Jesteśmy wzorem dla firm z branży motoryzacyjnej
O początkach firmy Solaris, działalności naukowo-badawczej oraz transporcie przyszłości rozmawiamy z Dariuszem Michalakiem, wiceprezesem Solaris Bus & Coach.
Teraz Polska: W tym roku firma Solaris obchodzi 20-lecie działalności. Została stworzona i jest rozwijana przez inspirujący duet – małżeństwo Solange i Krzysztofa Olszewskich. Proszę przypomnieć, jakie były początki przedsiębiorstwa.
Dariusz Michalak: Wszystko zaczęło się od Krzysztofa Olszewskiego. W grudniu 1981 r., na skutek wprowadzenia stanu wojennego i braku możliwości powrotu do kraju, pozostał on w Berlinie Zachodnim, gdzie mieszkał z rodziną przez kolejnych 14 lat. Od stycznia 1982 r. pracował w berlińskiej fabryce firmy Neoplan, a po trzech latach został jej dyrektorem. W 1994 r. powrócił do Polski, aby założyć samodzielne przedstawicielstwo o nazwie Neoplan Polska. W tym samym roku Krzysztof Olszewski sprzedał warszawskiemu MZA pierwszy w Polsce autobus niskopodłogowy. Po niemal 20 latach w służbie pojazd wrócił do nas i stanowi zalążek historycznej floty firmy.
Dwa lata później, wspólnie z żoną Solange, otworzył fabrykę autobusów w podpoznańskim Bolechowie, która na początku swojej działalności zatrudniała zaledwie 36 osób. W 1999 r. państwo Olszewscy z sukcesem wprowadzili na rynek pierwszy niskopodłogowy autobus miejski marki Solaris.
Dziś ich firma w czterech fabrykach zlokalizowanych w Wielkopolsce zatrudnia ponad 2 tys. osób, a w przedstawicielstwach zagranicznych – ponad 300 pracowników.
TP: Zaczynali państwo jako Neoplan, polski oddział niemieckiej firmy, który w 1996 r. wyprodukował 56 autobusów. Dziś, po 20 latach, jeździ na całym świecie 14 tys. polskich solarisów. Jak do tego doszło? Jaka jest państwa recepta na sukces?
DM: Od początku byliśmy firmą niezależną, założoną przez państwa Olszewskich za własny kapitał (a właściwie za pieniądze z kredytu) i na własne ryzyko. Przez pierwsze trzy lata produkowaliśmy pojazdy, korzystając z udzielonej nam licencji. Od momentu uruchomienia produkcji w 1996 r. firma wytworzyła ponad 14 tys. pojazdów, które jeżdżą po drogach 30 krajów w ponad 600 miastach. Jest to niewątpliwie ogromny sukces nie tylko na rynku polskim, ale również zagranicznym. Dzisiaj firma Solange i Krzysztofa Olszewskich znajduje się w europejskiej czołówce najbardziej innowacyjnych przedsiębiorstw branży motoryzacyjnej, czego wyrazem są liczne nagrody i wyróżnienia na rynku międzynarodowym.
Nie ma jednej prostej recepty na sukces. Składa się na niego wiele komponentów, a największe znaczenie mają bez wątpienia ludzie, łączący wszystkie te elementy. Solaris jako lider e-mobilności stawia na rozwój i innowacyjność produktów, co pozwala nam cały czas rozwijać się i być wzorem dla innych. Niezwykle ważna jest najwyższa jakość naszych pojazdów, które na co dzień użytkowane są w wielu miastach na całym świecie. Dbamy również o serwisowanie i obsługę posprzedażową, dzięki czemu nasi klienci śpią spokojnie, nawet w przypadku, gdy autobus ulegnie kolizji. Na każdym etapie wspieramy naszych klientów i doradzamy im tak, by byli zadowoleni. Zdobywamy zaufanie, co owocuje kolejnymi zamówieniami.
TP: Czy mają państwo na polskim rynku realną konkurencję?
