Teraz Polska sportowa?

  • Fot. Piotr Sumara
    Fot. Piotr Sumara

Choć potrafiliśmy wybudować piękne stadiony – nie potrafimy na nich zwyciężać. Choć polski sport potrafi pozyskać coraz więcej sponsorów – nie możemy doczekać się mistrzów. W pogoni za sukcesem ekonomicznym doby transformacji nie dostrzegliśmy, że nasza młodzież dosłownie przestała się ruszać.

 

Czwartego października 2013 r. odbyła się debata „Sportowe śniadanie mistrzów”, zorganizowana przez Fundację Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”. Trzy tercje tego swoistego meczu towarzyskiego dały pole do rozważań na tematy: sport a promocja Polski, sport a biznes, sport a zdrowie i kapitał społeczny.

Wielkie wydarzenia sportowe pomagają promować miasta i kraje, przyciągają uwagę mediów i turystów, wpływają na rozwój usług i infrastruktury. Biznes nauczył się wykorzystywać sport jako skuteczną platformę komunikacji z kibicami w celu pozyskania ich jako swoich klientów. Przez sport do zdrowia – to pilne zadanie naszych czasów wobec społeczeństwa prowadzącego życie w samochodzie i przed komputerem. Aktywność fizyczna, regularny wysiłek sportowy pomagają kształtować charakter młodego pokolenia oraz wpływają na kondycję fizyczną i psychiczną seniorów. Sport jest ważnym kapitałem, zarówno dla jednostki, jak i dla ogółu społeczeństwa.

Sport a promocja polskiej marki

Michał Kleiber, prezes PAN i przewodniczący Kapituły „Teraz Polska”

Spotykamy się dziś pod szyldem „Teraz Polska”. Hasło to jest synonimem promocji naszego kraju. Można promować Polskę na różne sposoby: poprzez sukcesy gospodarcze, naukowe, kulturalne, ale najefektowniej i najefektywniej jest czynić to poprzez sport. W tym celu nieodzowna jest infrastruktura sportowa, odpowiedni poziom rozwoju sportu oraz odpowiednia polityka promocji. Dzisiaj żaden kraj nie może uchodzić za nowoczesny, jeżeli jego wizerunek nie jest wsparty wynikami sportu wyczynowego i upowszechnieniem tzw. sportu masowego. Dobrze, że w Polsce zaczynamy zdawać sobie z tego sprawę, czego dowodem jest choćby dzisiejsza dyskusja.

Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”

Nasze spotkanie poprowadzimy w trzech tercjach, jak w hokeju. Zaczniemy dyskusję od tematu promocji Polski i wpływu wielkich wydarzeń na wizerunek kraju, przyciąganie uwagi mediów, promowanie miast i regionów. Taką zależność dostrzeżono w Barcelonie, która jako miasto gospodarz XXV Igrzysk Olimpijskich w 1992 r. przeżyła turystyczny boom i z miasta zaniedbanego stała się prawdziwym liderem rozwoju i katalońską mekką turystów z całego świata. Był to tzw. efekt barceloński. Podobną zależność mogliśmy obserwować także u siebie po turnieju piłki nożnej Euro 2012, dzięki któremu wiele osób na świecie dowiedziało się, gdzie leży Polska, że jest dobrym organizatorem, ma piękne miasta i przede wszystkim otwartych, spontanicznych i życzliwych obywateli. Polacy na Euro skorzystali od razu, gdyż turniej ten „wymusił” poprawę infrastruktury drogowej, sportowej, hotelarskiej i gastronomicznej. Wniosek, jaki płynie z tych doświadczeń, jest oczywisty: musimy zabiegać o organizację innych imprez sportowych o międzynarodowym zasięgu, aby skupiać uwagę mediów i kibiców na całym świecie.

Witold Roman, wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej

Polski Związek Piłki Siatkowej wraz z międzynarodową federacją będzie organizatorem mistrzostw świata w siatkówce mężczyzn w 2014 r. Mecze rozgrywane będą w sześciu miastach: Bydgoszczy, Łodzi, Katowicach, Krakowie, Gdańsku i Wrocławiu. Mecz otwarcia odbędzie się w Warszawie na Stadionie Narodowym. Naszym priorytetem jest sukces sportowy; chcemy dać radość wiernym i oddanym kibicom oraz wskrzesić dumę narodową z wyniku sportowego. Jednocześnie międzynarodowa federacja widzi w tych mistrzostwach okazję do popularyzacji siatkówki na całym świecie, wykorzystując do tego fantastyczny doping i żywiołowość polskich kibiców oraz profesjonalizm polskich organizatorów.

