Wojciech Kuśpik: rolą biznesu jest myślenie, jak skorzystać na obecnej transformacji

  • Wojciech Kuśpik. Fot. PTWP
    Wojciech Kuśpik. Fot. PTWP

Wierzę w rynek kapitałowy, w rynek publiczny. Uważam, że polską racją stanu, polskim interesem jest to, aby ten rynek wzmacniać.

W całym ubiegłym roku i w obecnym każde nasze wydarzenie ma charakter rekordowy – więcej jest uczestników, więcej partnerów; mam wrażenie, że wszystko wróciło ze zdwojoną siłą.

Ostatnie 20 lat obecności Polski w Unii Europejskiej i w NATO to jest bardzo dobry czas dla naszego kraju. Teraz rodzi się pytanie, jak powtórzyć ten sukces i co zrobić, żeby zapewnić rozwój.

Przy tych zmianach, które dziś nas dotyczą, związanych ze sztuczną inteligencją, dezinformacją, szybką, pobieżną konsumpcją mediów rola dziennikarzy i mediów jest niesamowicie ważna i powinna być wzmacniana.

Większość naszych serwisów online w ciągu ostatnich dwóch lat odnotowało wzrost liczby unikalnych użytkowników na poziomie 100 proc. Dwa lata temu jako grupa mieliśmy ich 10 mln, teraz mamy 20 mln.

Z Wojciechem Kuśpikiem rozmawia Kamil Broszko.

Kamil Broszko: Europejski Kongres Gospodarczy (European Economic Congress – EEC) mocno wpisał się w pejzaż wydarzeń biznesowych w Europie Środkowej. Czy coś się zmieni w związku z planowanym przejściem organizatora wydarzenia z NewConnect na duży parkiet?

Wojciech Kuśpik: Dla nas Kongres to projekt misyjny, tak postrzegamy jego charakter. Tworzymy platformę do otwartego dialogu różnych środowisk: dużego biznesu, w tym globalnego, średnich, ale też małych firm, samorządów, świata nauki, administracji, rządów, Komisji Europejskiej. Te wszystkie osoby przyjeżdżają do Polski, do Katowic, i przez trzy dni spotykają się, rozmawiają, uczestniczą w panelach i projektach networkingowych. Każdego roku obserwujemy, jak wiele dobrego z tych spotkań wynika. Biznes to rozmowy. Jeżeli spotyka się kilka tysięcy osób konwersujących ze sobą, to z ich rozmów rodzi się wiele ciekawych projektów. Kongres oddziałuje też silnie na region, na Katowice; ludzie tutaj przyjeżdżają i widzą, jak zmieniają się miasto i okolica oraz jakie są możliwości rozwojowe. (strona kongresu: https://www.eecpoland.eu/pl/)

KB: Jaka jest zatem strategia rozwojowa dla spółki w związku ze zmianą parkietu?

WK: Jako PTWP konsekwentnie realizujemy trzy segmenty działalności: zarządzamy obiektami, w tej chwili Spodkiem i Międzynarodowym Centrum Kongresowym; organizujemy duże eventy i wydarzenia, między innymi wspomniany Europejski Kongres Gospodarczy, ale też wiele innych, choćby Kongres Wyzwań Zdrowotnych, Property Forum czy PRECOP; zajmujemy się mediami internetowymi – mamy w portfolio 18 tytułów, które w kategorii biznes, ale też każdy w swojej specjalności, mają wysoką pozycję. Naszym założeniem jest, żeby każdy z tych segmentów dalej rozwijać, zarówno organicznie, w odniesieniu do istniejących projektów, jak również poprzez akwizycje. Wierzę w rynek kapitałowy, w rynek publiczny. Uważam, że polską racją stanu, polskim interesem jest to, aby ten rynek wzmacniać – żeby to była główna platforma rozwoju gospodarki w Europie Środkowej. W ostatnich latach trochę to zaniedbano. Nasze przejście na główny parkiet ma potwierdzać moją wiarę w rynek kapitałowy, a ponadto giełda daje wiele możliwości rozwojowych. Jesteśmy mocno nastawieni na rozwój, więc dla nas naturalną konsekwencją jest przejście z NewConnect na główny parkiet.

