Człowiek powinien się kierować wrażliwością

  • Fot. Kamil Broszko/Broszko.com
    Fot. Kamil Broszko/Broszko.com

O tajnikach sztuki współczesnej, misji edukacyjnej i tworzeniu strategii galerii narodowej z Olgą Wysocką rozmawiają Marzena Tataj i Kamil Broszko.

 

Marzena Tataj: Misją Zachęty jest popularyzacja sztuki współczesnej jako istotnego elementu życia kulturalnego i społecznego. Od razu nasuwa się pytanie: czym jest sztuka współczesna?

Olga Wysocka: Sztuka współczesna, oryginalna i niezwykle różnorodna, proponuje odbiorcom nowe doznania artystyczne, jest skłonna do eksperymentowania, zwraca uwagę na rozwój cywilizacyjny, reaguje na nowy potencjał technologiczny. Formą wyrazu nie są już tylko obraz czy rzeźba, ale instalacje artystyczne, performance czy manifesty. Artysta jest twórcą idei. Sztuka zatem porusza i wywołuje refleksje u odbiorcy. Nie oznacza to, że kiedy przychodzimy do muzeum czy galerii, zapoznajemy się z biografią artysty i oglądamy jego prace, to mamy obowiązek się nimi zachwycić. Mamy prawo wyrażenia własnej opinii. Nawet negatywny osąd będzie świadczył, że nasze zmysły zostały poruszone, emocje wywołane i że zostaliśmy sprowokowani do jego wyrażenia. Zatem sztuka spełniła swoją rolę.

MT: Co w dzisiejszych czasach można uznać za sztukę? Czy jesteśmy wystarczająco przygotowani do jej świadomego odbioru?

OW: Sztuka współczesna jest wymagająca. Korzysta z wielu mediów, eksperymentuje, poszerzając pole swojej ekspresji. Nie ogranicza się, jak kiedyś, do obrazu, czyli płótna zamkniętego ramą. Artyści, na przykład Leon Tarasewicz, wychodzą często poza ramy obrazu i poza obowiązujące schematy. Do tego dochodzi kwestia zdolności widza do percepcji i jego gotowości do podążania za eksperymentem artystycznym.

MT: Czy należy dziś wyodrębnić zjawisko sztuki kobiecej? A jeżeli tak, to czym się ono charakteryzuje?

OW: Mówimy o zjawisku sztuki feministycznej, która w świecie zdominowanym przez mężczyzn zaczęła poruszać problem zarówno obecności kobiet w sztuce, jak i w całej kulturze i społeczeństwie. W Polsce pierwsze prace poruszające tę tematykę stworzyła Alina Szapocznikow. W latach 70. XX w. siła kobiet w sztuce nabrała szczególnego znaczenia – słynne prace Natalii Lach-Lachowicz zwracają uwagę na utrwalone schematy kobiecego wizerunku i seksualności. Performance’y Ewy Partum, która pojawiała się nago na ulicy, miały na celu wprowadzenie przechodniów w stan zakłopotania. Przykładów świetnych polskich artystek zaliczanych do nurtu kobiecego w sztuce jest wiele, warto wspomnieć o Zuzannie Janin, Joannie Rajkowskiej, Bognie Burskiej czy Julicie Wójcik.

MT: Widzowie nie wchodzą w świat sztuki współczesnej z obawy przed jej niezrozumieniem.

OW: Dlatego działalność Zachęty jest nastawiona na zachęcanie widzów do spotkania ze sztuką. Bez negatywnych konsekwencji. Wystarczy wejść do galerii i zobaczyć dzieło artysty, zastanowić się chwilę, czy przemawia do mnie, czy też nie. Pozostaje jedynie kwestia otwartości odbiorcy na eksperyment obcowania. Zadaniem dyrektorów współczesnych instytucji kultury, galerzystów i kuratorów jest zamienić lęk odbiorcy przed sztuką współczesną w zaciekawienie. My jednak idziemy o krok dalej i chcemy owo zainteresowanie zamienić w odwagę eksperymentowania, co w wielu przypadkach będzie nagrodzone uczuciem przyjemności i zadowolenia.

MT: Jak rozumiem, w tym celu Zachęta prowadzi szeroką działalność popularyzatorską i edukacyjną.