Jeżeli osiąga się odpowiednie wyniki sportowe, to promocja kraju poprzez sport jest najskuteczniejsza; najszybciej zdobywa się cel promocyjny i zwrot nakładów finansowych. Mamy w naszym kraju boiska i hale do uprawiania siatkówki na najwyższym poziomie (za wyjątkiem Warszawy, w której brakuje hali sportowej na 20 tys. miejsc). Mamy przychylność rządu i samorządowców z miast gospodarzy, zaangażowanie sponsorów, a przede wszystkim – zapał i oddanie polskich kibiców. Musimy oczywiście zadbać o wynik sportowy. Trzeba też znaleźć sposób, aby sprzedać milion miejsc na trybunach. Wierzymy w nasz produkt – atrakcyjne widowisko sportowe z udziałem prawdziwych gwiazd, świetną organizację i profesjonalną obsługę medialną.

Katarzyna Kochaniak, rzecznik prasowy Ministerstwa Sportu i Turystyki

Z międzynarodowymi kibicami mieliśmy już okazję się zetknąć podczas turnieju Euro 2012. W większości byli bardzo sympatyczni i spontaniczni, jak np. Irlandczycy. W przypadku siatkówki nie liczymy na masowego kibica ze świata, natomiast stawiamy na kibica z Polski – zakochanego w siatkówce, znającego się na niej, doceniającego kunszt zawodników i spragnionego sukcesu naszej drużyny. Sprzedaż miliona biletów na siatkarski mundial to oczywiście spore wyzwanie. Natomiast myślę, że bez problemu sprzedalibyśmy taką liczbę biletów na koszykarskie mistrzostwa świata. Jednak aby zorganizować taką imprezę, potrzeba zaangażowania związku i odpowiedniego poziomu naszej kadry.

Mikołaj Piotrowski, rzecznik prasowy PL2012+ Sp. z o.o.

Każdy, nawet najlepszy produkt potrzebuje strategii sprzedaży, marketingu i promocji, dlatego trzeba walczyć o zainteresowanie i obecność kibiców międzynarodowych, aby móc cały czas opowiadać światu o Polsce. Podczas Euro odwiedzili nas kibice ze 110 krajów świata, w których rozpowszechnili pozytywny wizerunek Polski. Za nimi przyjeżdżają turyści, zachęceni dobrymi rekomendacjami; wydają u nas pieniądze, przyczyniając się do rozwoju naszej gospodarki. Podczas Euro 2012 odnieśliśmy sukces organizacyjny, choć oczekiwanego wyniku sportowego nie było. Z perspektywy naszych doświadczeń warunkiem koniecznym sukcesu jest odpowiedni schemat organizacyjny, precyzyjnie rozpisany do najmniejszego przecinka, „na nuty i minuty”. Budowa wiarygodności Polski jako organizatora to największy sukces wizerunkowy tych mistrzostw, co potwierdził Michel Platini po ceremonii zamknięcia. Powiedział, że Polska zawiesiła wysoko poprzeczkę kolejnym organizatorom, którzy będą musieli bardzo się starać, żeby jej nie zrzucić.

Robert Korzeniowski, olimpijczyk

W przyszłym roku w Sopocie odbędą się halowe mistrzostwa świata w lekkoatletyce, która to dyscyplina, nawiasem mówiąc, cieszy się dużo większą popularnością na świecie niż piłka siatkowa. Licząc na zainteresowanie międzynarodowych mediów, powinniśmy również przy organizacji tej imprezy wykazać się prawdziwym kunsztem i profesjonalizmem. Jest okazja, aby skorzystać z doświadczenia i wiedzy organizatorów Euro 2012. Wiadomo, że międzynarodowe imprezy organizuje się według schematu narzuconego przez międzynarodowe federacje, ale nasze własne doświadczenie jest równie bezcenne.

