Bronisław Piłsudski – ślad sachaliński i zakopiański

  • Fot. NAC
    Fot. NAC

Był etnografem i obrońcą mniejszości, muzealnikiem i zesłańcem, przyjaznym człowiekiem, który na „nieludzkiej ziemi” odnalazł życiowe powołanie i założył rodzinę. Zginął tragicznie kilka miesięcy przed tym, nim ojczyzna odzyskała niepodległość, a jego ukochany brat stał się kluczową osobą w państwie. O Bronisławie Piłsudskim z Jadwigą Rodowicz-Czechowską i Lesławem Dallem rozmawia Kamil Broszko.

Ślad sachaliński

Kamil Broszko: Prowadząc w redakcji rozważania o odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r., natknęliśmy się na postać brata Józefa Piłsudskiego. Chodzi o Bronisława – zesłańca, etnografa i antropologa, człowieka z wielkimi marzeniami, który nie doczekał odrodzenia Polski. Można rzec, że historia Bronisława kończy się w momencie, w którym zaczyna się historia Józefa.

Jadwiga Rodowicz-Czechowska: To prawda, że Bronisław Piłsudski jest znany jedynie etnologom, antropologom i językoznawcom. Wybitnym znawcą tej postaci jest prof. Alfred Majewicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, japonista i językoznawca, oraz dr hab. Antoni Kuczyński, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, zajmujący się historią Polaków na Syberii. W kraju osoba Bronisława Piłsudskiego była skazana na milczenie historii ze względu na pokrewieństwo z Józefem. Ten stan trwał już od czasów drugiej wojny światowej, ze względu na spór pomiędzy piłsudczykami i sikorszczykami, zaś w okresie PRL-u nazwisko Piłsudski zostało zepchnięte na margines świadomości narodowej.

KB: Pani dowiedziała się o Bronisławie Piłsudskim, będąc ambasadorem RP w Japonii?

JRC: Dużo wcześniej, bo już podczas studiów na japonistyce. Był przedstawiany studentom jako polski zesłaniec i etnograf, zajmujący się plemionami rdzennie zamieszkującymi Sachalin, a będącymi przodkami obecnych mieszkańców japońskiej wyspy Hokkaido. Wiedzę tę pogłębiłam w trakcie stypendium na Uniwersytecie Tokijskim. Kiedy w 1988 r. odwiedzałam wyspę Hokkaido, dzięki profesorom slawistom mogłam pojechać do wioski Ajnów. I wtedy usłyszałam od Kayano Shigeru, jednego z najznakomitszych reprezentantów tej mniejszości, o wielkim Polaku, Bronisławie Piłsudskim, badaczu kultury Ajnów. Kayano Shigeru, który zmarł w 2006 r., był wybitnym działaczem na rzecz odrodzenia mniejszości Ajnów i pierwszym senatorem reprezentującym ten lud. Dzięki niemu w szkołach japońskim otwierano klasy z językiem ajnuskim, odtwarzano i utrwalano jukary – eposy o bohaterach narodowych. Walczył o tożsamość mniejszości etnicznej, z której się wywodził jego ród, a która została zdziesiątkowana dramatyczną historią, chorobami i polityką mniejszościową Rosji, potem Japonii, wreszcie Rosji Radzieckiej. Swoje działania mógł podjąć tylko dzięki temu, że prawie 100 lat wcześniej pewien Polak, zesłaniec i katorżnik, wykonał tytaniczną pracę, której poświęcił kilka lat swojego życia – opisał zwyczaje i kulturę narodu Ajnów, stworzył słownik języka ajnuskiego (zawierający 10 tys. słów), zarejestrował na 100 wałkach fonograficznych muzykę, modlitwy, pieśni i legendy ludowe, a na kilkuset fotografiach uwiecznił jego przedstawicieli. Wykonał dzieło życia, które jednak jemu samemu się nie przysłużyło.


Członkowie Spójni – kółka samokształceniowego, od lewej: Szwengruber, Busz, Bronisław Piłsudski, Józef Piłsudski. Wilno, 1885 r. (Fot. Biblioteka Narodowa/Instytut Józefa Piłsudskiego)

KB: Powinniśmy zacząć opowieść od momentu narodzin w polskiej rodzinie ziemiańskiej zamieszkałej na Litwie.