OW: Propagowanie sztuki współczesnej to kolejne zadanie Zachęty. Prowadzimy działalność edukacyjną wśród dzieci, przyjmujemy zorganizowane grupy szkolne. Zapraszamy na warsztaty rodziców z dziećmi, ale także samych dorosłych. Przy okazji każdej wystawy można eksperymentować ze sztuką, korzystając z różnych technik pracy artystycznej pod czujnym okiem edukatorów. Organizujemy również warsztaty dla seniorów, którzy bardzo chętnie korzystają z możliwości poznawania sztuki nowoczesnej i nie obawiają się krytycznego spojrzenia na nią. Podsumowując, sztuka współczesna ma funkcje terapeutyczne i poznawcze. Umożliwia inne spojrzenie na świat.

Kamil Broszko: Zachęta stawia na otwartość?

OW: Tak, stawiamy na otwartość, dosłownie i w przenośni. Jakiś czas temu wykonaliśmy modernizację budynku. Dostosowaliśmy przestrzeń do potrzeb osób niepełnosprawnych, co nie było łatwym zadaniem z uwagi na secesyjną architekturę i ochronę konserwatorską. Zlikwidowaliśmy nie tylko bariery architektoniczne, ale także funkcjonalne i psychologiczne. Organizujemy programy edukacyjne dla widzów z niepełnosprawnością sensoryczną i osób z dysfunkcją wzroku. Stałą pozycją w naszym programie jest audiodeskrypcja oraz oprowadzanie z tłumaczeniem na polski język migowy. Zachęta jest miejscem otwartym dla wszystkich i na wszystkich.

KB: Jak tworzy się strategię programową instytucji publicznej?

OW: Każda instytucja kultury – zarówno publiczna, jak i prywatna – jest prowadzona przez kuratorów i ekspertów, którzy przygotowują jej strategię w oparciu o swoją najlepszą wiedzę, z uwzględnieniem misji i celów danej placówki. Na podstawie wypracowanej strategii tworzony jest program. Zachęta Narodowa Galeria Sztuki prowadzi działania związane z popularyzacją artystów polskich i zagranicznych z obszaru sztuki współczesnej XX i XXI w. Są to zarówno artyści młodzi, jak i uznane osobistości w świecie kultury. Sposób realizacji tego celu zależy od koncepcji artystycznej dyrektora i rady kuratorów. Spójrzmy zatem na rok 2019 w Zachęcie. Trwa wystawa prac Hiwy K, irackiego Kurda, który kilkanaście lat temu trafił do Europy jako uchodźca polityczny, a dziś zaliczany jest do czołówki światowej sztuki. Hiwa K przypomina o tym, że od wieków materia krąży pomiędzy polem wojny i polem kultury. Wojna jest początkiem i spoiwem jego twórczości, bo to ona zmusiła go do pełnej dramatyzmu wędrówki do Europy. Wystawa w Zachęcie, której kuratorką jest Aneta Szyłak, opowiada o konsekwencjach wojny, o ucieczce i mowie nienawiści, czyli porusza tematy, które dzisiaj są bardzo ważne i aktualne.

W dolnych salach Zachęty prezentujemy prace Liliany Porter, amerykańskiej artystki argentyńskiego pochodzenia, która w przewrotny sposób opowiada o dzisiejszym świecie. Porter kolekcjonuje małe figurki i za ich pomocą pokazuje, jak dziś dajemy się manipulować obrazami. Artystka prowokuje do zastanowienia się, jak bardzo poddajemy się obrazom i jak potrafi nami rządzić popkultura; czy to, co widzimy, jest rzeczywiste, czy jest jedynie naszym wyobrażeniem.

Z kolei Anna Bella Geiger, brazylijska artystka polskiego pochodzenia, spojrzała na świat z perspektywy kosmosu. Powstały prace przypominające mapy Ziemi oraz mapy nieba, a wraz z nimi pojawiły się przewrotne pytania, czym jest kraj, państwo, nasze miejsce w świecie. Poprzez swoją twórczość artystka podejmuje tematy przemieszczania się i trudów adaptacji w nowych warunkach, akceptowania odrębnej kultury i wrastania w nową społeczność.

Wspomniane przykłady pokazują, w jaki sposób realizujemy cele Zachęty. Prezentowani artyści i wybrane przez kuratorów prace opowiadają o wielu ważnych problemach, włączają widza do dyskusji i pobudzają do refleksji, stawiają pytania: gdzie jesteśmy? jaka rzeczywistość nas otacza? czy odpowiada nam świat, w którym żyjemy? czy jest coś, co my możemy zmienić?


„Bardzo różnie i bardzo dobrze”, grafiki z kolekcji Zachęty, widok wystawy. (Fot. Marek Krzyżanek/Zachęta Narodowa Galeria Sztuki)

KB: Czy zatem credo Zachęty to wielogłos i różnorodność?