Krzysztof Przybył: Jest już w Polsce duża, cykliczna impreza, która z powodzeniem przyciąga uwagę kibiców. To wyścig kolarski Tour de Pologne. W zamyśle organizatorów jest wydarzeniem nie tylko sportowym, ale też promuje miasta i regiony, w których się odbywa. Zasadne wydaje się pytanie, czy włodarze miast potrafią je odpowiednio wykorzystać.

Adam Siluta, dyrektor Lang Team Sp. z o.o.

W tym roku odbyła się już 70. edycja Tour de Pologne. Z Godłem „Teraz Polska” na sztandarach promowaliśmy nasz kraj, startując w tym roku po raz pierwszy „z ziemi włoskiej do Polski”, a dokładniej z Trentino. Gwarantujemy kilkaset godzin transmisji w telewizji TVP1 i Eurosport, więc możliwości promocyjne są oczywiste. Włoskie miasta potrafią korzystać z obecności dużej imprezy sportowej, organizując wiele wydarzeń towarzyszących dla mieszkańców i turystów. Polskie miasta dopiero się tego uczą. Chcę natomiast zwrócić uwagę, że promocja kolarstwa przez zespół menedżerów Lang Team daje już wymierne efekty sportowe. Doczekaliśmy się grupy młodych kolarzy, którzy osiągają coraz lepsze wyniki, a dzięki sukcesom będą bardziej atrakcyjni dla kibiców, sponsorów i mediów.

Andrzej Person, senator RP

Jak wielka jest siła promocji kraju poprzez sport, mogę stwierdzić, powołując się na historyczny mecz piłkarski Polska – Anglia (1:1), rozegrany przed 40 laty na Wembley. Wtedy to kilka milionów Anglików przed telewizorami dowiedziało się, że jest kraj w Europie, który nazywa się Polska, potrafi grać w piłkę nożną i zremisować z ich drużyną, eliminując ją z dalszych rozgrywek w mistrzostwach świata w 1974r. Podobnie pozytywny przekaz o Polsce popłynął w świat w tym roku, kiedy to Robert Lewandowski strzelił cztery bramki podczas meczu Borussii Dortmund z Realem Madryt. Potrzebujemy więcej Lewandowskich, Janowiczów.

Sport a biznes. Rola sponsoringu sportowego w rozwoju sportu w Polsce

Krzysztof Przybył: W ciągu ostatnich 10 lat nastąpił w Polsce ponad 10-krotny wzrost budżetów sponsorskich. Obecnie wartość polskiego sponsoringu szacuje się na 2,5 mld zł. Prawie połowa tej kwoty należy do piłki nożnej. Dla porównania w Niemczech wartość sponsoringu sportowego wynosi ponad 2,5 mld euro, czyli ponad cztery razy więcej. Polskie firmy deklarują dalsze zwiększenie budżetów sponsoringowych.

Janusz Komurkiewicz, dyrektor ds. marketingu Fakro SA

Obecność biznesu na stadionach świadczy o tym, że inwestycja w sport to dobry interes. Marketing to nauka ścisła, wyposażona w instrumenty ewaluacji. O kampaniach marketingowych decydują liczby można zmierzyć i policzyć, czy dana kampania wpływa na wizerunek firmy, liczbę kontaktów z klientem, wzrost sprzedaży. Tradycyjne kampanie reklamowe pozwalają promować produkty i marki, natomiast sport pozwala promować marki – to jedyna różnica. Nikt z nas nie lubi długich bloków reklamowych, kiedy trwają, zazwyczaj przełączamy na inny kanał. W przypadku transmisji z imprezy sportowej ekspozycja logo firmy na stadionie czy boisku jest niewyłączalna, co jest wielkim atutem dla sponsora. Firmy zachodnie, wielkie koncerny wiedzą, jak wykorzystywać sport dla potrzeb budowy własnego wizerunku, gdyż przemawiają za tym lata doświadczeń. Mają ugruntowaną wiedzę i gotowe schematy kampanii sponsorskich. Polskie firmy dopiero uczą się tej sztuki. Zaletą rodzimego biznesu jest fakt, że potrafi być lojalnym partnerem, wiążącym się z klubem czy zawodnikiem na długie lata, niezależnie od okresowego spadku formy i gorszych wyników. Przeciwnie jest w przypadku firm zachodnich, u których bieżący cel marketingowy zawsze jest na pierwszym miejscu.

