Wyzwanie: spowolnić czas
Miękki fotel, włączony telewizor, druty i kłębek wełny. Zbliżający się z każdym dniem brak samodzielności, pogarszający się stan zdrowia, coraz większa samotność i apatia. Brak sensu życia. Czy tak musi wyglądać starość? Polscy seniorzy udowadniają, że upływający czas można okiełznać, a jesień życia zamienić w wiosnę.
Wirginia Szmyt ma 76 lat i jest najstarszą didżejką w Polsce. Od kilku lat z powodzeniem rozkręca imprezy międzypokoleniowe i udowadnia, że starość nie musi oznaczać wielogodzinnego, bezsensownego spędzania czasu przed telewizorem, nie musi być pokraczna i wstydliwa. Emerytura nie musi natomiast być równoznaczna ze społecznym wykluczeniem. Didżejka Wika, bo pod takim pseudonimem występuje Wirginia Szmyt, zanim została emerytką i stanęła za konsolą, pracowała jako pedagog w szkołach i ośrodkach wychowawczych. Dziś, jak sama siebie określa, jest Jankiem Muzykantem.
Jej przygoda z muzyką rozpoczęła się od organizowania imprez dla seniorów. Wielokrotne korzystanie przy tej okazji z usług in- nych didżejów zainspirowało ją do nauki. Stając za konsolą, mogła też zmniejszyć koszty organizacji wydarzeń. Wszystkiego uczyła się od młodych. To oni pokazali jej, jak miksować, puszczać dym i włączać światła. Imprezy, na których występuje, stały się dzisiaj pomostami łączącymi pokolenia.
105-letni Stanisław Kowalski, najstarszy biegacz świata/Fot. Mikolaj Kuras/Agencja Gazeta
Aktywność didżejki Wiki na emeryturze nie jest odosobnionym przypadkiem. Kiedy Antoni Huczyński, znany szerzej jako Dziarski Dziadek, skończył 78 lat, zauważył, że częściej ulega pokusie spędzania czasu na leniwym patrzeniu w telewizor. Wizja szybkiego przemijania i nadchodzącej niesamodzielności skutecznie zmobilizowała go do zadbania o własną kondycję. Ten 93-letni dziś mężczyzna przeorganizował swoje życie w taki sposób, by nie mieć czasu na starzenie się. Regularna gimnastyka, dieta oraz ciekawość świata to obok krioterapii jego sposoby na długowieczność. Dziś Dziarski Dziadek nie wie, co oznacza nie mieć siły, by wstać rano z łóżka. Regularnie ćwiczy, aby nie stracić wypracowanej kondycji fizycznej. A tej nierzadko zazdroszczą mu młodzi ludzie, którzy – spotykając seniora biegającego w Lesie Kabackim – wielokrotnie proszą go o treningowe wskazówki.
Idealny stan zdrowia Dziarskiego Dziadka budzi powszechny podziw. Nie ima się go ani grypa, ani angina. Senior nie pamięta też, czym jest przeziębienie. W Internecie krąży nawet anegdota, że Antoni Huczyński postanowił zrujnować ZUS. I choć wielokrotnie podkreśla, że zdrowia nie można lekceważyć, sam nie bierze żadnych leków i nie odwiedza lekarzy – nie ma bowiem takiej potrzeby. Swoją świetną kondycję wiąże ze stosowaną od lat krioterapią. Temperatura powietrza w jego domu wynosi zaledwie 14 stopni Celsjusza, a zimne prysznice czy nacieranie się śniegiem stały się już jego rytuałem. Do tego odpowiednia dieta, bogata w morskie ryby, kiszonki, owoce oraz warzywa, i recepta na idealny stan zdrowia gotowa.
Rzadko u lekarzy pojawia się także 105-letni Stanisław Kowalski, najstarszy biegacz świata, cieszący się dobrym zdrowiem i świetną kondycją fizyczną. Pochodzący ze Świdnicy senior wielokrotnie w wywiadach podkreśla, że w życiowym biegu po długowieczność kluczowy jest spokój i brak stresu (choć sam przeżył dwie wojny). Nigdy zawodowo nie zajmował się sportem, nawet amatorsko nie poświęcił się żadnej dyscyplinie. Jego jedyną stałą fizyczną aktywnością było pokonywanie pieszo lub rowerem drogi do pracy. Dystans ten liczył ponad 10 kilometrów!
Dziś Stanisław Kowalski regularnie ćwiczy. Biega, zdobywa kolejne nagrody, sięga po kolejne tytuły. Podczas 10. Halowych Lekkoatletycznych Mistrzostw Europy Weteranów w Toruniu przebiegł dystans 60 metrów w 20 sekund, zdobywając złoty medal. W 2014 r. został mistrzem świata w biegu na 100 metrów, pokonując je w 34 sekundy. W tym roku podczas Wrocławskiej Olimpiady Młodzieży na tym samym dystansie próbował pobić rekord świata. I choć planu nie zrealizował, to uzyskał imponujący wynik – 32,79 sekundy. Wciąż ma jednak apetyt na więcej. Uważa, że trzeba stawiać sobie wymagania.