JRC: Bronisław Piłsudski urodził się 2 listopada 1866 r. w Zułowie, 40 km od Wilna, w patriotycznej rodzinie ziemiańskiej. Był trzecim dzieckiem Józefa Wincentego Piłsudskiego i Marii Piłsudskiej z Billewiczów. Miał sześciu braci i pięć sióstr. Piłsudscy mieszkali w majątku ziemskim, a po pożarze w 1874 r., który wyniszczył rodzinę finansowo, przenieśli się do Wilna. W domowym wychowaniu w Zułowie, którego najważniejsze założenia określiła matka, kluczowa była lekcja patriotyzmu, prowadzona według słów Adama Mickiewicza: „Pomni na przysięgę swoją / I w każdej chwili żywota / Niechaj mu na myśli stoją / Ojczyzna, nauka, cnota”. W Wilnie Bronisław i Józef uczyli się w gimnazjum rosyjskim, w którym rozmowa w języku polskim była zabroniona. Zatem bracia utworzyli kółko uczniowskie Spójnia, aby pogłębiać wiedzę z zakresu literatury i historii Polski, za co Bronisław został relegowany z gimnazjum w 1885 r. Po śmierci matki wyjechał na dalszą naukę do Petersburga, gdzie zdał maturę i zapisał się na Wydział Prawa tamtejszego uniwersytetu. Jego edukację przerwało aresztowanie w marcu 1887 r. za współudział w przygotowywaniu zamachu na cara Aleksandra III przez Frakcję Terrorystyczną Narodnaja Wola. Na czele grupy stał Aleksander Uljanow, starszy brat Włodzimierza Lenina. W petersburskim mieszkaniu Piłsudskiego drukowano manifest programowy Frakcji, korzystano też z jego kontaktów w Wilnie. Bronisław został skazany na karę śmierci przez powieszenie, którą ostatecznie zamieniono na 15 lat katorgi w kolonii karnej na Sachalinie. Z czasem ostatnie pięć lat darowano, zaliczając go do osiedleńców, bez możliwości opuszczenia rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Józef, także zamieszany w zdarzenie, został skazany na pięć lat zsyłki na Syberię Wschodnią.

KB: Jak wyglądało życie zesłańca Bronisława?

JRC: Zesłańców wykorzystywano do cywilizowania Syberii. Ale też wielu, również Polaków, jechało tam z własnej woli, mając nadzieję na szybkie dorobienie się. Przytoczmy tu choćby casus literackiego bohatera, Wokulskiego, który jako powstaniec styczniowy zostaje zesłany do Irkucka, gdzie dorabia się niewielkiego majątku. Parafrazując język westernu, możemy powiedzieć, że Syberia to Dziki Daleki Wschód. Jej przemiana dokonywała się przy użyciu wszelkich możliwych sił fizycznych i intelektualnych. Po odbyciu zsyłki można tam było się osiedlić i wielu wybierało taki los, szczególnie jeżeli dobrowolnie podążały za nimi żony z dziećmi. Tak było w przypadku Edmunda Płoskiego, działacza ruchu robotniczego i przywódcy I Proletariatu, któremu podczas sachalińskiego zesłania towarzyszyła żona. Z relacji Płoskiego wiemy, że Piłsudski po przybyciu na Syberię był przerażony i wyczerpany więzieniem w Petersburgu oraz długą podróżą – przez Moskwę do Odessy i stamtąd statkiem przez Singapur do Aleksandrowska na Sachalinie. Zszokowały go warunki, jakie zastał we wsi Rykowskoje – miejscu swojego zesłania. Tam od 1888 r. pracował fizycznie w tartaku, ale niebawem, ze względu na brak wykształconych Rosjan, został zatrudniony w kancelarii. Kształcił także dzieci strażników, dzięki czemu cieszył się szczególnymi względami i szybko zamieszkał u rosyjskiego osadnika, poza osiedlem katorżników. Z czasem doświadczył przemiany duchowej, okrzepł i odnalazł się w nowych warunkach.

Edmund Płoski: „Poznałem dobrze duchowe oblicze Bronisława. Był to charakter miękki, marzycielski, podobny raczej do kobiecego niż męskiego. Dzieciństwo spędził w atmosferze dostatku, miłości marzycielskiej, w ocalałych jeszcze z dawnych czasów gdzieniegdzie patriarchalnych stosunkach. [...] Pobyt na Sachalinie, wśród warunków pierwotnych, zetknięcie się z materiałem ludzkim na tym pierwotnym szczeblu rozwoju stojącym niewątpliwie popchnęło go zdecydowanie w kierunku zainteresowań socjologicznych i etnograficznych. Popchnęły go w tym kierunku nie tyle może jego uzdolnienia umysłowe, co skłonności uczuciowe, ta potrzeba serca, która go zawsze skierowywała w stronę słabszych lub upośledzonych społecznie. A takim elementem był niewątpliwie naród Ajnów, Giliaków czy innych pierwotnych ludów tej wyspy. Toteż dobrodziejstwem dla Bronisława był rozkaz osiedlenia go w głębi wyspy, w okręgu tymowskim i wyznaczenie mu na siedzibę głównego centrum tego okręgu – wsi Rykowskoje. I to korzystne dla niego było podwójnie, bo po pierwsze oddalił się od Aleksandrowska – stolicy wyspy, gdzie ścierały się wśród urzędników różne interesy, panowały intrygi i wzajemne denuncjacje. […] Po drugie, na czele tymowskiego powiatu stał wówczas człowiek rozumny, prosty, sybirski kozaczy sotnik Butakow, usposobiony do politycznych skazańców życzliwie. […] Dobrodziejstwem duchowym było wreszcie zbliżenie do tubylców, w bliskim, niemal bezpośrednim sąsiedztwie tej wsi siedzących, co dało mu możność poznania ich życia, zwyczajów, a nawet nieco ich języka. Od początku wyróżnia się od ogółu więźniów nie tylko wykształceniem, lecz również tym, że miał dobre serce, był bardziej sentymentalny i wśród więźniów cieszył się największą sympatią”.

