Paderewski superstar

  • Fot. Kamil Broszko
    Fot. Kamil Broszko

Setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości Muzeum Narodowe w Warszawie rozpocznie wystawą kolekcji otrzymanej w darze od Ignacego Jana Paderewskiego – pianisty, kompozytora i ambasadora polskiej wolności. Ekspozycja ukaże nie tylko dokonania wybitnego wirtuoza i polityka, ale również jego mniej znane oblicze – człowieka oddanego rodzinie, przyjaciela artystów i miłośnika sztuki Dalekiego Wschodu. Z Magdaleną Pinker, kuratorką wystawy, rozmawia Kamil Broszko.

Kamil Broszko: Jak się zaczęła pani przygoda z Ignacym Janem Paderewskim?

Magdalena Pinker: Dla mnie dosyć zaskakująco. Specjalizuję się w sztuce orientalnej, zaś Paderewski nie kojarzy się z orientem. Jednak okazuje się, że niesłusznie. Największą część kolekcji podarowanej przez Paderewskiego Muzeum Narodowemu w Warszawie stanowi sztuka Dalekiego Wschodu – chińska i japońska. Z tej przyczyny zostałam kuratorką wystawy o Paderewskim, a moja praca przerodziła się w powolne zakochiwanie się w nim.

KB: Wystawa będzie złożona z obiektów, które znajdowały się już w zasobach Muzeum Narodowego w Warszawie?

MP: Tak, w tym przypadku nie musieliśmy szukać daleko, bowiem to właśnie nam mistrz zapisał w testamencie z 1930 r. swoją kolekcję sztuki. Oczywiście ten niezwykły dar Paderewskiego zostanie uzupełniony o pewne dodatkowe dzieła, również pochodzące z naszych zbiorów.

KB: Posiadanie sztuki orientalnej wynikało z jakiejś osobistej pasji Paderewskiego?

MP: To dosyć tajemnicza sprawa, ponieważ Paderewski nigdy nie był w Chinach i Japonii, a z tych krajów pochodzi zdecydowana większość jego kolekcji. Pewne przesłanki wskazują, że zakupił część zbioru sztuki orientalnej od szwajcarskich i francuskich marszandów. Na tyle mu się spodobała, że postanowił swoją kolekcję poszerzać. Jest w niej kilkaset obiektów i są to dzieła światowej klasy, pochodzące głównie z XVIII i XIX w. Są tam emalie, niezwykłe porcelany, laki i wiele innych materiałów. Najlepsze i najcenniejsze w tej kolekcji są wyroby z emalii komórkowej.


Portret Ignacego Jana i Heleny Paderewskich, Arnold Genthe (1869–1942), Nowy Jork, po 1911 r. (Fot. ARNOLD GENTHE (REPRODUKCJA: ZBIGNIEW DOLIŃSKI)/MUZEUM NARODOWE W WARSZAWIE)

KB: Zważywszy na dokonania artystyczne i dyplomatyczne Paderewskiego, wydaje się, że jest on niewystarczająco obecny w powszechnej świadomości.

MP: Paderewski uznawany jest za ojca polskiej niepodległości. To wyjątkowa postać. Żołnierz – jak w przypadku Piłsudskiego – walczący o niepodległość to coś oczywistego. Natomiast pianista walczący o niepodległość – to jest naprawdę zaskakujące. I to jaki pianista! Wielka gwiazda. Wydaje mi się, że nie zdajemy sobie sprawy ze skali popularności Paderewskiego w Europie i USA. Był on najbardziej znanym Polakiem i w ogóle jedną z najbardziej znanych postaci przełomu XIX i XX w. Można znaleźć opisy fanek mdlejących na jego widok i marzących, by zatrzymać pukiel jego pięknych rudych włosów. Ówczesną popularność Paderewskiego – jako pianisty i kompozytora – można porównać z popularnością największych współczesnych gwiazd muzyki pop. Mimo ogromnej sławy muzycznej, mimo znajomości z wieloma znaczącymi postaciami i ówczesnymi gwiazdami Paderewski cały czas skupiał się na podkreślaniu, że pochodzi z kraju, którego nie ma na mapie. I cały czas walczył, aby ten kraj na mapę powrócił. Walczył skutecznie.

KB: Nie tylko skłonił prezydenta USA Woodrowa Wilsona do zapisania w programie pokojowym determinującym zasady powojennego ładu punktu 13., dotyczącego niepodległości Polski, ale też przed każdym koncertem wygłaszał płomienną mowę, nieraz do tysięcy słuchaczy, o sytuacji w jego ojczyźnie.

