Chcemy, by odwiedzało nas milion turystów rocznie
- Chcemy, by odwiedzało nas milion turystów rocznie
- Misją naszego muzeum jest zadbanie o to, aby przetrwała pamięć o górnictwie i jego wkładzie w dziedzictwo gospodarcze, kulturalne i społeczne Śląska.
- Rewitalizowaliśmy zlikwidowaną kopalnię, czego jeszcze nie zrobił nikt na świecie. Mamy u siebie, w kompleksie Sztolni Królowa Luiza, najstarsze wyrobiska górnictwa węglowego, które można zwiedzać.
- W naszym muzeum sezon barbórkowy rozpoczyna się już około 20 listopada i trwa do 15 grudnia.
- Śląsk staje się coraz mniej górniczy, przemysł ciężki i górnictwo przestały być elementem dominującym, poza Jastrzębiem-Zdrojem, Rudą Śląską i okręgiem rybnickim. Restrukturyzacja górnictwa trwa już 30 lat.
- Priorytetem jest gromadzenie zasobu informacji, digitalizacja obecnej rzeczywistości. To pozwoli nam działać przez najbliższe kilkadziesiąt lat.
Z Bartłomiejem Szewczykiem rozmawiają Marzena Tataj i Kamil Broszko.
Marzena Tataj: W zeszłym roku Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu odwiedziło aż 300 tys. osób. Jak wygląda sezon muzealny?
Bartłomiej Szewczyk: Nasz sezon muzealny trwa cały rok i składa się z kilku faz. W zeszłym roku faktycznie odwiedziło nas 300 tys. gości. Dla porównania powiem, że w 2016 r., kiedy to oddaliśmy do użytku pierwsze obiekty Sztolni Królowa Luiza po rewitalizacji, odwiedziło nas 80 tys. osób. W 2019 r. mieliśmy już prawie 230 tys. gości, czyli z roku na rok frekwencja dynamicznie rosła, aż do wybuchu pandemii w 2020 r., która pokrzyżowała plany wszystkim. Ale zeszłoroczny wynik jest dużo lepszy niż przed pandemią, co napawa optymizmem. Złożyło się na to kilka czynników. Ludzie mieli dość siedzenia w domu, więc ruszyli zwiedzać. Z uwagi na obostrzenia pandemiczne nie chcieli wyjeżdżać daleko, więc wybrali Polskę. Chcemy utrzymać trend wzrostowy, by docelowo odwiedzało nas milion turystów rocznie, na taką właśnie liczbę jesteśmy przygotowani infrastrukturalnie. Planujemy osiągnąć ten wynik stopniowo, w tempie wzrostu o 20 proc. rocznie. Szczyt sezonu turystycznego trwa u nas od czerwca do końca sierpnia. We wrześniu jest krótka pauza, dopóki nie ruszą wycieczki szkolne. Od października znowu ruch rośnie i kolejny szczyt frekwencyjny mamy w okolicach Barbórki, czyli na przełomie listopada i grudnia, kiedy to realizujemy specjalne programy barbórkowe. Można powiedzieć, że od ferii zaczyna się nowy sezon, który trwa przez całą wiosnę, aż do piku frekwencyjnego w miesiącach letnich. Zwiedzających przyciąga nasza oferta turystyczna i muzealna nakierowana na odkrywanie dziedzictwa górniczego. Mamy trasy najgłębiej położone w udostępnionej dla ruchu turystycznego kopalni węgla kamiennego na świecie, a w nich wiele atrakcji związanych zarówno ze współczesnym, jak i historycznym górnictwem. Przygotowaliśmy także programy edukacyjne dla bardzo różnych grup odbiorców – od przedszkoli do szkół ponadpodstawowych.
Bartłomiej Szewczyk, dyrektor Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu odbiera Godło "Teraz Polska" podczas uroczystej gali w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Fot. KAKA.media / Teraz Polska
Inaczej wygląda intensywność sezonu imprez z zakresu kultury. Trwa on właściwie przez cały rok. Jesienią i zimą oferujemy wiele koncertów i przedstawień teatralnych pod ziemią, natomiast od maja do września korzystamy przede wszystkim z pleneru. Oferujemy imprezy rozmaitego typu – od Międzynarodowego Festiwalu im. Krzysztofa Pendereckiego po koncerty folkowe, rockowe i bluesowe. Wspomniany festiwal po raz pierwszy został zorganizowany w 2013 r. dla uczczenia 80. urodzin kompozytora. W tym roku przypada rocznica 90. urodzin mistrza. Spotkaliśmy się po raz jedenasty w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło – w podziemiach kopalni Guido w Zabrzu, na poziomie 320. Niestety, już bez niego, ale z jego muzyką.