Antoni Kuczyński, „Bronisław Piłsudski (1866–1918). Zesłaniec i badacz kultury ludów Dalekiego Wschodu”

JRC: W tym momencie warto podkreślić wysoki etos ziemiaństwa polskiego na Litwie i solidne wykształcenie z naciskiem na bycie użytecznym społecznie. W całym XIX w. widoczna jest ta wewnętrzna motywacja do pracy z myślą o społeczeństwie. Z tej warstwy społecznej wywodziła się postępowa inteligencja. Nic więc dziwnego, że Bronisław na Sachalinie od razu starał się poznać języki narodów rdzennie zamieszkujących te tereny, czyli języki Gilaków i Ajnów. Ten ostatni był lingua franca dla plemion Sachalinu, zajmujących się rybołówstwem, polowaniem, obróbką skór i wymianą tych towarów. W owym okresie zachodzi zmiana polityki caratu wobec ludności rdzennej. Aby skuteczniej i szybciej zagospodarowywać Daleki Wschód, Rosjanie doszli do wniosku, że trzeba zaangażować w ten proces ludność lokalną. W tym celu zarządzono spis ludności i do tego zadania wyznaczono Bronisława – ze względu na jego znajomość języka autochtonów. Dodatkowo miał dobry zmysł obserwacji przyrody i wzorowo wywiązywał się ze zleconych mu przez Rosjan badań meteorologicznych. Sumiennie prowadził zapisy, dzięki czemu z pracy kancelaryjnej przy tartaku został przeniesiony do pracy w obserwatorium meteorologicznym. Przy okazji poznawał lokalną przyrodę i wykonywał pomiary geologiczne. Z tego względu miał dużą swobodę przemieszczania się. Nie można więc na Bronisława patrzeć jak na zesłańca pogrążonego w depresji, żyjącego o spleśniałym chlebie i skutego kajdanami. Miał pewnego rodzaju szczęście, bo w warunkach zesłania mógł rozwijać się intelektualnie i duchowo. Oczywiście dotkliwie odczuwał brak rodziny i rozłąkę z krajem.

Bronisław Piłsudski: „Marząc stale o powrocie do Ojczyzny, starałem się w miarę możliwości pozbyć uciążliwej świadomości, że jestem wygnańcem i znajduję się w jarzmie niewoli, będąc oderwanym od wszystkiego, co jest dla mnie bezcenne. Dlatego odczuwałem naturalną skłonność do tubylców Sachalinu, jedynych tutaj ludzi, którzy żywili szczere przywiązanie do tego kraju, będącego miejscem ich zamieszkania od niepamiętnych czasów, nienawidzonych przez tych, który utworzyli tu kolonię karną. Kontaktując się z tymi dziećmi natury, których przyparło do muru wtargnięcie zupełnie innej cywilizacji, zrozumiałem, że korzystam z określonej siły i wzbudzam wdzięczność, bez względu na to, że nie posiadam żadnych praw. Sprawiło mi przyjemność niesienie radości i nadziei na lepszą przyszłość dla tych współplemieńców, martwiących się z powodu uciążliwości życia, które doskwierały im coraz bardziej. Szczery śmiech bawiących się dzieci, łzy wzruszenia w oczach dobrych kobiet, uśmiech wdzięczności na twarzy chorego, okrzyki uznania lub poklepywanie po ramieniu na znak, że jest przyjemnie – to był balsam, który zmniejszał ciężar mojego losu. Później, kiedy stopniowo zainteresowałem się badaniami etnograficznymi i postawiłem sobie bardziej określony cel gromadzenia materiałów, zrozumiałem, jak ważną jest dla badacza znajomość języka. Bez niej nie można zbadać nawet materialnych warunków plemienia, nie mówiąc o należytym zbadaniu wierzeń, obyczajów życia rodzinnego i plemiennego, jego przeszłości i obecnych dążeń”.