OW: Zachęta to miejsce spraw ważnych. Galeria powstała ponad 100 lat temu z inicjatywy samych artystów, którzy nie posiadali wiele, ale mieli ogromną wolę wspierania młodych artystów i opowiadania o polskiej sztuce poprzez ich prace. Artyści i miłośnicy sztuki powołali więc Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych. Zdołali uzyskać zgodę ówczesnych władz i zebrać środki umożliwiające zamówienie projektu i budowę pięknego gmachu, stanowiącego siedzibę Towarzystwa i przestrzeń dla sztuki.

Zachęta posiada ogromną kolekcję, liczącą ponad 3,5 tys. obiektów, tworzoną po 1945 r. i uporządkowaną w latach 90., w skład której wchodzą dzieła takich tuzów i klasyków sztuki XX w., jak Alina Szapocznikow czy Tadeusz Kantor, ale także współczesnych artystów: Mirosława Bałki, Katarzyny Kozyry, Wilhelma Sasnala, Wojciecha Bąkowskiego czy Anety Grzeszykowskiej. Dzisiaj do kolekcji trafiają prace artystów biorących udział w wystawach w Zachęcie, ale także podarowane przez samych artystów czy też zakupione dzięki środkom finansowym pochodzącym od sponsorów.

Wielkim skarbem jest dokumentacja polskiego życia artystycznego po 1945 r., zawierająca dokonania prawie 30 tys. twórców. Od kilku lat zasoby te są digitalizowane. Jest to proces kosztowny i trudny technologicznie, gdyż każda praca wymaga konserwacji i odpowiedniego przygotowania.

Zachęta to także Miejsce Projektów Zachęty, czyli nieduża przestrzeń wystawiennicza przy ul. Gałczyńskiego 3, w klimatycznym zakątku Warszawy. To przestrzeń artystycznych eksperymentów, swoiste laboratorium sztuki współczesnej, w którym młodzi artyści mogą pokazać swoje prace.

MT: Czy jest w Zachęcie miejsce na stałą ekspozycję własnych zbiorów?

OW: Ideą Zachęty jest pokazanie prac z owych zbiorów, choć nie stworzyliśmy stałej ekspozycji. Dlatego organizujemy wystawy poza naszą siedzibą oraz wypożyczamy nasze zbiory innym instytucjom. Obecnie w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu prezentowana jest wystawa „Kolekcje”, przygotowana przez Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku i Zachętę. Eksponaty pochodzą z obu instytucji i stanowią reprezentatywny zbiór polskiej sztuki drugiej połowy XX w. i początku XXI w.

W Zachęcie organizujemy czasowe wystawy prac z naszej kolekcji. Na przełomie 2018 i 2019 r. pokazaliśmy grafikę z lat 50.–70. XX w. „Bardzo różnie i bardzo dobrze. Grafiki z kolekcji Zachęty” to wystawa przygotowana przez Małgorzatę Bogdańską, Joannę Egit-Pużyńską i Marię Świerżewską. Polska w owych czasach była światową potęgą w tej dziedzinie. Państwo dokonywało zakupów dzieł, umożliwiając tym samym rozwój sztuki. Mecenat państwowy jest nieodzowny, gdyż ze względu na burzliwą historię naszego kraju nie było szansy na wykształcenie się modelu prywatnego kolekcjonerstwa, a wiele zbiorów zostało zniszczonych, spalonych i rozkradzionych podczas wojny. Nieustannie zachęcamy do kolekcjonowania sztuki współczesnej, ale potrzeba czasu, aby ten trend utrwalił się w społeczeństwie, a pewien rodzaj lęku przed sztuką współczesną zniknął. Kolekcja jest także stale dostępna na naszej stronie internetowej. W ramach prowadzonego od 2011 r. projektu Otwarta Zachęta dzielimy się zasobami, w tym reprodukcjami dzieł ze zbiorów. Zdjęcia i filmy udostępniane są na licencjach Creative Commons, co pozwala na szersze ich wykorzystanie.

MT: Myślę, że wielu odbiorców obawia się sztuki współczesnej, bo nie czują się wystarczająco wyedukowani w tej kwestii. A może wystarczy zdać się na własną wrażliwość?