Od 2020 r. Muzeum jest także operatorem Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Jesteśmy odpowiedzialni m.in. za organizację i promocję Industriady, czyli corocznego święta tego szlaku, w skład którego wchodzą 42 obiekty w 26 miejscowościach związane z górnictwem (węgla i srebra), hutnictwem, energetyką, kolejnictwem, łącznością, włókiennictwem, ceramiką, produkcją wody oraz przemysłem spożywczym. Industriada to największy festiwal dziedzictwa przemysłowego w Polsce i drugi w Europie, po ExtraSchicht w Zagłębiu Ruhry.
Osobną kwestią jest Barbórka – święto górników, które przypada 4 grudnia, w dniu świętej Barbary. Ale w naszym muzeum sezon barbórkowy rozpoczyna się już około 20 listopada i trwa do 15 grudnia. Byliśmy inicjatorem wniosku o wpisanie Barbórki górników węgla kamiennego na Górnym Śląsku na „Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego”. W tym roku dzięki naszym staraniom zostały wpisane na tę listę także orkiestry górnicze. Podtrzymujemy tradycje górnicze, które są nieodzownym elementem tożsamości Śląska. Razem z Politechniką Śląską oraz Krajowym Sekretariatem Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność organizujemy tradycyjne obchody barbórkowe. To trzydniowy festiwal łączący tradycję z nowoczesnością. Zaczynamy akademią na Politechnice, później jest przemarsz z pochodniami z lis majorem na koniu, a następnie – górnicza karczma piwna. W strefie Carnall Sztolni Królowa Luiza odbywa się jarmark BarbórkoweLove, który obfituje w liczne atrakcje, w tym warsztaty, na przykład malowania bombek i tworzenia kartek świątecznych, pokazy rzeźbienia w lodzie, koncerty śląskich dętych orkiestr górniczych oraz występy popularnych grup rockowych.
Podwieszana kolejka elektryczna w Kopalni Guido. Fot. MGW w Zabrzu
Oprócz szerokiej działalności muzealnej i turystycznej funkcjonujemy komercyjnie, organizując około 300 imprez rocznie. Sprzedajemy spotkania integracyjne, konferencje, szkolenia, które są zazwyczaj połączone ze zwiedzaniem naszych obiektów. Działalność gospodarcza uzupełnia nasz budżet. Tak więc nasz sezon jest niezwykle intensywny przez cały rok, bo kiedy latem mamy przerwę w imprezach komercyjnych, wtedy akurat przypada szczyt sezonu turystycznego. Kiedy jesienią ruch turystyczny słabnie – zwiększa się liczba imprez zleconych.
MT: Czy jest dużo odwiedzających z zagranicy?
BS: Tak, turystów zagranicznych jest coraz więcej i są to osoby z całego świata. Większość odwiedzających to wciąż oczywiście osoby ze Śląska, następnie są to mieszkańcy Wrocławia i Krakowa, którzy mają najlepszy dojazd autostradą A4, oraz Warszawy. Turyści zagraniczni stanowią 20 proc. naszych gości. Przyjeżdżają głównie z Niemiec i Czech – również ze względu na dobre połączenie – ale jest też coraz więcej osób z Azji, Australii i Ameryki.
Rodzinna szychta w Sztolni Królowa Luiza. Fot. MGW w Zabrzu
Kamil Broszko: Muzeum wpisuje się w misję zachowania pamięci o tradycji i utrzymania śląskości regionu. A jaką pan ma wizję przyszłości Śląska?
