mnie patrzeć i odkrywać anatomię człowieka za pomocą prostych rysunków i form przestrzennych. Dlatego motyw człowieka jako jednostki pozostał w mojej twórczości, stał się dla mnie ważny.
Wit Bogusławski, cykl "Face to face", olej, płótno
IDK: Inspiracje to element, który ciągle towarzyszy twórcy. Co ukształtowało twoją dojrzałą sztukę?
WB: Natura, sposób spojrzenia na rzeczywistość, a także poznanie człowieka. Jednak nie miałbym takiej łatwości w tworzeniu, gdyby nie doświadczenia z akademii, a szczególnie warsztat, który posiadłem w pracowni prof. Leona Podsiadły. Niestety, już go nie ma wśród nas, ale jego słowa, wykłady ciągle wracają w trakcie aktu twórczego. Nauczył mnie patrzeć na formę, a także myśleć i działać, a w sztuce jest to najważniejsze!
IDK: A teraz rozszerzmy temat inspiracji w twojej sztuce…
WB: We wczesnym etapie mojej twórczości uczestniczyłem w wystawie Magdaleny Abakanowicz i tam zetknąłem się z jej „Abakanami”, z jej sylwetką ludzką. Proces artystycznej wypowiedzi przebiegał u niej w materii mi dość nieznanej, jaką jest tkanina. Przekaz, który odczytałem z tych prac, mówił o jednostce w tłumie, w danej społeczności, w specyficznym momencie. Było to bardzo symboliczne ujęcie i emocjonalne doznanie, mające ogromny wpływ na moje poczucie estetyki i konceptualne myślenie. Chociaż osobiście nie poznałem pani Magdaleny Abakanowicz, jej twórczość miała ogromny wpływ na mój sposób myślenia i odbierania świata.
Wit Bogusławski, "Neo"
IDK: Ja miałam to szczęście, że ją poznałam i przygotowywałam jej wystawę pt. „Abakanowicz? Abakanowicz!” w 2012 r. w Domu Artysty Plastyka w Warszawie. Wtedy po raz pierwszy pokazano tajniki jej warsztatu, rysunki, fragmenty rzeźb, „Abakany” i „Tłum”. Prace te mówiły wiele o człowieku, jego cielesności i funkcji jednostki w tłumie.
WB: Ja jednak odbieram trochę odmiennie istotę człowieczą. Mnie osobiście interesują relacje międzyludzkie i ich natura. Studiując we Wrocławiu, miałem możliwość wyjeżdżać w góry, szczególnie inspirujące dla mnie były wyprawy w Sudety w Błędne Skały – bardzo polecam. Wielkie bloki skalne tworzące labirynt ukształtowały moją formę artystyczną. Generalnie ważne dla mnie jest patrzenie na naturę i wydobywanie z niej tego, co jest dla mnie najważniejsze, czyli struktury i formy.
IDK: Jak przebiega cały proces tworzenia nowego dzieła ?
WB: To jest bardzo trudne pytanie. Często artyści nie chcą odsłaniać swoich wszystkich tajemnic, w tym metod pracy. Do ostatecznego efektu dochodzimy przez wiele lat. Dla mnie ten proces zaczyna się od oglądu rzeczywistości, ciągłej obserwacji tej najpiękniejszej formy – natury. Efektem końcowym mojego działania staje się rzeźba lub obraz, np. cykle malarskie „Góry – turn to left, to right” oraz ukazujące twarze, z których najciekawszy był „Look at me!”. Te cykle to dokumentacja przestrzeni wrażeniowej, to spojrzenie na skałę, krater, przepaść poprzez uosobienie artystyczne natury. Sformułowane wtedy hasło „Look at me!” (Spójrz na mnie!) odnosi się bezpośrednio do mojej sztuki. Dialog między artystą i widzem przerodził się w obserwację natury ludzkiej.
Dzisiaj moja sztuka uzyskuje również kontekst społeczny, interesują mnie relacje międzyludzkie, komunikacja. Twarze często mają zamknięte oczy bądź odbierają komunikat w innej czasoprzestrzeni. Sposób antagonistycznego ustawienia skalnej formy w kształcie twarzy jest dość ważny dla mnie. Czas covidu pokazał nam, jak bardzo jesteśmy istotami społecznymi, potrzebującymi kontaktu z drugim człowiekiem. Chcemy komunikować się twarzą w twarz, o tym też jest moja sztuka.