MP: W każdej możliwej sytuacji wykorzystywał swoją sławę do głoszenia polskiego prawa do niepodległości. Wiele osób zachęcił do udziału w batalii o polską niepodległość. Oczywiście nie mam na myśli batalii wojskowej, a dyplomatyczną, bo – trzeba to podkreślić z całą mocą – Paderewski był wielkim dyplomatą. Gdy się słyszy albo czyta zachowane przemówienia, można się przekonać, jak bardzo są poruszające. Był doskonałym mówcą i posługiwał się wieloma językami. Świetnie mówił po angielsku, ale także po francusku, niemiecku, rosyjsku. Paderewski był gwiazdą krasomówstwa.


„The New York Times”, 14 lutego 1932 r. Dodatek ilustrowany z fotografią publiczności na koncercie I.J. Paderewskiego w Madison Square Garden w Nowym Jorku (Fot. Muzeum Narodowe w Warszawie)

KB: Jak to się stało, że człowiek ze skromnej rodziny, z małej wioski Kuryłówki, osiągnął globalny sukces w dwóch dziedzinach – w sztuce i dyplomacji?

MP: Nad tym zastanawiają się wszyscy biografowie Paderewskiego. Chyba połączyło się kilka czynników: wielki talent, ciężka praca, niezwykła charyzmatyczna osobowość, którą zjednywał sobie ludzi bez względu na czas i szerokość geograficzną. Warto też wspomnieć – co być może nie zabrzmi zbyt poważnie – że pewne znaczenie miała również niezwykła aparycja. Paderewski wyglądał tak, jak według ówczesnych wyobrażeń powinna wyglądać gwiazda. Malowali go prerafaelici, ponieważ uważali, że uosabia postać archanioła. Oczywiście, jak to często w życiu bywa, zdecydowało również szczęście. Pewną rolę odegrały osoby, które spotkał na swojej drodze i które sobie zjednał. Warto tu wspomnieć o przyjaźni z Heleną Modrzejewską, która go wprowadziła na salony w Polsce i w USA. Podróże do Stanów Zjednoczonych nie były w tamtym okresie oczywistym kierunkiem emigracji, ale Paderewski zaryzykował, popłynął do USA i wygrał.

KB: Aby przybliżyć kontekst kariery Paderewskiego w USA, chciałbym zwrócić uwagę na ówczesną rolę mass mediów. Jego sława przypadła na czas prawdziwej informacyjnej rewolucji, złotego wieku prasy i radia. Wizerunek Polaka podziwiano na okładkach kultowych magazynów, a jego przemówień i koncertów słuchały w radio miliony amerykańskich rodzin.

MP: Na wystawie pokażemy okładkę magazynu „Time” przedstawiającą Paderewskiego. Zaprezentujemy również programy jego koncertów, które z dzisiejszej perspektywy wyglądają nieco zabawnie, bo oprócz informacji o występach znajdziemy w nich też reklamy. Paderewski promował różne rzeczy, niekoniecznie fortepiany. Warto w tym kontekście wspomnieć, że był twarzą Steinwaya. Pokażemy fortepian tejże firmy, który został stworzony specjalnie dla Paderewskiego. To również pokazuje skalę jego sławy.

KB: Działalność będąca przedmiotem badań historyków, czyli polityka i dyplomacja, to chyba dla muzealników trudny obszar? Wszak zakulisowych rozmów czy nieformalnych spotkań zwykle się nie dokumentuje. Ba, nieraz bywają po prostu tajne.

MP: Jeżeli chodzi o działalność polityczną Paderewskiego, to przez sztukę najtrudniej ją pokazać. Mamy oczywiście dzieła, które obrazują różne etapy jego działalności, np. przepiękny pastel Leona Kaufmanna pt.„Zebranie członków Komitetu Generalnego Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce, w Vevey w Szwajcarii” (1916 r.). To dzieło sztuki, ale również świadectwo zaangażowania Paderewskiego. Obraz przedstawia wielkich Polaków, w tym Paderewskiego, ale też Sienkiewicza, którzy podczas obrad zastanawiają się, jak pomóc ofiarom wojny w Polsce. Na marginesie dodam, że spotkanie w takim dokładnie gronie nigdy nie miało miejsca, jest wyłącznie fantazją artysty. Na wystawie prezentujemy pocztówkę Artura Szyka, która ukazuje Paderewskiego z Woodrowem Wilsonem. Oczywiście nie wiemy, czy faktycznie tak wyglądało spotkanie tych wielkich postaci – jest to wizja artysty. Pokazujemy też różne zdjęcia z wystąpień Paderewskiego, spotkań na całym świecie, podczas których zachęca ludzi do wspierania sprawy polskiej. Ciekawostką na naszej wystawie będą tzw. adresy hołdownicze. To rodzaj dyplomu od osoby bądź organizacji przekazanego w podzięce za działalność adresata. Zebraliśmy wiele takich adresów wręczonych Paderewskiemu, m.in. przez Zachętę, organizacje muzyczne, ale też nieco bardziej egzotyczne stowarzyszenia i osoby prywatne. Mamy na przykład adresy hołdownicze od klubu wioślarek czy zakładu pomocy sierotom za działalność na ich rzecz. Paderewski był doceniany nie tylko przez elity, ale także zwykłych ludzi i mniej znane organizacje. Prezentujemy również adres hołdowniczy od uczennic szkoły hodowli drobiu dla Heleny Paderewskiej w podzięce za jej pomoc.