Antoni Kuczyński, „Bronisław Piłsudski(1866–1918). Zesłaniec i badacz kultury ludów Dalekiego Wschodu”


Ajnowie. Fotografia wykonana przez Bronisława Piłsudskiego na Sachalinie. (Fot. NAC)

KB: Bronisław Piłsudski z jednej strony był zesłańcem, czyli ukaranym przestępcą, a z drugiej wykonywał pracę badawczą na zlecenie instytucji państwowych. Czyli Rosjanie, mimo zarzucanych win, uznali jego naukową użyteczność?

JRC: Tak, nawet wyposażyli go w najlepsze ówczesne specjalistyczne narzędzia, jak np. fonograf czy aparaty fotograficzne. Wiedział, że jego praca jest potrzebna. W marcu 1899 r., na zlecenie Towarzystwa Badań Regionu Amurskiego (oddział Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego), został kustoszem muzeum we Władywostoku i był współautorem ekspozycji przygotowywanej na światową wystawę w Paryżu w 1900 r. Dwa lata później, jako wysłannik Cesarskiej Akademii Nauk w Petersburgu, powrócił na Sachalin, by badać kulturę Ajnów. Zżył się z nimi do tego stopnia, że na Sachalinie w wiosce Ai-kotan (Sowietskoje) ożenił się według miejscowych zwyczajów z przedstawicielką Ajnów, zwaną Chuhsamma (japońskie imię: Shinhinchō, zm. 1936 r.). Miał z nią syna Sukezō (późniejsze japońskie nazwisko: Kimura, zm. 1971 r.) i córkę Kiyo (zm. 1984 r.), która urodziła się już po jego ucieczce, spowodowanej wojną rosyjsko-japońską i zwycięstwem Japonii (Piłsudski podczas tej wojny przebywał na badaniach w Japonii). Gdy jesienią 1905 r. opuszczał ostatecznie Sachalin, nie zabrał swojej ajnuskiej rodziny, gdyż stryj żony – jako przywódca rodu – nie wydał na to zgody ze względu na ciążę Chuhsammy. Piłsudski nigdy już ich nie zobaczył i nie miał z nimi żadnego kontaktu. Józef Piłsudski po latach wysyłał dyplomatów, którzy mieli namówić rodzinę brata na wyjazd do Polski. Jednak nie chcieli oni opuścić Hokkaido, gdzie już wówczas mieszkali. Tak więc potomkowie Bronisława żyją obecnie w Japonii. Ta decyzja o rozstaniu, z pozoru brutalna, była w gruncie rzeczy właściwa dla jego żony i dzieci, bo cóż by dobrego mogło ich spotkać w Galicji, zważywszy na późniejsze losy Piłsudskiego? Był bez grosza przy duszy, w tak trudnym położeniu, że nawet w jego korespondencji możemy znaleźć wyznania o konieczności dobrego ożenku ze względów finansowych.

KB: Można by rzec, że wraz z wyjazdem z Sachalinu skończył się jego szczęśliwy okres…

JRC: W Galicji, do której dotarł przez Amerykę, czekały na niego same niepowodzenia i rozczarowania. Okazało się, że jego wiedzy nikt tutaj nie potrzebuje. Musiał sprzedać swoje dzieła: opisy, artefakty i część nagrań na wałkach woskowych. Jego listy do Akademii Umiejętności w Krakowie, pisane jeszcze z Sachalinu, pozostawały bez odpowiedzi. Jedyni, którzy się zainteresowali wynikami jego pracy na Sachalinie, to Rosjanie z Cesarskiej Akademii Nauk w Petersburgu.

Przede wszystkim Bronisław nie miał wyższego wykształcenia, więc pomimo osiągnięć etnograficznych żadna uczelnia, krakowska czy lwowska, nie mogła zatrudnić go jako wykładowcy. Jego prace badawcze były uznane za hermetyczne i nie wzbudzały wielkiego zainteresowania. Tym niemniej na zlecenie Towarzystwa Tatrzańskiego rozpoczął pracę badawczą nad ludnością Podhala i Spiszu. Używał swojego warsztatu etnograficznego, między innymi prowadząc i nagrywając rozmowy z miejscowymi. Odkrył jedność i unikatowość tego regionu. Pracował ze Stanisławem Witkiewiczem nad założeniami projektowymi gmachu Muzeum Tatrzańskiego i ekspozycją etnograficzną. Napisał wartościowy artykuł o muzealnictwie etnograficznym. Był inicjatorem „Rocznika Podhalańskiego”. Niestety, przygotowany przez niego pierwszy numer tego pisma ukazał się po jego śmierci. Nie miał w kraju stałego zatrudnienia, choć przez pewien okres był sekretarzem Sekcji Etnograficznej Komisji Antropologicznej Polskiej Akademii Umiejętności.