BS: Śląsk staje się coraz mniej górniczy, przemysł ciężki i górnictwo przestały być elementem dominującym, poza Jastrzębiem-Zdrojem, Rudą Śląską i okręgiem rybnickim. Restrukturyzacja górnictwa trwa już 30 lat. Mamy umowę społeczną między rządem a związkami zawodowymi dotyczącą harmonogramu likwidacji zakładów górniczych. Na osi czasu zapisano, że kopalnie węgla kamiennego mają zakończyć wydobycie w 2049 r., ale jednocześnie obserwujemy zawirowania na rynku energetycznym na świecie, które mogą przyczynić się do dłuższego funkcjonowania górnictwa na Śląsku. Jednak z pewnością nie będzie ono dominującym elementem śląskiej gospodarki. Zatem misją naszego muzeum jest zadbanie o to, aby przetrwała pamięć o górnictwie i jego wkładzie w dziedzictwo gospodarcze, kulturalne i społeczne Śląska. Następne pokolenia powinny wiedzieć, jak górnictwo wpłynęło na życie ludzi i na funkcjonowanie całego regionu. Dlatego podjęliśmy się skomplikowanego zadania zachowania dziedzictwa górniczego z wykorzystaniem technologii cyfrowych. Infrastruktura materialna kopalń jest olbrzymia, więc dziś najtańszą formą zachowania pamięci o odchodzącym górnictwie jest digitalizacja 3D. Chcemy zdążyć zeskanować zakłady górnicze przed likwidacją – całą ich infrastrukturę: budynki, urządzenie, maszyny, wyrobiska, ciągi technologiczne. Oczywiście część obiektów o wyjątkowej wartości historycznej lub architektonicznej powinna zostać zachowana w przestrzeni miast.
Strefa Carnall Sztolni Królowa Luiza w Zabrzu. Fot. MGW w Zabrzu
Do tego dochodzi digitalizacja dokumentacji, która znajduje się aktualnie w kopalniach, oraz stworzenie archiwum mówionego, czyli nagrywanie wspomnień górników, którzy przepracowali wiele lat w kopalniach. Będzie to pierwszy na świecie kompleksowy projekt mający na celu zachowanie pamięci o odchodzącym górnictwie. Kiedy likwidowano zagłębia górnicze na Zachodzie, nie było jeszcze takiej technologii – my mamy tę możliwość i jesteśmy gotowi do jej wykorzystania. Dzięki funduszom unijnym przygotowaliśmy pracownię digitalizacji, która jest doskonale wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt. Przejęliśmy od likwidatora archiwum Centralnego Biura Projektów Przemysłu Węglowego i już skanujemy te dokumenty. To bardzo cenny materiał, bo kiedyś funkcjonowała znana na całym świecie polska szkoła budowy kopalń, z której nie zostało nic poza tą dokumentacją projektową. Podpisaliśmy umowę ze Spółką Restrukturyzacji Kopalń SA, na podstawie której będziemy mogli wchodzić na teren zamykanych kopalń i je digitalizować. Tak oto rodzi się nowa dziedzina muzealnictwa, związana z cyfrowym sposobem zachowywania pamięci o odchodzącym górnictwie. W ten sposób wchodzimy w świat nowych technologii, wykorzystując cyfryzację do zapisu i przechowywania materiału, ale także do jego wizualizacji i prezentacji dla zwiedzających.
KB: Wirtualna rzeczywistość będzie miała ogromne zastosowanie w muzealnictwie.
BS: Tak, bo po pierwsze, będziemy w posiadaniu gigantycznego zasobu informacji. Po drugie, będzie można wykorzystać go do trójwymiarowej prezentacji z wykorzystaniem technik wirtualnej rzeczywistości. Możliwe będzie tworzenie prezentacji w postaci gier komputerowych lub spacerów wirtualnych. To nowe ścieżki, które mogą poprowadzić muzealników w nieznany dotąd świat. Ale priorytetem jest gromadzenie zasobu informacji, digitalizacja obecnej rzeczywistości. To pozwoli nam działać przez najbliższe kilkadziesiąt lat. Wkraczamy na ścieżkę cyfryzacji, ale nie chcemy, aby ten proces zastąpił fizyczne zwiedzanie naszych obiektów. Co innego obejrzeć obiekt w 3D, a co innego popatrzeć na niego na żywo, dotknąć, pooddychać górniczym powietrzem. Wrażeń sensorycznych nie uda się odtworzyć cyfrowo. To są dwa aspekty rzeczywistości, które powinny się nawzajem uzupełniać.
Chciałbym przy okazji podkreślić, że proces zapisu cyfrowego może być przydatny przy ochronie dziedzictwa całej warstwy kultury niematerialnej. W taki sam sposób można utrwalić dorobek orkiestr górniczych, których mamy obecnie na Śląsku ponad 20 – część z nich to orkiestry działające przy kopalniach, a część działa dalej po likwidacji kopalń. Próbują sobie jakoś radzić przy pomocy samorządów lub funkcjonują komercyjnie. Dlatego tak ważne jest wypracowanie systemowego wsparcia tradycji górniczych w momencie likwidacji kopalń. Z tego też powodu chcemy zawalczyć o wpisanie Barbórki i dętych orkiestr górniczych na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.