KB: W jakim sensie zaniedbano polską giełdę?

WK: Z różnych przyczyn politycy i regulatorzy zamiast pielęgnować polską giełdę, aby była platformą rozwoju dla naszych firm, przypinali jej łatkę miejsca dla kombinatorów, spekulantów. Zaś sama giełda odznaczała się niską aktywnością. Jako spółka notowana na rynku kapitałowym jesteśmy klientem Giełdy Papierów Wartościowych. Od 10 lat nikt nigdy się z nami nie skontaktował, aby zapytać, co słychać w naszej spółce. Gdyby nasz zespół nie kontaktował się z naszymi klientami, to uznałbym to po prostu za zabijanie własnego biznesu. Brakuje inicjatywy, żeby promować giełdę, zachęcać do wejścia na ten rynek.

KB: Jakie potencjalne akwizycje ze wspomnianych trzech działów biznesu byłyby najbliższe sercu pana prezesa?

WK: Założenie jest takie, że każdy z trzech obszarów chcemy rozwijać. Mamy otwartych kilkanaście rozmów i zobaczymy, co będzie.

KB: Docierają do mnie opinie z rynku wydarzeń, networkingu, wymiany wiedzy biznesowej, że nastąpiło mocne odbicie po pandemii.

WK: Ja o tym mówiłem wbrew wszystkiemu w trakcie pandemii. Byłem przekonany, że gdy lockdowny się skończą, ludzie wrócą na stacjonarne spotkania. Że nic nie zastąpi spotkania twarzą w twarz i rozmowy. Networking B2B to bardzo efektywny marketing. Nie da się go zastąpić aplikacją Teams. I rzeczywiście tak się stało. W całym ubiegłym roku i w obecnym każde nasze wydarzenie ma charakter rekordowy – więcej jest uczestników, więcej partnerów; mam wrażenie, że wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. Co ciekawe, gdy przed pandemią organizowaliśmy Property Forum, to w Warszawie uczestniczyło w nim 800 osób. Po pandemii uczestniczy w nim 900 osób w trybie stacjonarnym, mamy więc wzrost, ale równocześnie kolejne 900 osób uczestniczy w wydarzeniu online. Konsumpcja wydarzeń się rozszerzyła. Jeżeli ktoś jest zainteresowany jedną sesją czy prezentacjami konkretnych gości, to może nie ma powodu, żeby jechać do Katowic z odległego zakątka Polski czy świata. Co innego, gdy ktoś chce spotkać się z ludźmi, którzy tam występują, chce rzeczywistego networkingu. Uczestnicy często nam mówią, że dzięki udziałowi w Kongresie oszczędzają czas. Przyjeżdżają do Katowic na dwa dni i odbywają spotkania, na które w innym razie potrzebowaliby dwóch miesięcy. Pomijam fakt, że do części rozmówców nie mogliby się dostać. Dobrze zorganizowane wydarzenia są bardzo efektywne i pozwalają zaoszczędzić czas.

KB: Co pan teraz słyszy od ludzi biznesu? Jakie są trendy, tendencje?

WK: To, z czym najczęściej się dzisiaj stykamy, zamknęliśmy w głównym haśle kongresu: transformacja dla przyszłości. Ostatnie kilka lat sprawiło, że dziś jedyną stałą są zmiany. Transformacja w każdej dziedzinie jest standardem. Wymienię choćby transformacje zieloną i energetyczną, zmiany związane z sytuacją na wschodzie, zmiany klimatu, transformację cyfrową i w końcu – transformację geopolityczną. I o tym właśnie teraz mówi biznes – o ciągłym procesie przemiany i o tym, jak dostosować do niego organizacje, firmy. Geopolityka bardzo doświadczyła Ukrainę, a wpływa również na inne kraje, również na nas. Nawet odległe ataki na Morzu Czerwonym, na Kanale Sueskim, powodują zerwanie albo opóźnienie dostaw w sporej części świata, co też wymusza transformację. Wcześniej mówiło się o globalizacji, o inwestowaniu w Chinach, teraz kładzie się duży nacisk na nearshoring, na bliską produkcję. Bezpieczeństwo gospodarcze stało się poważnym tematem, który wszyscy zaczynają wyceniać i doceniać. Dziś hasło „transformacja” to klucz do wszystkiego.