Robert Korzeniowski: Do rozwoju sponsoringu sportowego w Polsce potrzebni są wykształceni menedżerowie, zarówno po stronie sponsora, jak i organizatora imprezy sportowej, klubu czy związku. Sponsor powinien umieć dobrać dyscyplinę odpowiednią dla siebie, swoich klientów i produktów, a także jasno określać cele marketingowe i sposoby ich realizacji. Przedstawiciele sportu powinni natomiast nauczyć się odpowiadać na potrzeby sponsorów, rozwijając swój produkt na najwyższym, umożliwiając osiągnięcie celów biznesowych. Sztuką jest też dobrać odpowiednią grupę sponsorską do danej imprezy czy dyscypliny, gdyż doświadczenie pokazuje, że jeden sponsor nie jest w stanie dźwigać bagażu sukcesu. Tak było w przypadku pucharu lekkoatletycznego Pedro’s Cup. Dlatego też obawiam się o dynamicznie rozwijający się warszawski maraton Orlenu.

Mikołaj Piotrowski: Budowa piramidy sponsorskiej z partnerem strategicznym na czele jest dla menedżerów Stadionu Narodowego priorytetowym zadaniem, koniecznym z tego względu, że żaden ze sponsorów nie jest w stanie udźwignąć ciężaru marketingowego i finansowego.

Sport to trudny biznes, ale właściwie prowadzony daje możliwości osiągnięcia sukcesu, o ile umiejętnie zastosuje się dywersyfikację strumieni przychodów. Stadion Narodowy nigdy nie będzie w stanie utrzymać się jedynie z imprez sportowych. Dlatego przyjęliśmy strategię 360 stopni, czyli 1/3 wydarzeń sportowych, 1/3 wydarzeń społeczno-kulturalnych i 1/3 wydarzeń rozrywkowych. Chodzi nam o to, aby mieszkańcy Warszawy traktowali Stadion nie tylko jako arenę sportową, ale jako miejsce spotkań i spędzania wolnego czasu (to najcenniejsze dobro, jakim każdy człowiek dysponuje). Jeżeli zechcą wziąć udział w organizowanych tu wydarzeniach lub pobiegać na błoniach, to będzie znaczyło, że osiągnęliśmy swój cel. W tej chwili już 150 tys. osób odwiedza nas każdego miesiąca.

Robert Korzeniowski: Polscy sportowcy w większości nie rozumieją oczekiwań biznesu, który wspiera, ale też musi odnieść korzyści. Kontrakty sponsorskie są obarczone pewnymi rygorami, nałożonymi na zawodników, kluby i związki sportowe. Trzeba je rozumieć i wypełniać, jeżeli zawodnicy chcą otrzymywać stypendia, a kluby – dotacje. Zupełnie inną sprawą są sportowcy w biznesie. Wielu chce się w nim znaleźć, ale niewielu się w nim odnajduje. Na świecie już dawno dostrzeżono problem dalszego funkcjonowania sportowca po zakończeniu kariery zawodnika, uruchomiono programy dwutorowego rozwoju sportowców. U nas jeszcze takich rozwiązań nie ma. Sportowcy chętnie inwestują pieniądze. Jednak kiedy robi się to bez przygotowania i fachowego doradztwa, to często można przeżyć rozczarowanie. Tymczasem są inne drogi dla sportowców po zakończeniu kariery. Wielu z nich ma pozasportowe dyplomy, które nigdy nie zostały wykorzystane.

Można też zostać instruktorem, trenerem, specjalistą od animacji ruchowej, przedstawicielem handlowym (wykorzystując wykształcone w sporcie cechy nieustępliwości i wytrwałości, potocznie nazwane ciągiem na bramkę). Wreszcie można związać się kontraktem reklamowym z firmą. Klienci mają zaufanie do sportowców, więc chętnie sięgają po polecane przez nich produkty.