Bronisław Piłsudski: „W kraju formułki są ważniejsze od istoty rzeczy. Dla uczącego się jestem za stary, dla uczonego brak mi stopni naukowych. A jednak jestem jednym i drugim obecnie. Czuję się Polakiem, za granicą jestem nawet podziwianym Polakiem, a dla swoich jestem zupełnie niepotrzebną rzeczą, najwyżej żebrakiem, który kęsek chleba może wyprosić!”.

Antoni Kuczyński, „Bronisław Piłsudski(1866–1918). Zesłaniec i badacz kultury ludów Dalekiego Wschodu”

KB: Czy Bronisław włączył się w ruch niepodległościowy? Wszak był bratem Józefa…

JRC: Próbował się przydać w działalności niepodległościowej, ale jako zwolennik Dmowskiego był odległy w swoich poglądach od orientacji socjalistycznej, prezentowanej przez Józefa. Podziwiał brata, bardzo go kochał i ufał mu nieskończenie, ale do wojska nie wstąpił. Był człowiekiem zbyt dobrym i delikatnym, żeby móc ogniem i żelazem wypalać zbrodnie tego świata.

Pracował w paryskim biurze Komitetu Narodowego Polskiego, założonym w 1917 r. przez Romana Dmowskiego. Wdał się w tragiczny związek z młodzieńczą miłością, Marią Żarnowską z d. Baniewicz. Choć była wówczas w separacji z mężem, przedstawiał ją jako swoją żonę. Niestety, u Marii zdiagnozowano raka piersi, w wyniku którego zmarła w 1911 r.; ostatnie miesiące spędziła w Petersburgu. Bronisław nie mógł jednak pojechać do Petersburga czy domu w Wilnie, gdyż opuścił Sachalin bez zezwolenia władz rosyjskich. Wszystkie te wydarzenia spowodowały u niego głęboką depresję, która nieleczona była powodem samobójczej śmierci w wodach Sekwany w Paryżu. I tak oto Bronisław Piłsudski, wielki patriota, marzący o wolnej ojczyźnie, nie doczekał niepodległości Polski, która przyszła niebawem.

KB: Zdaje się, że w rodzinie Piłsudskich bywały skłonności do melancholii, jak to się wtedy zwykło mawiać. Nawet takie kontrolowane stany miewał Józef.

JRC: Mogło to wynikać również z przyczyn prozaicznych: niezdrowego trybu życia, fatalnego odżywiania, palenia tytoniu. O ile młody organizm jest w stanie znieść takie obciążenia, o tyle wraz z wiekiem przestaje sobie dawać radę. Tym bardziej, kiedy mierzy się z bolączkami świata wielkiej polityki i ambitnych planów. Bronisław był subtelniejszy od Józefa, który wybrał drogę żołnierza, więc zaprawił się do walki i twardego życia.

KB: Uczyniła pani z postaci Bronisława Piłsudskiego swoisty pomost we współczesnych relacjach między Polską i Japonią. Jak tam odbierany jest jego dorobek naukowy?

JRC: Jest uznawany za ważnego badacza – etnografa, antropologa i językoznawcę mniejszości ajnuskiej, która z początkiem tego wieku została wreszcie uznana w Japonii za ludność rdzenną. Lud ten przeszedł długą i trudną drogę. Najpierw, za czasów Rosji, nastąpiła degradacja Ajnów na Sachalinie; potem, na początku XX w., zmuszono ich do przesiedlenia się z Sachalinu na wyspę Hokkaido do Japonii, gdzie byli bardzo źle traktowani przez ówczesne władze i masowo chorowali. Dość powiedzieć, że dopiero teraz Uniwersytet Hokkaido zdecydował się przekazać szczątki czaszki stryja żony Piłsudskiego w ręce Kimury Kazuyasu z Jokohamy, prawnuka Bronisława Piłsudskiego (potomka męskiego w linii prostej, który ma prawo nosić nazwisko Piłsudski). Do tej pory kości tubylców były traktowane jako obiekty badawcze. Dopiero teraz prawnuk Piłsudskiego może je pochować jako szczątki swojego przodka.