KB: A czy da się z tych narracji wyłuskać wektor? Wiadomo już, że dokonuje się transformacja, ale czy w związku z nią czekają nas wzrosty i będziemy się rozwijać, czy raczej redukować, zwijać, tracić?

WK: Jeszcze raz odwołam się do hasła „transformacja dla przyszłości”. Oczywiście rolą biznesu jest myślenie, jak skorzystać na tej nowej transformacji. Ostatnie 20 lat obecności Polski w Unii Europejskiej i w NATO to jest bardzo dobry czas dla naszego kraju. Przez te lata urośliśmy, bardzo się zmieniliśmy. Teraz rodzi się pytanie, jak powtórzyć ten sukces i co zrobić, żeby zapewnić rozwój. Trzeba przemyślanej transformacji w obszarze zielonej energetyki, trzeba rozwiązać bardzo trudną sytuację związaną z agresją Rosji w Ukrainie i w ogóle z postępowaniem Rosji i Putina. Musimy się dostosować, zabezpieczyć przed ryzykami, ale też we właściwy sposób odnaleźć w sytuacji. Polska powinna być zapleczem i hubem dla Ukrainy, powinna być partnerem. Naturalne jest to, że musimy przestawić naszą gospodarkę na tryb może nie wojenny, ale odstraszający. To zmiany, które należy przeprowadzić w taki sposób, aby uniknąć ryzyka i osiągnąć korzyści.

KB: Obok wspomnianych transformacji mamy jeszcze jedną, związaną z rozwojem generatywnej sztucznej inteligencji.

WK: Chyba jak większość ludzi mam tu sporo obaw. Obserwuję tę technologię przez pryzmat zastosowań w branży mediów i widzę, jak szybko się rozwija i jak dużo zmieni. Wiele dziedzin naszego życia i procesów biznesowych zostanie radykalnie przyspieszonych. W wielu obszarach, gdzie dotychczas potrzeba było pracy kilkudziesięciu osób, wystarczy jeden człowiek, który zada odpowiednie polecenie sztucznej inteligencji. Z tym oczywiście wiąże się mnóstwo zagrożeń. Również dlatego, że regulacje zazwyczaj nie nadążają za rozwojem technologii, a tu mamy technologię bardzo niebezpieczną. Na to nakłada się coraz powszechniejsza dezinformacja i fakt, że w społeczeństwie jest coraz mniej krytycznego myślenia i coraz większa uległość wobec TikToka, Instagrama itd. Informacje tam publikowane wielu ludzi uznaje za prawdziwe. Dotychczas różne służby dezinformowały, ale teraz można to robić dzięki sztucznej inteligencji, i to w sposób bardzo profesjonalny, na gigantyczną skalę. Czeka nas przyspieszenie w wielu dziedzinach gospodarki, na pewno nastąpią konkretne zmiany na rynku pracy. Każdy biznes musi to w swoim planie rozwojowym uwzględniać. I na pewno potrzebujemy poważnej dyskusji i poważnych działań związanych z regulacją, również w takim aspekcie, jak najlepsze przygotowanie regulatorów, bo inaczej będziemy mieli problem.

KB: Niektórzy entuzjaści wieszczą spektakularne wzrosty wielu branż, a nawet całych gospodarek.

WK: Na pewno czeka nas wzrost nierówności. Oczywiście sukcesy też będą – widać to po spółkach na amerykańskiej giełdzie czy osobach stojących za spółkami. To jest typowe w biznesie, gdy ktoś ma dobrą technologię i dobry pomysł. A równocześnie większość społeczeństwa jest słabo wyedukowana i coraz mniej krytyczna. Wcześniej ludzie byli potrzebni, spełniali się w różnych dziedzinach, teraz wielu z nich może się okazać niepotrzebnych. Toczy się sporo dyskusji o krótszym czasie pracy, dochodzie gwarantowanym, ale jednocześnie żyjemy w świecie gospodarki rynkowej, kapitalizmie, więc to zestawienie może prowadzić do ogromnych nierówności i niepokojów społecznych. Trzeba nad tym zapanować.

