Powrót Syreny

  • Fot. AK MOTOR
    Fot. AK MOTOR

O motoryzacyjnej pasji, tworzeniu pożądanej polskiej marki i ponadczasowych kanonach w projektowaniu z Arkadiuszem Kamińskim, założycielem firmy AK Motor oraz pomysłodawcą i twórcą nowej Syreny, rozmawia Adam Mikołajczyk.

Adam Mikołajczyk: Skąd pomysł na reaktywację polskiej marki motoryzacyjnej Syrena?

Arkadiusz Kamiński: Jestem pasjonatem polskiej motoryzacji i w tym upatrywałbym źródło pomysłu. W 1982 r., kiedy byłem w drugiej klasie szkoły podstawowej, moja rodzina została wygnana z kraju, ponieważ mój ojciec, Wincenty Kamiński, działał w Solidarności i chciał wolnej Polski. Ojciec przez pół roku był internowany, a następnie nasza rodzina otrzymała paszporty i wyjechaliśmy do Kanady. Pasja motoryzacyjna dojrzewała we mnie od najmłodszych lat. Dzięki niej, choć czasy były ciężkie, zachowałem dobre wspomnienia z dzieciństwa. Pamiętam, jak siadałem wieczorami przy biurku i rysowałem rozmaite pojazdy. Teraz, 34 lata później, dobrze wiem, skąd pochodzę, i chcę zrobić coś dobrego dla kraju. Jestem projektantem przemysłowym w Kanadzie i mam międzynarodową wiedzę z zakresu projektowania oraz brandingu, którą chciałem dobrze wykorzystać. Przy wsparciu FSO założyłem firmę AK Motor, która ma wyłączne prawa do marki samochodowej Syrena oraz obowiązek jej wskrzeszenia.

Studiowałem projektowanie przemysłowe w College of Art & Design w Ontario w Kanadzie. Jest to najsłynniejsza szkoła sztuk pięknych w tym kraju, więc mogę o sobie powiedzieć, że jestem po części artystą. A każdy artysta powinien rozwijać swój talent oraz – co trudniejsze – prawidłowo go wykorzystać. Uznałem, że idea nowej Syreny jest czymś wartym uwagi i ważnym – z jednej strony robię to, co uwielbiam, a z drugiej mam szansę na sukces, który może przynieść korzyści całej Polsce.

AM: Na waszej stronie internetowej wyeksponowano hasło „strategia polskości”. Jak należy je rozumieć?

AK: Strategia polskości to podejście do projektu, które wiąże produkt marki Syrena z cechami polskiej kultury. Jest wiele polskich firm, które wstydzą się przyznać do swoich korzeni. To absurdalna postawa, która tym firmom nie pomaga, a jednocześnie krzywdzi naród. Czasem polskie firmy wymyślają np. angielskie nazwy, które jednak nie pomagają ukryć faktu, że są to przedsiębiorstwa znad Wisły. Nasza firma nazywa się AK Motor, a nie AK Motors. Różnica jest mała, ale ważna, bo użycie literki „s” sugerowałoby, że nie mamy do czynienia z polską firmą. Syrena jest i pozostanie polskim samochodem. Ma służyć promocji kraju, a marki motoryzacyjne nadają się do tego szczególnie. Sukces marki Syrena ma być odczuwany nie tylko przez Polskę, ale też przez Polonię na całym świecie.

Syrena Meluzyna R na trasie odcinka specjalnego Karowa, Rajd Barbórka, 2015 r.


Fot. AK MOTOR

AM: Jak wyglądała praca nad projektowaniem samochodów?

AK: Samochód Syrena Meluzyna jest inspirowany pierwowzorem, mamy do tego prawo na mocy umowy z FSO. Ponadto nasze projekty są chronione przez zarejestrowane patenty. Traktujemy własność intelektualną bardzo poważnie. Designem nawiązujemy do oryginalnego samochodu FSO, jednak chcę podkreślić, że nie angażujemy się w tzw. retro. Hołdujemy jedynie klasycznym, zaokrąglonym kształtom, które były piękne w latach 50., są piękne również dziś i będą piękne za 60 lat i później. Wielki projektant Stanisław Panczakiewicz wiedział, co robi, kiedy zaprojektował karoserię Syreny w latach 50. Dzięki tej strategii nasza marka zawsze będzie ponad trendami, które mają to do siebie, że gdy obserwuje się je po upływie czasu, wyglądają nieraz kiczowato i absurdalnie. Design współtworzy czasy, w których żyjemy, a równocześnie czasy wpływają na design. Gdy popatrzymy dziś na kwadratowe i kanciaste kształty charakterystyczne dla lat 70. i 80., to widzimy, że utopijna przyszłość, którą obiecywali nam ówcześni projektanci, nie zmaterializowała się. Dziś w tych obiektach nie widzimy przyszłości, tylko jej archaiczną wizję, zaś kanciaste formy mogą przywoływać na myśl kontrolę reżimu. Tak samo będzie z obiektami, które obecnie uznajemy za najbardziej trendy. Za 30 lat lub wcześniej będziemy się z nich śmiać. Wystarczy, że zmieni się klimat socjopolityczny, a dzisiejsze hity staną się absurdem nowych czasów. Pamiętamy powszechne oczarowanie pojazdami marki Hummer sprzed kilku lat. Ktokolwiek jeździ dziś takim autem jest uznawany za ekologicznego pariasa. Takie problemy ominą Syrenę, bo ma klasyczne kształty. Dawna Syrena była produkowana bez większych modyfikacji dla kilku pokoleń Polaków i chociaż miała swoje wady, to jej wygląd się do nich nie zaliczał. W nowej Syrenie będziemy stale ulepszać technologię, ale wygląd pozostanie bez zmian, bowiem jej prosty, piękny design to jest coś, z czego wszyscy możemy być dumni.