OW: W wielu sytuacjach człowiek powinien kierować się własną wrażliwością. To czuła struna, którą poruszyć może właśnie spotkanie ze sztuką. To ona powoduje, że jesteśmy ludźmi. Dzisiaj rzeczywistość realna miesza się z rzeczywistością wirtualną. Nie wiadomo, co jest prawdą, a co fake newsem. Zalewa nas potok treści w trybie online i offline. Przekazywanie informacji samo w sobie niesie ryzyko manipulacji, zatem odbiorca sam musi oddzielać ziarno od plew. Sztuczna inteligencja już wywiera wpływ na życie człowieka, grozi nam wypieranie ludzi z wielu dziedzin życia na rzecz robotów. Wielcy kreatorzy nowych czasów, jak Jack Ma (twórca Alibaby) czy Larry Page (twórca Google’a), apelują o rozwijanie umiejętności plastycznych jako potencjału wrażliwości i emocjonalności. Bo wrażliwość ludzka i emocje to jedyne przewagi człowieka nad robotami, które jako twory sztuczne są ich pozbawione. W dzisiejszym świecie rozwój wrażliwości i emocjonalności odbiorcy jest powinnością instytucji kultury. Szczególnie w sytuacji, gdy brakuje zrozumienia i wsparcia po stronie państwa w tym obszarze.

MT: Czy nadal jest ważne, aby informacja była artystycznie „opakowana”?

OW: Od wieków obraz towarzyszył informacji, a w dzisiejszy czasach jest on szczególnie ważnym elementem przekazu. Żyjemy w dobie obrazów. Media drukowane rządzą się swoimi prawami, a ich wydania internetowe ulegają modyfikacji, zgodnie ze współczesnymi potrzebami. Treści są skracane i upraszczane, dominuje przekaz wizualny, młode pokolenie zwraca się ku Instagramowi. Obraz i grafika są niezwykle ważne, niezależnie od grupy docelowej. Warto, aby były najwyższej jakości. Polscy graficy, jak Daniel Ryski, Edward Bąk, Agata Endo Nowicka czy Magdalena i Artur Frankowscy, są doceniani w świecie.

MT: Sztuka współczesna to dialog i współpraca różnych dziedzin kultury.

OW: To prawda. Widoczne jest to w wielu naszych przedsięwzięciach artystycznych. W zeszłym roku zrealizowaliśmy projekt „Plac Małachowskiego 3”, którego kuratorką była Magda Komornicka. Dzięki niemu po ponad 100 latach plac przed Zachętą został odebrany samochodom i przywrócony ludziom – dostaliśmy zgodę na zamknięcie placu dla ruchu kołowego i tym samym likwidację parkingu. Odzyskane miejsce stało się przestrzenią sztuki. Zuza Golińska zrealizowała w niej projekt „Lewo, prawo, środek”. Były to kładki przerzucone ponad schodami wejściowymi gmachu. Prowadziły one widzów z zielonej przestrzeni placu wprost do galerii przez troje otwartych na oścież wielkich drzwi. Część przechodniów myślała, że Zachęta jest w remoncie. Kładki wymusiły inny sposób poruszania się po placu i spowodowały, że widzowie nagle odkryli piękną fasadę budynku. Owa fasada pojawiła się także w instalacji „Arena III” Izy Tarasewicz, w której cały budynek został opleciony liną. W ten sposób artystka stworzyła arenę do rozmowy, zwracając uwagę, że powinnością instytucji kultury jest dzisiaj tworzenie miejsca dialogu.

Kolejny przykład to wystawa „Lalki: teatr, film, polityka”, którą można oglądać od 19 marca. Jej kuratorką jest Joanna Kordjak. Wystawa odwołuje się do historii teatru lalkowego i do samych lalek jako obiektów sztuki, tworzonych przez uznanych artystów, takich jak Leokadia Serafinowicz czy Jerzy Kolecki. Silnie wybrzmi również związek muzyki z teatrem lalek, dla którego pisali najwięksi kompozytorzy, choćby Krzysztof Penderecki, który skomponował muzykę do spektaklu „Króla Ubu”. Również ten przykład pokazuje, że wszystkie rodzaje sztuk potrafią się przenikać i wzajemnie inspirować.

MT: Pod koniec marca w Zachęcie zobaczymy wystawę „»Polska« na eksport”, która w ciekawy sposób ukazuje aspekt promocji kraju na świecie poprzez sztukę.