KB: Będzie potrzebny nowy Marks?

WK: Często za rewolucją w gospodarce idzie rewolucja społeczna. Oczywiście nie tylko technologia jest wyzwaniem we współczesnym świecie. Wystarczy wspomnieć sytuację demograficzną. Europa się wyludnia, liczba mieszkańców radykalnie spada, a równocześnie u naszych sąsiadów – przyrasta w sposób niesamowity. Byłem niedawno w Ugandzie, tam średnio na każdą rodzinę przypada 5,5 dziecka. Są prognozy mówiące o tym, że niedługo w Egipcie będzie mieszkał miliard ludzi. W tym czasie w Europie będzie ich mniej niż 500 mln, widać zatem proporcję. To kolejne wyzwanie, które będzie miało ogromny wpływ na gospodarkę i społeczeństwo, również wymagające scenariusza i działania.

KB: Może najbliższy Kongres przyniesie odpowiedzi?

WK: Kongres jest ogromnym spotkaniem, na które przybywa – czym jestem zaszczycony – wielu niezwykle interesujących ludzi z różnych stron świata. Uważam, że jeżeli ze sobą rozmawiają topowe postaci w dziedzinie sztucznej inteligencji, technologii, socjologii, demografii, nauki, funkcjonowania społeczeństwa – to na pewno możemy spodziewać się ciekawych pomysłów i wniosków. Ważne jest dla nas, aby tych ludzi słuchano, żeby wysłuchali ich decydenci i osoby wdrażające przeróżne regulacje. W firmie, ale i w państwie, nie da się wdrażać pewnych zmian, nie słuchając ekspertów. Tak samo wielu zmian w poszczególnych dziedzinach gospodarki i naszego życia nie można wprowadzać bez głębokiej konsultacji, bez rozmowy. Tu z pomocą przychodzi Kongres.

KB: Chciałem jeszcze zapytać o media – jeden z trzech głównych obszarów państwa aktywności – bo to też jest sfera, w której sporo się dzieje. Wpływ na branżę wywiera sztuczna inteligencja, tu można przywołać zwolnienie działu korekty w pewnym dużym wydawnictwie prasowym. Jak zatem widzi pan dalszą rolę dziennikarza w dobie tak istotnych zmian w środowisku jego pracy?

WK: Przy tych zmianach, które dziś nas dotyczą, związanych ze sztuczną inteligencją, dezinformacją, szybką, pobieżną konsumpcją mediów – a mam wrażenie, że wiele osób ma już dość czytania, przyswaja głównie obrazki, podczas gdy nie da się niektórych tematów zrozumieć bez pogłębionej analizy – rola dziennikarzy i mediów jest niesamowicie ważna i powinna być wzmacniana. To jest w interesie wszystkich, żeby dziennikarstwo było etyczne, dogłębne, żeby tłumaczyło wszystkie zjawiska – również przy uwzględnieniu potrzeb i preferencji współczesnych odbiorców, w związku z dostosowaniem formy przekazu. Bo jeżeli my jako media będziemy rzetelni i krytyczni, ale zarazem zbyt hermetyczni, a ci nierzetelni albo sztuczna inteligencja będą docierali do ludzi, to i tak przekaz mediów rzetelnych nie trafi do odbiorcy. W tym naszym nowym świecie, również w dobie ryzyk geopolitycznych, związanych z bezpieczeństwem, rola mediów jest bardzo ważna.

KB: I ten postulat jest też elementem strategii rozwoju spółki?

WK: Mamy tę specyfikę, że prowadzimy media biznesowe i branżowe: Portalsamorzadowy.pl, główny serwis dla samorządów; Farmer.pl, główny serwis dla rolników; Portalspozywczy.pl, główny serwis dla branży przetwórstwa spożywczego; a także Wnp.pl i Rynekzdrowia.pl. Naszą misją jest trafianie do ludzi z branży, którzy są specjalistami w swojej dziedzinie. Nie możemy udawać, że się znamy, pisać pobieżnie, bowiem mamy wymagającego odbiorcę. Ponadto staramy się, aby to, co jest najważniejsze dla poszczególnych branż i grup zawodowych, zyskało szerszy obieg. Nasze media są czytane przez wszystkich, którzy jakkolwiek interesują się daną dyscypliną. Nasza rola edukacyjna, informacyjna czy sprawcza jest bardzo duża. Konsekwentnie chcemy nasze media rozwijać, z jednej strony trafiając bardzo precyzyjnie, a z drugiej – szeroko. Zgodnie z wynikami analiz co miesiąc mamy ponad 20 mln użytkowników. To jest spora skala rażenia.