Japończycy uznają jakość i doniosłość badań Piłsudskiego, do tego stopnia, że nawet figuruje on w podręcznikach. W 2013 r. w Muzeum Ajnów w Shiraoi na wyspie Hokkaido odsłonięto pomnik ku jego czci. Powstał dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, Ambasady RP w Tokio oraz Instytutu Polskiego w Tokio. W wydarzeniu wzięło udział kilkadziesiąt osób, w tym wnuk Bronisława Piłsudskiego i syn Sukezō – Kimura Kazuyasu (ur. 1955 r.). Do roku 2020 ma tam powstać światowe centrum kultury Ajnów, sfinansowane przez rząd Japonii. Będzie to rok olimpiady w Tokio, co zawsze jest związane ze wzmożonym ruchem turystycznym. Nadarzy się więc okazja, aby opowiedzieć światu o Bronisławie Piłsudskim . Ważne, że Kimura Kazuyasu rozpoznaje w sobie polskość, jest nią zaintrygowany i nie jest ona dla niego obciążeniem. A przecież jeszcze jego ojciec był w Japonii uznawany za podwójnie obcego, pochodził bowiem od Ajnów i od gaijina, czyli „człowieka białego, który nigdy nie dorówna Japończykowi”.

Od początku lat 80. XX w. w Japonii, Rosji i Polsce trwają prace nad zebraniem, dokumentacją i oceną całego dorobku Bronisława Piłsudskiego. Popularyzacji jego dokonań i uczczenia samego zesłańca w naszym kraju podjął się m.in. prof. Antoni Kuczyński, specjalizujący się w dziejach sybiraków, i językoznawca prof. Alfred Majewicz. W 1991 r. na dziedzińcu Obwodowego Muzeum Krajoznawczego na Sachalinie postawiono pomnik upamiętniający Bronisława. W 1997 r. w Jużnosachalińsku powstał Instytut Naukowego Dziedzictwa Bronisława Piłsudskiego. Rosjanie uważają go za wybitnego rosyjskiego badacza. Ja uważam, że dzieło Bronisława należy do dziedzictwa wzajemnego narodów: polskiego, rosyjskiego, ajnuskiego. W 2000 r. odsłonięto jego symboliczny grób na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem. Złożono tam ziemię z francuskiego grobu Polaka, którą pobrano w 1999 r. dzięki staraniom Ośrodka Badań Wschodnich Uniwersytetu Wrocławskiego.


Portret Bronisława Piłsudskiego, wykonany w 1912 r. przez Adomasa Varnasa (1879–1979). (Fot. Rafał Jabłoński-Zelek/Muzeum Tatrzańskie)

KB: Co zatem możemy powiedzieć o Bronisławie Piłsudskim tytułem podsumowania?

JRC: Oceniając daną postać historyczną, zawsze warto mieć na uwadze, jak mówili o niej współcześni. O Bronisławie mówiono, że był niezwykle dobrym, wesołym i uczynnym człowiekiem, o dziecięcym sercu. I dzieci lgnęły do niego; organizował im szkoły, tworzył programy kształcenia, ale też od nich uczył się języka. Pokazał Ajnom, jak konserwować mięso i ryby poprzez solenie, jak uprawiać warzywa i owoce. Zdobywał zaufanie kobiet, często z nimi przebywał i spisywał śpiewane przez nie pieśni. Ajnowie dopuścili go do obrzędów religijnych. Jak pisał do ojca, zbliżył się do tego ludu, „bo jest prosty, słaby i wymagający pomocy”. To była jego główna cecha: zwracanie się ku słabszym, aby im pomóc, a nie wykorzystać. Starał się zawsze odpłacić dobrem, nawet za doznane krzywdy. Taki etos wywodzi się z chrześcijaństwa: spragnionego napoić, głodnego nakarmić. Zaś potrzeba bycia użytecznym nakazywała mu opisać zwyczaje i język Ajnów. Oczywiście jako zesłaniec był postrzegany przez rdzenną ludność przychylniej niż kolonizatorzy. Ale nawet zesłańcy, którzy po odbyciu katorgi osiedlali się na tamtych ziemiach, wypierali rdzennych mieszkańców z najlepszych łowisk czy terenów. Piłsudski zdawał sobie sprawę, że jest częścią cywilizacji, która zawłaszcza i niszczy tamtejszą kulturę i środowisko.

Z pobudek patriotycznych pragnął powrotu do Polski. Przeczuwał, że wraz z upadkiem monarchii będą rodziły się państwa narodowe, i wierzył, że państwo polskie odrodzi się w unii z Litwą. Tymczasem istniała wielka wrogość pomiędzy oboma narodami, które dodatkowo były przedmiotem rozgrywki wielkich sił politycznych. W końcu zrozumiał, że wymarzone odrodzenie polsko-litewskie nigdy się nie urzeczywistni.