69-letni Aleksander Doba, Podróżnik Roku 2015/Fot. Waldemar Gorlewski/Agencja Gazeta
Wysoko poprzeczkę stawia sobie także 69-letni Aleksander Doba, Podróżnik Roku 2015. Między 5 października 2013 r. a 17 kwietnia 2014 r. samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki w najszerszym miejscu. Pływający od 30 lat senior z roku na rok realizował kolejne cele, podejmował coraz trudniejsze wyzwania. W ciągu 13 dni przepłynął Polskę po przekątnej z Przemyśla do Świnoujścia, jako pierwszy w historii kajakarz przepłynął całą Wisłę oraz cały odcinek morskiej granicy Polski. W 1999 r. samotnie opłynął Bałtyk (w ciągu 80 dni), a w 2009 r. – Bajkał. Już dwa razy przepłynął Atlantyk. Podczas pierwszej wyprawy – z Afryki do Ameryki Południowej – przetrwał 50 tropikalnych burz. Druga z nich, z Europy do Ameryki Północnej, przyniosła kilka sztormów i 40 dób walki o wyrwanie się z wiatrowej pułapki w Trójkącie Bermudzkim. Młode serce i duch oraz niesłabnąca energia towarzyszą Dobie podczas planowania następnych wypraw. Tym razem kajak wypłynie 14 maja 2016 r. z Nowego Jorku do Portugalii. Poprzeczka znów zawieszona jest wysoko – trudniejsza trasa, zimniejsze wody, większa liczba możliwych sztormów. Ale kto zabroni seniorowi czerpać z życia pełnymi garściami?
Kolejne plany snuje także didżejka Wika. Regularnie rozkręca imprezy, jest pomysłodawczynią Parady Seniorów, ale to nadal nie wszystko. W najbliższym czasie ma zamiar założyć partię! Z roku na rok polscy seniorzy są coraz aktywniejsi. Wychodzą poza prozaiczną codzienność, przekraczają bezpieczną granicę swojej rodziny. Zaczynają udzielać się społecznie, szukają nowych znajomości. Ta wciąż rosnąca grupa wiekowa potrzebuje bowiem dziś szczególnej uwagi. Polscy seniorzy coraz częściej chcą pozostać aktywni, chcą działać, realizować swoje młodzieńcze marzenia, uczyć się rzeczy, na które wcześniej nie mieli czasu. Emerytura to nie wyrok, ale okazja do podejmowania nowych wyzwań.
Tak też uważa Krystyna Lewkowicz, której pomysłowości i wytrwałości zawdzięczamy jeden z najlepszych dziś uniwersytetów trzeciego wieku w Polsce. UTW przy SGH w ciągu trzech pierwszych lat swojej działalności zdobył kilka nagród – grantów za autorskie projekty zajęć: ruchowych, artystycznych, komputerowych czy językowych.
Wciąż rosnąca popularność uniwersytetów trzeciego wieku w Polsce dowodzi, że polscy seniorzy są świadomi, jak ważna jest sprawność intelektualna w ich dalszym życiu. Antoni Huczyński część swojego czasu poświęca właśnie na poszerzanie horyzontów myślowych. Wśród jego zainteresowań znalazła się nawet fizyka kwantowa. Nie chodzi jednak o eksplorowanie najtrudniejszych dziedzin nauki, ale o podtrzymywanie poznawczej dociekliwości, naturalnej ciekawości. W tym niezastąpiony okazać się może kontakt z młodszymi pokoleniami. To wnuczęta często wprowadzają swoich dziadków w świat, który dla nich samych jest naturalny, a seniorom nierzadko wydaje się obcy i przerażający.
Coraz więcej polskich emerytów posiada w swoich domach sprzęt elektroniczny. Coraz więcej babć i dziadków spotkamy w Internecie i na portalach społecznościowych. Wirtualna rzeczywistość nie jest obca didżejce Wice. Sama przyznaje, że dużo czasu spędza na popularnym Facebooku. Dziarski Dziadek króluje natomiast na YouTubie. Filmiki, w których dzieli się ze swoimi subskrybentami sposobem na długowieczność, zapewniły mu rozpoznawalność. Dziś jest jednym z najpopularniejszych polskich youtuberów.
Porażająca energia i chęć życia, niesłabnąca ciekawość świata i otwartość na niego sprawiają, że współczesny senior coraz częściej wychodzi z domu. Dziś emerytów spotkamy nie tylko w kościele, ale i na parkiecie, bez kompleksów wchodzą na bieżnię i biją biegowe rekordy, przepływają oceany lub działają społecznie. Polscy seniorzy udowadniają, że to nie wiek jest barierą, ale stereotypy dotyczące starzenia się. Młodszym pokoleniom pokazują, że marzenia nie idą na emeryturę.
Anna Siedlińska