KB: Czyli są wzrosty?

WK: Większość naszych serwisów w ciągu ostatnich dwóch lat odnotowało wzrost liczby unikalnych użytkowników na poziomie 100 proc. Dwa lata temu jako grupa mieliśmy ich 10 mln, teraz mamy 20 mln.

KB: No właśnie. I to się udaje bez instagramizacji, tak popularnej w wielu innych mediach szerokiego zasięgu, czyli bez spłaszczania przekazu.

WK: Musimy dostosowywać formy i kanały dotarcia do naszych odbiorców. Mamy trochę większy komfort, bo w mediach biznesowych, branżowych odbiorca jest bardziej świadomy i nieco bardziej konserwatywny. Trochę na nasze szczęście TikTok czy Instagram to nie jest coś, co działa w tych tematach. Oczywiście korzystamy z mediów społecznościowych, dobierając je do promocji naszych treści w zależności od serwisu. W przypadku Propertynews.pl używamy naturalnego dla branży nieruchomości serwisu LinkedIn. W przypadku Farmer.pl – Facebooka i YouTube’a. Natomiast głównym kanałem są nasze serwisy.

KB: Jak pan ocenia obecny wpływ polityk i legislacji UE na krajowy biznes?

WK: W wielu dziedzinach – bardzo dobrze. Niektóre grupy społeczne bardzo narzekają na unijne regulacje. Zdarzają się niezbyt racjonalne przepisy, choć często bywa, że nasza krajowa władza coś dodała do owych regulacji, zaś pierwotna wersja opracowana na poziomie UE była bardziej przyjazna i sensowna. Jesteśmy częścią Unii Europejskiej, mamy taki sam wpływ na tworzone tam regulacje, jak każdy inny kraj. Myślę, że często naszym problemem jest to, że najpierw nie uczestniczymy aktywnie w tworzeniu tych regulacji, a potem mamy pretensje, że jakieś regulacje stworzono. Istnieją obszary, w których – śmiem twierdzić – gdyby nie regulacje unijne, to borykalibyśmy się z tak złym prawem krajowym, że dopiero mielibyśmy powody do narzekania. Proszę sobie wyobrazić, że w trakcie pandemii przez miesiąc funkcjonował zakaz organizacji wydarzeń online. Kiedy ogłoszono lockdown, przenieśliśmy wszystkie nasze wydarzenia do sieci. Nagle przychodzi do mnie prawnik i mówi, że jest oficjalny zakaz organizowania takich spotkań. Komuś się coś pomyliło, bo uchwalano prawo na szybko, w nocy. Na szczęście po miesiącu udało się to odkręcić. Mam wrażenie, że wielu regulacjom tworzonym przez nasz Sejm daleko do kryteriów sensownego prawa. Nie przychylam się do mówienia o „zewnętrznych regulacjach unijnych”. To są nasze regulacje. Powinniśmy je zmieniać, dyskutować o nich, współuczestniczyć w ich tworzeniu. Mam nadzieję, że tak się będzie działo, wciąż jesteśmy dość świeżym członkiem Unii.

----

Wojciech Kuśpik – prezes zarządu Grupy PTWP, prezes i akcjonariusz Grupy PTWP, twórca i wydawca specjalistycznych mediów. Od początku działalności w prywatnym biznesie, jako właściciel i współwłaściciel firm. Inicjator Europejskiego Kongresu Gospodarczego, największej imprezy biznesowej w Europie Środkowej, która co roku gromadzi w Katowicach tysiące przedstawicieli świata gospodarki i polityki. Jego pozazawodowe pasje oscylują wokół Afryki.

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.