Bardzo chcemy, aby sportowiec do końca życia był biało-czerwoną flagą, ale to my jako społeczeństwo mamy obowiązek zapewnić maszt i powiew wiatru, aby ta flaga mogła dalej dumnie łopotać na wietrze i prezentować barwy kraju.

Sport a zdrowie i kapitał społeczny. Rola sportu w wychowaniu fizycznym społeczeństwa

Adam Majkowski, prezes Stowarzyszenia Sport Dzieci i Młodzieży

Mówimy dzisiaj o promocji kraju poprzez sport. Nie chcę być złym prorokiem, ale ostrzegam, że dyskusja ta może być bezprzedmiotowa, bo polski sport przeżywa agonię. Przed 40 laty mieliśmy 48 tys. zawodników zarejestrowanych w Polskim Związku Lekkiej Atletyki. Obecnie jest ich… 7 tys. Zdumiewa mnie też fakt, że dyscypliny, które cieszą się wielką sympatią kibiców i hojnością sponsorów, mają najgorsze wyniki.

Od 20 lat Stowarzyszenie Sport Dzieci i Młodzieży wraz z Marianem Woroninem (byłym czołowym polskim sprinterem, niepokonanym od 1984 r. rekordzistą Polski w biegu na 100 m) organizuje Czwartki Lekkoatletyczne, masowe zawody dla uczniów szkół podstawowych z małych miejscowości. Wielu znanych sportowców, jak np. Przemysław Tytoń czy Adam Kszczot, zaczynało swoją przygodę sportową na tej imprezie. Przed 40 laty polska młodzież szkół podstawowych skakała o 40 cm dalej i 10 cm wyżej niż dzisiejsze pokolenie. Ministerstwo Edukacji Narodowej spycha wychowanie fizyczne na dalszy plan; nauczycielom WF-u nie opłaca się inwestować w talenty sportowe, gdyż nikt nie chce rozliczyć im dodatkowych godzin pracy w weekendy, podczas zawodów międzyszkolnych lub regionalnych. Sport szkolny może liczyć tylko na zaangażowanie pasjonatów. Widać to w 80 miastach podczas organizowanych przez nas zawodów. W ciągu 20 lat przewinęło się przez te imprezy blisko milion uczestników. Aż 1/3 uczniów uprawiających lekkoatletykę rezygnuje ze sportu po ukończeniu szkoły podstawowej, 1/3 kontynuuje treningi, a 1/3 wybiera inne dyscypliny. Szacuje się, że wiek seniora osiągnie zaledwie 5 proc. dzieci uprawiających sport. Na swojej drodze spotykamy wielkie talenty sportowe, ale niestety nie potrafimy zatrzymać ich przy sporcie i dobrze oszlifować. Sytuację mogłoby odwrócić jedynie zaangażowanie społecznie odpowiedzialnego sponsora aktywizacji ruchowej najmłodszych.

Katarzyna Kochaniak: Ministerstwo Sportu i Turystyki postanowiło walczyć z plagą zwolnień z WF-u, widząc, że prawie 30 proc. młodzieży nie uczęszcza na te zajęcia. Do szkół podstawowych wprowadzono już programy sportowe, takie jak Mały Mistrz, Umiem Pływać, Multisport. Mamy nadzieję, że jest to pierwszy krok w dobrym kierunku. Planujemy też zmiany w strukturze szkolenia zawodników, tak aby kluby sportowe zajmowały się ich karierą sportową już od wieku juniora, dbając o prawidłowy, równomierny rozwój bez kontuzji.

Adam Krzesiński, sekretarz generalny Polskiego Komitetu Olimpijskiego

Warto też zwrócić uwagę, że w klasach 1–3 lekcje WF-u są prowadzone przez nauczycieli nauczania początkowego, a nie trenerów czy instruktorów. Zajęcia są nieatrakcyjne, a przez to lekceważone przez dzieci i rodziców. Tymczasem sport uczy wytrwałości, pracowitości, pracy zespołowej, zaufania, odpowiedzialności. Jeżeli młodzież będzie zajęta sportem, uniknie pokus alkoholu, tytoniu czy innych używek, mniej czasu będzie spędzać przed komputerem i telewizorem. Dobra kondycja fizyczna społeczeństwa przyczynia się do lepszej kondycji zdrowotnej, dzięki czemu państwo może ograniczyć nakłady na ochronę zdrowia. Obowiązkiem państwa, czyli Ministerstwa Sportu i Turystyki, samorządów, szkół, związków sportowych, jest danie każdemu dziecku szansy uprawiania sportu w dobrych warunkach, z dobrym opiekunem. Wychowanie fizyczne młodzieży należy potraktować kompleksowo i priorytetowo. Być może byłoby lepiej, gdyby trafiło pod ustawową kuratelę MSiT, a nie jak dotychczas – MEN.