IDK: Twój przekaz polega na przesłaniu od nadawcy do odbiorcy komunikatu. Jednak u ciebie ten proces jest czasem zakłócony. Twarze mają zamknięte oczy lub zamiast nich widzimy symboliczne czipy i graficzny zapis fal radiowych. Czy to już komunikacja przyszłości?
WB: W dzisiejszym świecie uczymy się ponownie rozmawiać twarzą w twarz. Nasze relacje międzyludzkie są zaburzone, czasem potrzebujemy odpowiedniego medium, np. mediów społecznościowych, aby wyrazić uczucia, myśli, poprowadzić rozmowę. Moja sztuka również ma charakter społeczny. Analizuję, pokazuję w odmienny sposób relacje międzyludzkie w symbolicznym ujęciu. Jednak nie jest to, wbrew pozorom, sztuka pesymistyczna. Natura ludzka zawsze odnajdzie drogę, aby zakomunikować drugiej osobie, że świat jest piękny; nie musimy mieć przy tym otwartych oczu, sięgamy po prostu po nowe medium. Człowiek to istota tajemnicza, niezbadana, stąd też moja fascynacja jednostką. Oczy moich twarzy są oczami duszy.
IDK: Niewielu jest artystów, którzy potrafią i chcą tworzyć zarówno formy malarskie, jak i rzeźbiarskie.
WB: Na płaszczyźnie, czyli w malarstwie, przedstawiam fragment, uchwycony moment, który w dość uporządkowany i schematyczny sposób mogę rozwijać malarsko, poprzez barwę, światłocienie, silny kontrast, linię i tło. Maluję na płótnie farbą olejną, jest to technika, dzięki której mogę nanosić szereg poprawek, ze względu na to, że farba schnie dłużej. Proces twórczy trwa u mnie długo, często pierwsza myśl nie jest wystarczająca, na płaszczyźnie mogę uzyskać strukturę i chropowatość tam, gdzie chcę.
IDK: Faktura powierzchni twoich obrazów nie zdradza, że są wykonane w technice olejnej. Jak to wytłumaczysz?
WB: Na tyle poznałem tę technikę, że staram się wypolerować płaszczyznę obrazu. Wyznaczyć miejsca na niej, które powinny mieć odpowiednią fakturę. Ponadto technika ta pozwala na naniesienie wszelkich urozmaiceń.
IDK: To dlaczego nie zostałeś tylko przy malarstwie?
WB: Taki sposób wyrażania jest dla mnie niewystarczający, ponieważ jak każdy twórca poszukuję różnych form wypowiedzi. Rzeźba zawsze była wiodącym tematem moich poszukiwań artystycznych.
IDK: W malarstwie twoja wypowiedź jest symboliczna, kolor odgrywa ważną rolę, oddziałuje na odbiorcę. A jak to wygląda w rzeźbie?
WB: Rzeźba to takie patrzenie przestrzenne, w formacie 3D. W malarstwie głębię obrazu kształtuje plama barwna, światłocień, linia na płaszczyźnie, a rzeźba to forma trójwymiarowa, która umieszczona jest w przestrzeni, w specyficznym otoczeniu.
IDK: Czy malarstwo miało wpływ na twoją rzeźbę?
WB: Na pewno, zawsze rysowałem, analizowałem linię w malarstwie, ale rzeźba wymusza na artyście inne spojrzenie na formę, która jest przestrzenna, nie ogranicza mnie. Muszę też patrzeć na otoczenie, w którym końcowa realizacja się znajdzie. Interesuję się designem, ale w formach artystycznych. Próbuję tworzyć rzeźbę do konkretnego wnętrza lub miejsca.
IDK: W jakim materiale rzeźbiarskim najchętniej pracujesz i dlaczego?
WB: Do realizacji rzeźbiarskich wykorzystuję stal, metal. Jest to trudna materia, która wymaga ode mnie dużo siły i doświadczenia. Stal nie jest prosta w kształtowaniu formy, ale jest dla mnie wystarczająca. Nie potrzebuję koncentrować się na detalu, tylko na ostatecznej formie. Jeżeli mam duży materiał, to wykorzystuję jego całą strukturę; jeżeli mam krótsze kawałki stali – spawam je w jedną całość. Często poszukuję konkretnej formy, aby jak najmniej ingerować w strukturę materiału. Chodzę w różne miejsca, gdzie stal odzyskuje się ponownie do różnych celów. Pozyskany materiał przywracam światu poprzez nową ekoformę artystyczną.
IDK: Wpisujesz się tym samym w nurt ekoartu?
