Dobrze już było, jest źle, a jak będzie – zobaczymy
Kim on jest? Wszyscy o nim mówią, niewielu go jednak zna osobiście. Niby dużo o nim wiemy, ale koniec końców to bardzo tajemnicza persona. O kim mowa? Oczywiście o przeciętnym Kowalskim – bliskim nam niczym celebryta z pierwszych stron gazet. Zapewne każdy z nas potrafiłby wymienić cechy charakterystyczne naszych rodaków, ale czy na pewno wiemy, kim jest przeciętny Polak anno Domini 2017 i jak bardzo zmieniło się jego życie w ciągu ostatnich dekad?
Od upadku komunizmu minęło prawie 30 lat, ale wielu ludzi w Polsce nadal mówi, że jak było źle, tak i źle pozostało. A przecież Polacy na przykład w 1977 r. to zupełnie inni ludzie niż w roku 2017. Krajobraz społeczny w bardzo wielu dziedzinach zmienił się w tym czasie absolutnie! Widocznym aspektem zmian na lepsze jest na przykład wydłużenie długości życia. Od lat 70. aż do początku 90. statystyczny Polak mógł liczyć na przeżycie przeciętnie 67, a Polka 75 lat. Obecnie to ok. 74 lata dla mężczyzn i aż 82 lata dla kobiet. Społeczeństwo w zasadzie mamy młode, ale coraz więcej w nim osób starszych. Co ważne, zdecydowane zmiany na lepsze widać w ich mentalności. Ludzie w podeszłym wieku już nie polegają tak bardzo na rodzinie, jak kiedyś. Są bardziej samodzielni, udzielają się społecznie i kulturalnie, a nawet wracają na ścieżkę edukacji, na przykład w ramach uniwersytetów trzeciego wieku.
Jeżeli o edukacji mowa, warto podkreślić, jak ogromny skok dokonał się właśnie w tej dziedzinie. Pod koniec lat 80. studiowało w naszym kraju jedynie ok. 400 tys. Polaków. Obecnie ta liczba jest już kilka razy większa. W 2011 r. wynosiła ponad 1,5 mln. Tak duża baza absolwentów szkół wyższych przyciąga do naszego kraju wielu inwestorów zagranicznych, którzy wiedzą, że u nas mogą znaleźć pracowników o wysokich kwalifikacjach. Z kolei zdolności polskich nastolatków znacznie przewyższają dziś te, którymi mogą pochwalić się najbardziej rozwinięte społeczeństwa. Jak wynika z międzynarodowego badania umiejętności i wiedzy 15-latków „Programme for International Student Assessment” (PISA), polska szkoła potrafi kształcić młodzież, która jest w stanie z powodzeniem konkurować z absolwentami cenionych szkół z całej Europy i świata.
Częścią tego sukcesu jest również fakt, że przeszliśmy ewolucję od społeczeństwa „stacjonarnego” do społeczeństwa „mobilnego”. Kiedyś przeciętny Kowalski tam, gdzie się urodził, tam się też uczył, podejmował pracę, tam rodziły mu się dzieci i tam odchodził z tego padołu. Teraz rodziny rozrzucone są po całej Polsce. Żyje się bowiem i pracuje nie tam, gdzie się człowiek urodził, lecz tam, gdzie można lepiej żyć. Coraz częściej jeździmy też za granicę, i to nie tylko na wakacje, ale także w celach zawodowych czy edukacyjnych. Według statystyk Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) na zagranicznych uczelniach kształci się obecnie aż 50 tys. Polaków. W ciągu ostatnich 18 lat ponad 180 tys. polskich studentów uczestniczyło też w międzynarodowych wymianach, na przykład w ramach unijnego programu Erasmus.
Zmiana jakości życia w Polsce jest efektem dobrego rozwoju naszego kraju po 1989 r., ale i globalizacji oraz światowego postępu cywilizacyjnego. Niewątpliwym jednak przełomem było wejście Polski do Unii Europejskiej. Nie ulega wątpliwości, że dzięki temu możemy sobie obecnie pozwolić na wiele więcej niż kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. W 1990 r. średnia pensja wynosiła w Polsce (po przeliczeniu) niespełna 1,2 tys. zł, a w 2017 r. – już ponad 4,6 tys. zł. Zaś dobra uważane przed kilkudziesięciu laty za luksusowe gadżety stają się obecnie elementami naszej codzienności. Dotyczy to sprzętu RTV czy AGD, ale także mieszkań czy samochodów (w Polsce jest ich już ok. 20 mln). I trudno się temu dziwić, skoro polski PKB w 1989 r. wynosił ok. 67 mld dolarów amerykańskich, a w 2015 r. było to już 564 mld dolarów. Zaś PKB per capita w roku przemian wynosił 1,8 tys. dolarów, a w 2015 r. już 13,7 tys. dolarów.
W naszej transformacji nie to jest jednak najważniejsze. Większe bogactwo, lepsza edukacja czy częstsze wyjazdy zagraniczne są miłą częścią zmiany, ale nie jej kluczem. Przez ostatnie ćwierć wieku udało się przede wszystkim osiągnąć wyższy poziom świadomości społecznej, prawnej i ekonomicznej. Polacy w XXI w. są świadomymi obywatelami nie tylko Polski, ale także Europy i świata. Wartości takie jak demokracja, państwo prawa, praworządność, wolności obywatelskie, prawa człowieka, równość mężczyzn i kobiet czy pluralizm stały się częścią naszego życia codziennego i postawy społecznej.
Niestety, są oczywiście i negatywne zjawiska, zwłaszcza te, które obserwujemy w ostatnich dwóch latach. Na przykład polska gościnność i otwartość były znane pod każdą szerokością geograficzną. A teraz? Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczynamy się cofać w czasie, wracając do peerelowskiej, zaściankowej mentalności, której częścią jest brak szacunku dla innych, nietolerancja, nacjonalizm, zawiść, zazdrość, ksenofobia, a nawet przejawy rasizmu… Wydaje się, że za milczącą zgodą obecnych władz zaczynamy tracić coś, co skutecznie budowaliśmy przez ponad 20 lat. Cóż, wygląda na to, że dobrze już w Polsce było. Teraz jest źle, a jak będzie – to jeszcze zobaczymy…
Adam Szejnfeld
Poseł do Parlamentu Europejskiego
www.szejnfeld.pl