„Wilson and Paderewski” – pocztówka z cyklu „Pictures from the Glorious Days of the Polish-American Fraternity” (Obrazy z chlubnych dni braterstwa polsko-amerykańskiego), Artur Szyk (1894–1951), 1939 r. (Fot. ARTUR SZYK (REPRODUKCJA: PIOTR LIGIER)/MUZEUM NARODOWE W WARSZAWIE)

KB: Mógłby być Paderewski bohaterem współczesnego serialu?

MP: Wydaje mi się, że byłby doskonałym bohaterem. Jego życie było bardzo dramatyczne. Z jednej strony wielka kariera muzyczna i polityczna, choć zastrzegam, że ocenę tej ostatniej pozostawiam historykom. Najpierw był artystą, wielką gwiazdą. Cieszył się uwielbieniem tłumów, oczywiście szczególną atencją darzyły go kobiety. Natomiast jego życie prywatne obfituje w wydarzenia dramatyczne. Został wdowcem w wieku 20 lat. Jego pierwsza żona bardzo szybko zmarła, wkrótce po narodzinach jego jedynego syna, który w dodatku był chory i sam dożył jedynie 20 lat. Druga żona, Helena, towarzyszyła mu do końca swojego życia, przez prawie 40 lat; była podporą Paderewskiego i bardzo angażowała się w jego działalność. Chcieliśmy pokazać, że Paderewski to człowiek zupełnie nieprzeciętny, nie tylko pomnikowy mówca, mąż stanu, muzyk, ale też ciekawa postać z poczuciem humoru. Na wystawie prezentujemy jego zdjęcie z żoną w strojach Maorysów, w które przebrali się podczas pobytu w Nowej Zelandii. W tym roku często będzie się o nim mówić z patosem, co jest oczywiście słuszne, ale warto, by tej postaci – mówiąc za Gombrowiczem – nie upupić. Pokazać, że to był nie tylko wielki Polak i postać absolutnie pomnikowa, ale także ciekawy człowiek.

KB: W kontekście kolekcji wspomniała pani o żonie Paderewskiego. Czy mogła odgrywać istotną rolę w inspirowaniu jego myślenia artystycznego i politycznego?

MP: Trudno to jednoznacznie ocenić. Helena Paderewska, szczególnie w okresie, kiedy Paderewski sprawował urząd premiera (1919 r.), uznawana była przez opinię publiczną za postać kontrowersyjną. Uważano ją za kobietę ekscentryczną, szaloną, która dręczy Paderewskiego i jawi się jako wariatka. Jednak była osobą niezwykle oddaną mężowi, była mu wierna do grobowej deski, absolutnie go ubóstwiała, a on ją. Sam związek zaczął się w sposób nietypowy. Paderewska była wcześniej żoną przyjaciela kompozytora. Wstąpiła w nowe małżeństwo po anulowaniu poprzedniego, co było powodem licznych plotek i pewnego rodzaju skandalem. Była mocno zaangażowana w działalność społeczną, między innymi Polskiego Białego Krzyża, ale miała też nieco zaskakujące pasje. Helena była bardzo znaną hodowczynią kur ozdobnych. Za willą Paderewskich w Szwajcarii znajdowała się wielka kurza ferma. Na wystawie pokazujemy między innymi zdjęcia Paderewskiej z kurami i trofea, które uzyskała na zawodach. Podobno była w hodowaniu kur bardzo dobra. W ogóle z dokumentów i zdjęć wynika, że fascynowały ją zwierzęta.


Dr Magdalena Pinker

kuratorka wystawy „Paderewski”, organizowanej w ramach projektu „3 × Niepodległa” w Muzeum Narodowym w Warszawie; kuratorka Zbiorów Sztuki Orientalnej MNW.

 

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.