Ślad zakopiański

Lesław Dall: Bronisław Piłsudski wyruszył z Sachalinu do Europy. Najpierw płynął statkiem przez Japonię do Kanady, później jechał koleją przez USA, by w końcu, znów statkiem, dotrzeć do Europy. Ta podróż była możliwa dzięki funduszowi dla katorżników, stworzonemu przez socjalistów, który miał finansować ucieczki i transport zesłańców politycznych. Bronisław skorzystał z tego funduszu dzięki wstawiennictwu brata Józefa, z którym był bardzo zżyty. Gdy dotarł do Europy, najpierw trafił do Londynu, a później do Paryża, gdzie gościł u Wacława Sieroszewskiego. Stamtąd pociągiem przedostał się przez Niemcy do Zakopanego. Bronisław opuścił terytorium rosyjskie bez zgody władz, zatem nie mógł wrócić do domu w Wilnie. Pod Tatrami miał podreperować zdrowie, gdyż wskutek ciężkich warunków zesłania zachorował na żołądek i prawdopodobnie na cukrzycę. Początkowo mieszkał razem z Józefem w chacie Tomka Chyca Olesiaka, później wypoczywa w pensjonacie Hygea przy Krupówkach (dziś Hotel Kasprowy). Spotyka Stanisława Witkiewicza, uważanego za nauczyciela narodu polskiego, któremu każdy, kto przyjeżdżał do Zakopanego, czuł się w obowiązku oddać hołd. Rody Piłsudskich i Witkiewiczów były spokrewnione, a daleko od rodzinnej Litwy owo pokrewieństwo nabierało szczególnego znaczenia. To lektura „Na przełęczy” autorstwa Stanisława Witkiewicza wprowadziła Bronisława w świat mieszkańców Podhala. Odwiedził Muzeum Tatrzańskie (w księdze gości widnieje jego wpis z 1906 r.), które wówczas mieściło się w dwuizbowej chałupie opodal pomnika Tytusa Chałubińskiego i Sabały. W jednej izbie znajdowała się ekspozycja poświęcona życiu górali, a w drugiej – przyrodzie Podhala.

Bracia razem pojechali do Krakowa i zamieszkali w mieszkaniu Józefa. Bronisław odwiedził Zakopane w celach leczniczych w 1907 i 1908 r., ale na stałe mieszka w Krakowie i Lwowie. W 1911 r. powraca jednak do stolicy Tatr. Rozpoczyna badania etnograficzne nad ludem Podhala, wyposażony w niewielkie fundusze i glejt Akademii Umiejętności w Krakowie, który gwarantuje mu pomoc władz. Był genialnym samoukiem w dziedzinie etnografii, zaś doświadczenie zdobył, badając lud Ajnów i pracując w muzeum we Władywostoku. W Zakopanem skupił wokół siebie entuzjastów wywodzących się z inteligencji, ale też zyskał przychylność górali. Założył Sekcję Ludoznawczą Towarzystwa Tatrzańskiego. Wcześniej działało w niej wielu badaczy Podhala, kolekcjonujących elementy sztuki ludowej według własnych upodobań i do własnych zbiorów. Dopiero Bronisław nadał temu formalne ramy, tworząc statut sekcji. Od tej pory w sposób usystematyzowany zbierano przedmioty dokumentujące całokształt życia górali i przeznaczano je na potrzeby ekspozycji Muzeum Tatrzańskiego. Bronisław wchodzi w skład zarządu Towarzystwa Muzeum Tatrzańskiego i zaczyna pracę nad sklasyfikowaniem i opisaniem istniejących już eksponatów. Na karteczkach własnoręcznie tworzy opisy, które zachowały się po dziś dzień. Wędrował od wsi do wsi, nie tylko zbierał przedmioty, ale także spisywał słownictwo i opisywał zwyczaje. W owym czasie chrześcijaństwo przenikało się z kulturą pierwotną. Jej śladów Bronisław szukał w obyczajowości i codziennej obrzędowości. Zdobył wielki szacunek i zaufanie górali, bowiem uważał – i dawał temu wyraz – że wytwory ich pracy i rzemiosła są cenne i warte zachowania. Podobnie jak na Sachalinie, był odbierany jako niezwykle miły, taktowny i uprzejmy człowiek, który nigdy nie wchodził w konflikty. Zjednał sobie nawet generałową Zamoyską, u której przez pewien czas mieszkał w Kuźnicach – tam opracowywał swoje zbiory. Generałowa nie znosiła rezydentów, ale Bronisława traktowała w sposób wyjątkowy – jako katorżnika, zesłańca, delikatnego człowieka o wielkiej kulturze.