AM: Który model szczególnie napawa dumą?

AK: Na pewno jesteśmy bardzo dumni z Syreny Meluzyny, którą pokochała Polska. Auto budzi zainteresowanie, wręcz jest pożądane, co stanowi najlepsze potwierdzenie, że zmierzamy we właściwym kierunku. Syrena Meluzyna zbudowana jest na prostej konstrukcji bazowej, którą można rozwijać, tworząc kolejne wersje samochodu dla kolejnych nabywców. Nasze podejście zawsze będzie ewoluowało w kierunku udoskonalania, zatem naszym najlepszym samochodem zawsze będzie ten następny. Mamy sporo modeli, których jeszcze nie przedstawiliśmy, więc nawet jeżeli jesteśmy z nich dumni, trudno teraz o tym publicznie mówić.

AM: W kreowaniu nowego wizerunku Syreny pomagała agencja marketingowa?

AK: Nie. Tak się złożyło, że kierunek rozwoju Syreny był dla nas od początku związany z bardzo konkretną wizją brandu. Chodziło o polskość i o światowe legendy dotyczące syren. To jest coś, co ludzie uwielbiają. W przyszłości na pewno pojawi się potrzeba współpracy z takimi firmami albo powiększenia naszej wewnętrznej kadry ekspertów w tej dziedzinie. Wracając jeszcze do konceptu legendy o syrenie – to temat, który intryguje ludzi na całym świecie i sam się sprzedaje, podobnie jak yeti albo potwór z Loch Ness.

AM: Proszę opowiedzieć o dalszych planach rozwojowych.

AK: Już teraz oferujemy Syrenę Meluzynę R klientom z branży wyścigów samochodowych; ceny rozpoczynają się od 60 tys. euro. Rozwijamy długofalowy projekt wdrożenia do masowej produkcji Syreny Meluzyny. Syrena Ligea będzie nam służyć do eksperymentowania z różnymi rodzajami napędu. Planujemy również jej wersję przeznaczoną do uczestniczenia w rajdach. Ponadto pracujemy nad samochodem elektrycznym, który pokażemy wkrótce. Przygotowujemy również kolejne modele. Syrena Meluzyna została zaprojektowana w celu uruchomienia masowej produkcji, ale jej warunkiem jest posiadanie kapitału, bowiem chcemy mieć pewność, że wyprodukujemy samochód bardzo wysokiej jakości. Tu nie ma miejsca na kompromis. Inne podejście może zagrozić marce, a Syrena ma funkcjonować dla kolejnych pokoleń. Traktujemy to wyzwanie bardzo odpowiedzialnie. Za granicą słynne marki samochodowe są współfinansowane przez rząd. Przykładowo w Niemczech władze Dolnej Saksonii przekazały 7 mld euro na inwestycje w Volkswagena. Syrena tylko wtedy będzie konkurencyjna, gdy patronat nad marką obejmie polski rząd. Jest ona perłą przemysłu samochodowego, więc widzę głęboki sens takiego wsparcia.

AM: Śledzą państwo współczesne losy kultowych marek PRL-u?

AK: Jesteśmy świadomi tendencji na rynku, natomiast chciałbym podkreślić, że pod żadnym pozorem nie przywiązujemy się do PRL-u. Temat syreny pochodzi ze średniowiecznej legendy, nie ma nic wspólnego z PRL-em. Trzeba pamiętać, iż Syrena zaistniała nie za sprawą PRL-u, tylko pomimo PRL-u.

AM: Czy bliskie jest państwu pojęcie patriotyzmu gospodarczego? Czy przy półce sklepowej zwracają państwo uwagę na pochodzenie produktów?

AK: Cała nasza ekipa jest bardzo patriotyczna. Nasza wizja zakłada produkowanie samochodów w Polsce przy użyciu tak wielu polskich części, jak to tylko możliwe. Takie podejście wynika ze strategii polskości. Nie wiem, jakie produkty kupują w sklepach członkowie naszej polskiej ekipy, bo sam mieszkam w Kanadzie, gdzie niestety większość towarów pochodzi z Chin. Ja mam akurat szczęście, że nieopodal mojego domu znajdują się polskie delikatesy, w których bardzo często kupuję produkty importowane z kraju. Cieszy mnie możliwość znalezienia polskich marek w Kanadzie i wspieram je, jak mogę.

 

 

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.