DM: Ależ oczywiście, gdyż polski rynek jest rynkiem ogólno-europejskim. Naszymi konkurentami są takie firmy, jak Mercedes, MAN, Scania, Volvo, a także polscy producenci. Konkurencja jest ważnym i dobrym czynnikiem – pozwala ulepszać produkt, działa mobilizująco i uzdrawia rynek.
TP: W jakim stopniu autobusy Solaris są polskie? Gdzie są projektowane? Kto wykonuje ich podzespoły?
DM: Główną przewagą naszej firmy jest fakt, że konstrukcje i technologie, które proponujemy, zostały opracowane przez inżynierów z naszego Biura Badań i Rozwoju. Pracuje w nim 150 osób, które dbają o wdrażanie optymalnych rozwiązań. Komponenty, których używamy, pochodzą w 50 proc. od polskich producentów. Pozostała część to produkty zagraniczne; musimy je sprowadzać, ponieważ nie są wytwarzane w Polsce (np. skrzynie biegów czy silniki). W dzisiejszych czasach pochodzenie produktu często się zaciera, gdyż wiele firm produkuje w innych krajach. Współpracujemy z ponad 400 dostawcami, co nie jest dużą liczbą w branży motoryzacyjnej. Wszyscy producenci pozyskują elementy od przeróżnych dostawców z kraju i zagranicy. Możemy jednak zdecydowanie powiedzieć, że każdy pojazd marki Solaris jest produktem polskim.
TP: Jak wygląda proces projektowania i wdrażania do produkcji? Współpracują państwo z naukowcami z polskich uczelni technicznych czy korzystają z potencjału własnego ośrodka badawczo-rozwojowego?
DM: Proces projektowania i wdrażania do produkcji wymaga czasu i zaangażowania wielu osób. Oczywiście znacząca część pracy spoczywa na naszych inżynierach i konstruktorach. To właśnie chęć bycia samodzielnym zdecydowała wiele lat temu o utworzeniu własnego Biura Badań i Rozwoju, które jest stale rozbudowywane. Absolutnie nie zamykamy się jednak na współpracę z ośrodkami naukowymi. Od lat prowadzimy wspólne projekty z Politechniką Poznańską czy Akademią Górniczo-Hutniczą w Krakowie. Z tą pierwszą tworzyliśmy m.in. autobusy o napędach hybrydowych. Wraz z politechniką otrzymaliśmy za to prestiżową nagrodę podkreślającą innowacyjność naszych rozwiązań. Uczestniczymy także w projektach Komisji Europejskiej czy UITP, takich jak ZeEUS oraz Emerald. Nasza współpraca z jednostkami naukowo-badawczymi nieustannie się rozwija, z czego bardzo się cieszę.
TP: Czy firma wspiera polskich naukowców, np. poprzez system grantów lub finansowanie pionierskich badań?
DM: Współpracując z polskimi uczelniami wyższymi, przyczyniamy się do rozwoju polskiej nauki, a tym samym polskiej gospodarki. Jest to proces bardzo złożony, w który zaangażowanych jest wiele jednostek. Jeśli to możliwe, a warunki są sprzyjające, staramy się również pozyskiwać fundusze z budżetu Unii Europejskiej, co pozwala nam kreować nowe trendy w rozwoju polskiej myśli technologicznej. Jesteśmy także jednym z nielicznych przedsiębiorstw w Polsce, które zaangażowały się w dualny system studiów.
Fot. Solaris Bus & Coach
TP: W jaki sposób Solaris chroni swoje rozwiązania techniczne i technologiczne? Jaką liczbą patentów na rynku krajowym i na świecie mogą się państwo pochwalić?
DM: Chronimy nasze rozwiązania poprzez ich patentowanie i rejestrowanie znaków handlowych. Obecnie posiadamy 30 wzorów przemysłowych i patentów (kolejne są w trakcie nadawania).
TP: W jaki sposób pozyskujecie pracowników: projektantów, inżynierów, montażystów? Czy współpracujecie z wyższymi szkołami zawodowymi, technikami, czy też sami szkolicie swoją kadrę produkcyjną?