Priorytetowo traktujemy również starania o wpisanie naszych obiektów górniczych na listę materialnego dziedzictwa UNESCO. A z dumą przypomnę, że kopalnia Królowa Luiza, Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna oraz kopalnia Guido są już na liście Pomników Historii.
KB: W jaki sposób trafił pan do Muzeum Górnictwa? Czy do zarządzania taką instytucją potrzebne są gen górniczy i duch śląskości?
BS: Myślę, że na Śląsku wszyscy mają w sobie gen górniczy, gdyż każdy ma kogoś z rodziny bliższej czy dalszej, kto był związany z górnictwem. Mój dziadek był nadsztygarem i całe życie przepracował w górnictwie. Ponadto w naszej rodzinie bardzo żywa jest pamięć o działalności w podziemiu w okresie wojennym. Ale ja trafiłem do Muzeum Górnictwa z innego powodu. Przez wiele lat zajmowałem się środkami unijnymi w samorządach, pozyskiwałem je na projekty samorządowe oraz rozliczałem ich wykorzystanie. Bez środków unijnych nie udałoby się stworzyć takiego ośrodka jak dzisiaj funkcjonujące Muzeum Górnictwa w Zabrzu. Był to skomplikowany proces rewitalizacji, który trwał 10 lat i kosztował ponad 300 mln złotych. Dlatego tutaj się znalazłem. To miejsce wciąga, bo pozwala zadbać o dziedzictwo niematerialne i tradycje Śląska. Temu wyzwaniu nie sposób się oprzeć.
MT: Pierwszy raz z pojęciem kopalni kultury spotkaliśmy się podczas rozmowy z Alicją Knast o Muzeum Śląskim, które powstało na obszarze KWK „Katowice”.
BS: Muzeum Śląskie to zupełnie inny przykład wykorzystania infrastruktury kopalni na potrzeby kultury. W tamtym przypadku nowy obiekt muzealny powstał na terenie dawnej kopalni, bez części podziemnej. My rewitalizowaliśmy zlikwidowaną kopalnię, czego jeszcze nie zrobił nikt na świecie. Mamy u siebie, w kompleksie Sztolni Królowa Luiza, najstarsze wyrobiska górnictwa węglowego na świecie, które można zwiedzać. Są położone płytko, bo w początkowej fazie rozwoju górnictwa wydobycie było prowadzone tuż pod powierzchnią ziemi, dopiero później schodzono coraz głębiej. Kopalnia Guido, która ma wyrobiska na poziomie 320 metrów, jest stosunkowo nowym obiektem, ponieważ ten poziom powstał już w XX w. Są oczywiście dostępne w Europie i na świecie dużo starsze kopalnie kruszcowe czy solne, ale węglowych tak starych nie ma nigdzie. Jako pierwsi na Śląsku stworzyliśmy tak duży podziemny obiekt turystyczny z zakresu górnictwa węglowego. A trzeba pamiętać, że wyrobiska węgla są związane z zagrożeniem wentylacyjnym i pożarowym. Węgiel to kopalina, która łatwo się utlenia i ulega samozapłonowi; takiego problemu nie ma w przypadku kopalń soli czy kruszców. My doskonale poradziliśmy sobie z tymi wyzwaniami – zabrzańskie podziemia spełniają najbardziej rygorystyczne normy bezpieczeństwa i nasi turyści absolutnie nie mają się czego obawiać. Pieczołowicie odtworzyliśmy wyrobiska kopalni Królowa Luiza, która po kompleksowej rewitalizacji stała się – obok kopalni Guido – jedną z najciekawszych atrakcji turystycznych Zabrza i całego województwa. Muzeum Górnictwa Węglowego jest jedynym w Polsce i jednym z największych w Europie i na świecie.
MT: Czego państwu życzyć? O czym państwo marzą?
BS: Niczego nam nie brakuje. Mamy pasję, plany i je realizujemy.
--
Bartłomiej Szewczyk – dyrektor Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu. Wcześniej pracował jako naczelnik Wydziału Strategii i Rozwoju Miasta Urzędu Miejskiego w Zabrzu.