OW: Tak. Kuratorkami wystawy są Marta Przybyło i Karolina Puchała-Rojek. Ekspozycja ukaże historię magazynu „Polska”, który powstał w 1954 r., szczególnie rozkwitł w latach 60., a zawieszono jego wydawanie w styczniu 1982 r., tuż po ogłoszeniu stanu wojennego. Ukazywał się w ośmiu wersjach językowych, a jedną z edycji wydano nawet w języku suahili. To wydawnictwo było pierwszą po wojnie opowieścią o Polsce skierowaną do zagranicznego odbiorcy. Jego celem było pokazywanie Polski jako kraju atrakcyjnego i nowoczesnego. Magazyn jest bardzo interesujący także ze względu na rangę fotografów reportażystów, których zdjęcia publikowano. Był wśród nich między innymi Tadeusz Rolke. Interesuje nas utrwalenie obrazu tamtego czasu, sposób przygotowania i prezentowania reportażu, ale także forma, w jakiej opowiadano o Polsce, aby wzbudzić zainteresowanie zagranicznego odbiorcy.

KB: À propos zagranicznego odbiorcy – czy Zachęta jest produktem turystycznym?

OW: Mamy to szczęście, że jesteśmy znani i rozpoznawani na świecie. Ze względu na bliskość Traktu Królewskiego i klasę zabytku samego gmachu Zachęty jesteśmy na szlaku turystycznym. Współpracujemy z Warszawską Organizacją Turystyczną. Oprowadzamy również w języku angielskim, bo wśród naszych gości dominują anglojęzyczni turyści z całego świata. Widzimy też rosnące zainteresowanie ze strony wschodnich sąsiadów, szczególnie z Ukrainy, którym chcielibyśmy przybliżyć polską sztukę współczesną, organizując oprowadzania w języku ukraińskim. Zachęta realizuje także projekty z innymi galeriami na świecie, przykładowo w zeszłym roku w Kunsthaus w Dreźnie została pokazana wystawa prac Mariana Bogusza. Polskich i zagranicznych gości zapraszam do eksperymentowania ze sztuką współczesną. To fantastyczna przygoda, zarówno wizualna, jak i intelektualna. Zachęcam.

Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych zostało założone w Warszawie w 1860 r. przez Aleksandra Lessera, Wojciecha Gersona, Alfreda Schouppé i Marcina Olszyńskiego jako organizacja skupiająca artystów i miłośników sztuki. Głównym celem działalności była popularyzacja sztuki polskiej, niesienie pomocy młodym artystom, działalność wydawnicza oraz organizowanie wystaw i konkursów. Siedziba Zachęty, zaprojektowana przez Stefana Szyllera, została wzniesiona dzięki wysiłkom Towarzystwa i hojności społecznej. Jej budowę rozpoczęto we wrześniu 1898 r., natomiast oficjalnego otwarcia dokonano 15 grudnia 1900 r. W budynku Zachęty 16 grudnia 1922 r. został zamordowany Gabriel Narutowicz, pierwszy prezydent RP.

Podczas II wojny światowej Zachęta została przekształcona w Haus der Deutschen Kultur (Dom Kultury Niemieckiej), w którym odbywały się propagandowe imprezy niemieckie. Większość zbiorów przewieziono do Muzeum Narodowego w Warszawie. Kilkaset obrazów transportowano w otwartych ciężarówkach, nie wykonano żadnych spisów czy protokołów z tej procedury. Po wojnie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych nie zostało reaktywowane. Jego zbiory przeniesiono do Muzeum Narodowego, gdzie dziś stanowią ważną część Galerii Malarstwa Polskiego. Gmach Zachęty przeznaczono na siedzibę Centralnego Biura Wystaw Artystycznych. W 1994 r. została powołana Zachęta Państwowa Galeria Sztuki. W 2003 r. decyzją ministra kultury i dziedzictwa narodowego Waldemara Dąbrowskiego galeria otrzymała status narodowej instytucji kultury i nazwę Zachęta Narodowa Galeria Sztuki.


Olga Wysocka

politolożka, menedżerka kultury, zastępca dyrektora Zachęty Narodowej Galerii Sztuki. Absolwentka Wydziału Politologii Uniwersytetu Warszawskiego. Tytuł doktora nauk politycznych uzyskała w Europejskim Instytucie Uniwersyteckim we Florencji. Pracowała w Instytucie Polskim w Berlinie. W latach 2008–2018 związana z Instytutem Adama Mickiewicza, w którym w 2014 r. objęła funkcję zastępcy dyrektora. Laureatka stypendium im. Józefa Tischnera w Instytucie Nauk o Człowieku w Wiedniu. Autorka artykułów i opracowań nt. populizmu, demokracji oraz promocji i zarządzania kulturą.

 

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.