DM: Nasza firma już od 10 lat angażuje się w szkolnictwo zawodowe, prowadząc praktyczne przygotowanie do zawodu montera mechatronika, elektromechanika pojazdów samochodowych, a także spawacza. Współpracujemy z Zasadniczą Szkołą Zawodową w Murowanej Goślinie oraz Zespołem Szkół Rolniczych w Środzie Wielkopolskiej i razem z nimi prowadzimy klasy patronackie, w których uczniowie przygotowywani są do zawodu. Wiedza zdobyta w ten sposób przyczynia się do łatwiejszego startu absolwentów na rynku pracy. Najlepszym z nich zapewniamy zatrudnienie w podpoznańskiej fabryce autobusów.
Jak już wspomniałem, dwa lata temu rozszerzyliśmy współpracę z placówkami edukacyjnymi także o uczelnie wyższe. Wynika to z naszych obserwacji i potrzeb studentów, którym po zakończeniu edukacji brakuje wiedzy praktycznej. Od lipca 2014 r. wdrożyliśmy zupełnie nowy program kształcenia, który przyjęło się nazywać studiami dualnymi na kierunku mechanika i budowa maszyn Politechniki Poznańskiej. Dzięki połączeniu wiedzy teoretycznej, przedmiotów technicznych oraz zajęć praktycznych studenci uzyskają unikalne kompetencje oraz niemalże trzyletnie doświadczenie zawodowe, którego najbardziej brakuje osobom kończącym studia dzienne. Po studiach inżynierskich absolwenci mają szansę na kontynuację współpracy z naszą firmą.
TP: Jak będzie wyglądał transport publiczny przyszłości? Jakie miejsce planuje w nim dla siebie Solaris?
DM: Transport publiczny przyszłości będzie opierał się na wielu innowacjach, które wprowadzamy już dziś. Z pewnością będą to pojazdy elektryczne, które są ciche i bezemisyjne w miejscu użytkowania, a dzięki temu bardziej ekologiczne niż pojazdy konwencjonalne. Zmieni się również konstrukcja autobusów, które będą zbudowane z lżejszych materiałów. To z kolei obniży koszty samej eksploatacji pojazdów. Kluczowe zagadnienia kreujące transport publiczny przyszłości to przyjazność dla pasażerów, służb serwisowych i kierowców, minimalizacja obciążeń środowiskowych (hałas, zanieczyszczenie powietrza), minimalizacja całkowitych kosztów użytkowania (TCO – total cost of ownership), zaawansowane systemy zwiększające bezpieczeństwo, ale również atrakcyjny wygląd. Staramy się być prekursorem tych rozwiązań, już od lat pracujemy nad pojazdami elektrycznymi i posiadamy dziś największą ofertę pojazdów bezemisyjnych spośród wszystkich europejskich producentów. Nasze starania i osiągnięcia były wielokrotnie nagradzane, w tym prestiżową nagrodą Bus of the Year, przyznaną naszemu elektrycznemu Solarisowi Urbino 12. Po raz pierwszy wyróżnienie przyznawane przez grono ponad 20 europejskich dziennikarzy branżowych trafiło do polskiej firmy, jak również po raz pierwszy w wieloletniej historii konkursu wyróżniono autobus z napędem elektrycznym.
Nie unikniemy także pojazdów autonomicznych, które częściowo będą poruszały się bez udziału kierowcy (np. po terenie zajezdni). Już dziś temat ten jest bardzo często poruszany i wzbudza wiele emocji. Niemniej jednak nie należy zapominać, że najlepszym weryfikatorem jest zawsze sam rynek i to on pokaże nam, czy ta tendencja rozwoju się ustabilizuje.
TP: Czy polskie pochodzenie produktu pomaga w zdobywaniu zagranicznych rynków?
DM: Nigdy nie ukrywaliśmy faktu, że jesteśmy polską firmą. Sam sposób postrzegania nas na rynkach zagranicznych ewaluował na przestrzeni lat. Kilkanaście lat temu nie było to naszym atutem, zwłaszcza na rynku niemieckim. Jednak w miarę upływu czasu klienci poznali nas i przekonali się, że jakość produkowanych przez nas autobusów jest bardzo wysoka. Dlatego też dziś jesteśmy wzorem dla wielu firm z branży motoryzacyjnej.