WB: Coś w tym jest… Ale moja sztuka rzeźbiarska, tak jak malarstwo, sięga głębiej, dotyka relacji międzyludzkiej. Można powiedzieć, że są to ekorelacje, nie tylko poprzez materiał, ale także relacje formy rzeźbiarskiej z przestrzenią. Czyste, idealne formy natury stanowią tło dla moich rzeźb.
IDK: Jak rozumieć ekorelacje w kontekście twoich rzeźb?
WB: Ekorelacje to związek między formą rzeźbiarską a danym środowiskiem. Eko to sposób myślenia o człowieku, jego sposobie życia. Chcę pokazać, że człowiek to istota, która żyje blisko natury, jest wrażliwa, pragnie kontaktu z drugą osobą. Odnajduje się w różnej przestrzeni. Moje formy rzeźbiarskie są tak konstruowane, aby wpisały się w każde wnętrze i nie stanowiły dla niego silnego kontrastu. Stal pozostawiona na powietrzu nie zmienia swojej brązowej barwy, uzyskuje jedynie naturalny nalot. Poddaję ją szlifowaniu, wygładzaniu, wydobywając w różnych jej partiach efekty świetlne. Często doklejam odmienny kolorystycznie metal, aby uzyskać delikatny kontrast.
IDK: W rzeźbie przedstawiasz postać kobiety i mężczyzny, jednak w pewnym uproszczeniu.
WB: Materiał, jakim jest stal, nie jest plastyczny, wymaga obróbki, szczególnie na krawędziach. Przedstawiam tylko kontury postaci. Wykonuję również rzeźby w kamieniu, ale to odmienny proces. Stal jest jednak materiałem, w którym ciągle mogę poszukiwać nowych form wyrazu.
IDK: Jesteś członkiem Grupy Hoovera i wystawiasz z artystami związanymi z IDKART, czyli w ramach mojego projektu, który akcentuje kwestie inwestycji w sztukę, promocji artysty w Polsce i za granicą. Czy w Twojej ocenie jest to ważne?
WB: Grupa Hoovera to grupa twórców, którzy mówią o potrzebie posiadania indywidualnej pracowni, problemach społecznych artystów. Ponadto daje ona możliwość indywidualnego sposobu tworzenia każdemu z jej członków, niezależnie od jego wieku i stażu. Natomiast IDKART zorganizował liczne wystawy w kraju i za granicą, np. w USA, na Łotwie, w Finlandii, we Włoszech czy w Niemczech i Francji. Uczestniczyłem w wielu z nich. IDKART organizował również szereg konferencji, na których poruszano kwestię związku między sztuką i biznesem. Były to dla mnie bardzo cenne doświadczenia.
IDK: Co sądzisz o współczesnym rynku sztuki w Polsce? Czy trudno jest artyście na nim zaistnieć i osiągnąć sukces?
WB: Rynek sztuki współczesnej w Polsce jest wymagający. Posiada swoją specyfikę i dynamikę. W lepszym jego zrozumieniu artyście może pomóc menedżer sztuki, który zdejmuje z twórcy szereg obowiązków, w tym promocję czy negocjacje cenowe. Znacznie ułatwia to życie.
IDK: Czy uważasz, że współczesny rynek sztuki w Polsce ma potencjał i można na nim zarobić? Czy inwestowanie w sztukę ma sens?
WB: Obecnie inwestycje w sztukę opłacają się coraz bardziej, zainwestowane w nią pieniądze przynoszą znaczną stopę zwrotu w relatywnie krótkim okresie czasu.
IDK: Na potrzeby podsumowania naszej rozmowy przytoczę fragment wypowiedzi literackiej prof. dra hab. Waldemara Okonia z Wrocławia, znanego poety, polskiego historyka sztuki : „Małe formy literackie układają się w formy duże. »Dniewnik« jest formą dużą, ponieważ nie ma zakończenia”. Czy postawioną przez profesora tezę można odnieść do twojej twórczości?
WB: Tak, zgadzam się z tą tezą. Mam dużo pomysłów, które ciągle staram się wcielać w życie. Dla mnie sztuka to niekończący się proces tworzenia. Moja wrażliwość artystyczna nie ma końca.
---
Wit Bogusławski jest członkiem ZPAP, Stowarzyszenia Fabryka Sztuki oraz Grupy Hoovera. Wystawia z artystami IDKART. Uprawia głównie rzeźbę, malarstwo olejne i rysunek. Brał udział w licznych wystawach krajowych i zagranicznych. Jego prace znajdują się w kolekcjach prywatnych w Polsce i za granicą.
---
Wybrane prace
Malarstwo, cykl "Face to face"
Rzeźby