Bronisław pracuje zatem wytrwale, tworzy memoriał dla Muzeum Tatrzańskiego, w którym określa zakres badawczy uwzględniający wszystkie mniejszości etniczne zamieszkujące ziemie Podhala, a więc górali, Żydów i Cyganów. Zakłada „Rocznik Podhalański” i zbiera do niego materiały naukowe (drukiem ukazuje się już po odzyskaniu niepodległości jako pierwszy numer czasopisma Muzeum Tatrzańskiego). Bronisław Piłsudski jest traktowany jako jeden z ojców założycieli Muzeum Tatrzańskiego, który wytyczył kierunek naukowy. Jego uczeń Juliusz Zborowski, późniejszy dyrektor Muzeum, pracując przez kilkadziesiąt lat, doprowadza je do obecnego kształtu. Według wizji Bronisława Muzeum Tatrzańskie musi mieć charakter narodowy. Uważał, że skoro do Zakopanego przyjeżdżają Polacy z trzech zaborów, to nie można prezentować jedynie regionalnej kultury i przyrody. Trzeba je pokazać jako element dziedzictwa narodowego i tym samym podnosić ich rangę. To się faktycznie dokonało – modernizm, a szczególnie styl art déco, pełnymi garściami czerpał z góralszczyzny. Po dziś dzień Zakopane zachowało swoją kulturę materialną i niematerialną (jak choćby gwarę podhalańską).

W 1914 r. wybucha pierwsza wojna światowa. Bronisław przebywa w Krakowie, a do bram miasta zbliżają się Rosjanie – stoją już w Wieliczce. Kraków zostaje ogłoszony twierdzą, co oznaczało, że wszyscy mieszkańcy niezaangażowani w obronę miasta i bez odpowiednich zapasów żywności powinni je opuścić. Trzeba pamiętać, że Piłsudski miał obywatelstwo rosyjskie, więc mógł być uważany za szpiega, poza tym obawiał się nadejścia Rosjan ze względu na nielegalne opuszczenie Sachalinu. Wyjeżdża więc przez Zakopane do Wiednia, gdzie stara się o paszport do Szwajcarii, kraju neutralnego. Przebywa tam do 1917 r., do wybuchu rewolucji w Rosji. Wtedy w ambasadzie nowego rządu rosyjskiego dostaje paszport do Paryża, który wówczas pełnił rolę centrum polskiego życia politycznego.

Śmierć Bronisława Piłsudskiego w odmętach Sekwany francuska policja uznała za samobójstwo, wielu zaś – za nieszczęśliwy wypadek. Aby lepiej zrozumieć kontekst tego zdarzenia, trzeba pamiętać o kilku faktach. Jest maj 1918 r., ukochany brat i autorytet siedzi w więzieniu, Litwa ogłasza niepodległość, a Bronisław, czując się Polakiem i Litwinem, rozumie, że jego marzenie o państwie obu narodów się nie urzeczywistni. Splot tych wszystkich okoliczności spowodował u niego załamanie o podłożu depresyjnym. Gdyby był otoczony rodziną, ta śmierć mogłaby się nie zdarzyć. Gdyby trochę poczekał, jego brat wyszedłby z więzienia, a ojczyzna odzyskała niepodległość.


Jadwiga Rodowicz-Czechowska

(ur. 1954 r.) doktor nauk humanistycznych, absolwentka japonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Przebywała na stypendium japońskiego Ministerstwa Edukacji, studiując na Uniwersytecie Tokijskim i poznając sztukę nō pod kierunkiem Kanze Tetsunojo VIII. Podróżowała po Japonii w celu badania tradycyjnych sztuk widowiskowych. Współpracowała z Teatrem Laboratorium w okresie jego prac nad kulturą czynną. W 1982 r. na Uniwersytecie Warszawskim obroniła pracę doktorską poświęconą rzemiosłu aktorskiemu w nō. W latach 1980–1990 pracowała w Ośrodku Praktyk Teatralnych „Gardzienice” jako aktorka i współorganizatorka wybranych przedsięwzięć. Była adiunktem w Zakładzie Japonistyki i Koreanistyki Uniwersytetu Warszawskiego oraz w Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych w Warszawie. W latach 1994–2012 pracowała w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, w latach 2008–2012 jako ambasador RP w Japonii. W Polsce ukazały się trzy jej książki: „Pięć wcieleń kobiety w teatrze nō” (1993), „Aktor doskonały” (2000) i „Boski dwumian. Przenikanie rzeczywistości w teatrze nō” (2009, Instytut Grotowskiego), a także artykuły w „Dialogu”i „Didaskaliach”. Za granicą publikowała w „The Drama Review” i periodykach japońskich. Zainicjowała w Polsce i kontynuuje prace nad teatrem nō, tłumaczyła pisma Zeamiego Motokiyo, jest autorką dwóch pierwszych w tradycji polskiego teatru sztuk w konwencji nō: „Stroiciel fortepianu” (premiera w Warszawie i w Tokio w 2011 r.) i „Chinkon. Ukojenie dusz” (premiera podczas Olimpiady Teatralnej). Jej debiutem reżyserskim było „Umiłowanie” według opowiadania Yukio Mishimy w Teatrze Pieśń Kozła w 2015 r. Obecnie pracuje w Instytucie Sztuki PAN i Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie.


Lesław Dall

historyk, regionalista

 

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.