Andrzej Person: Chciałbym na koniec naszej dyskusji przedstawić pozytywne zjawisko w naszym kraju. Wzrost sprzedaży sprzętu sportowego i odzieży, a także masowa popularność ak-tywności fizycznej wśród grupy wiekowej 35+ budzi nadzieję, że kultura fizyczna odradza się w naszym społeczeństwie. Maratony, biegi narciarskie, jazda na rowerze, triathlon, jogging, stretching – to dyscypliny 30- i 40-latków, którzy masowo je uprawiają, szukając sposobu na regenerację sił po wytężonej pracy zawodowej. Miejmy nadzieję, że to pokolenie wskrzesi zapał do sportu u swoich dzieci. Pamiętajmy: im więcej państwa w sporcie, tym więcej sportu w państwie. Wtedy możemy mówić o promocji polskiego sportu i promocji kraju poprzez sport.

Paweł Rabiej, prezes Ośrodka Analitycznego ThinkTank

Po ostatnich igrzyskach olimpijskich w Londynie Ministerstwo Sportu i Turystyki wzięło pod lupę wyniki polskich sportowców z dwóch ostatnich dekad. Rezultaty okazały się niepokojące. Od początku lat 90. XX w. polskie osiągnięcia sportowe są coraz słabsze – zarówno jeśli chodzi o liczbę medali, jak i punktowanych miejsc poza podium. Przeanalizowano funkcjonujący w Polsce cykl treningowy (od juniora po olimpijczyka). Audyt ten wskazał na cztery następujące przyczyny. Po pierwsze, zbyt rozproszony system szkolenia sportowców; okazało się, że za wychowanie zawodnika odpowiada zbyt wiele podmiotów. Po drugie, brak opieki nad zawodnikiem. Po trzecie, niewystarczająca kontrola postępów zawodnika. Po czwarte, brak wyraźnych priorytetów wśród dyscyplin olimpijskich; Polska wzorem innych państw musi skierować środki na finansowanie kilku kluczowych dyscyplin.

W 2013 r. Ministerstwo Sportu i Turystyki przeprowadziło pilotażowy projekt, który od początku 2014 r. zostanie rozszerzony na wszystkie dyscypliny olimpijskie. Celem nowego programu jest wyeliminowanie słabych stron w polskim systemie szkolenia sportowego, co powinno zwiększyć szanse na sukcesy olimpijczyków. Program powstał w oparciu o trzy filary: konsolidację systemu szkolenia, ewaluację postępów sportowych, zdefiniowanie priorytetów. Jego sednem jest zmiana zasad finansowania. I tak związki sportowe, odpowiadające za „złotą dziewiątkę”: kajakarstwo, kolarstwo, lekkoatletykę, narciarstwo, pływanie, podnoszenie ciężarów, wioślarstwo, zapasy i żeglarstwo, otrzymają finansowanie na obecnym poziomie. Grupa „srebrna”, czyli biathlon, jeździectwo, dżudo, łyżwiarstwo szybkie, strzelectwo sportowe oraz tenis, może liczyć na finansowanie o 10 proc. niższe. Wyodrębniono też grupę „brązową”, której budżet został zmniejszony o 20 proc. Na dole piramidy priorytetów polskiego sportu olimpijskiego znalazły się dyscypliny, w których od lat nie udało się Polsce zdobyć ani medalu, ani nawet punktowanego miejsca na igrzyskach olimpijskich. Podjęto również decyzję o znacznym ograniczeniu finansowania sportów nieolimpijskich, aby docelowo całkowicie zakończyć ich finansowanie z budżetu państwa.


Marzena Tataj

                                                                                                      Fot. Piotr Sumara

 


 

 

 

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.