Kultura ma dzisiaj potężnego wroga

  • Fot. Kamil Broszko/Broszko.com
    Fot. Kamil Broszko/Broszko.com

Andrzej Pągowski

Sztuka nie ma siły globalnej, ale ma z pewnością siłę inspirującą. Plakat  „Papierosy są do dupy” wcale nie miał straszyć zdrowotnymi skutkami palenia papierosów. Miał prosty przekaz: jak palisz, to śmierdzisz. Po 25 latach został powtórnie wykorzystany do walki z petami, gdyż nikt u nas nie przestrzega zakazu palenia na plaży. „Papieros na plaży to obciach dla twarzy”. Ale nie wiem, czy kampania odniesie jakiś skutek, bo na plaży króluje chamstwo, a kultura jako subtelne medium zawsze ulegnie jego sile. W naszym społeczeństwie zaginęły wstyd, zażenowanie, potrzeba aspirowania do bycia wykształconym i inteligentnym. W rezultacie obserwuję stagnację naszego rozwoju. Na szczęście jest jeszcze grupa ludzi, która podlega uczuciu wstydu – choć czasem boi się do tego otwarcie przyznać – więc jest szansa na dotarcie do niej z ambitnym przekazem.

Kultura także wspomaga lub nawet uruchamia procesy buntu. Mam tu na myśli choćby plakat „Konstytucja”, który został wyniesiony na sztandary protestu przeciwko łamaniu prawa. Jednak podstawowym problemem kultury dzisiaj jest fakt, że ma potężnego wroga – chama. Przez chama kultura się nie przebije, chama nie zawstydzi, nie spowoduje u niego refleksji, bo on reaguje siłowo, odruchowo i bez zastanowienia. Już człowiek pierwotny tworzył rysunki naskalne, bo pragnął kontaktu z pięknem. Dzisiejszy cham nie ma już takiej potrzeby.

Czytaj całość

Czytaj także

  • Fot. Kancelaria Prezydenta RP
  • Prof. Ewa Łętowska w swoim mieszkaniu. Fot. KAKA.media
  • Muzeum Śląskie, fot. Michał Jędrzejowski

    Kopalnia kultury

    Śląsk wyróżnia dążenie do progresu, do brania się z problemami za bary. Niestety, przeszkodą jest brak uwspólniającej koncepcji rozwoju regionu, która uwzględniałaby przywiązanie do tradycji części społeczeństwa i jednocześnie ukierunkowywała na stały rozwój, zgodnie z dążeniami innych grup mieszkańców. Rolą Muzeum jest znajdowanie wspólnego mianownika w każdym momencie rozwoju regionu. Według nas jest nim właśnie otwartość na nowe, konstruktywne podejście do wyzwań i uwzględnianie potrzeb regionu.
    Zwróćmy uwagę, że mieszkańcy przemysłowego Śląska od zawsze byli bardziej narażeni na rozmaite schorzenia: od urazów po choroby krążenia i układu oddechowego. Właśnie dlatego mamy tutaj wspaniałą kardiochirurgię, transplantologię i oparzeniówkę. Dowodzi to, że umiemy dostosować się do sytuacji i wynikających z niej potrzeb, a z każdej porażki staramy się wynieść naukę i przekuć ją w sukces.

     

    więcej
  • Fot. Kamil Broszko/Broszko.com

    Dziś wolę się skupić na opowiadaniu o przeszłości

    Uległem fascynacji filmem w wieku siedmiu lat, kiedy zobaczyłem „Królewnę Śnieżkę”. Zauważyłem wtedy, że film ma władzę nad widzami, bo potrafi jednocześnie u wszystkich na sali wywołać takie same emocje – śmiechu albo strachu. Była też inna rzecz, która mnie pchnęła w kierunku sztuki, a może szerzej – humanistyki. W czasie wojny nie wydawano żadnej prasy i książek w języku polskim. Przeczytałem całą literaturę dla dzieci, która była w moim domu i w domach kolegów. Nie miałem już skąd pożyczyć książek, więc zacząłem ukradkiem czytać pozycje z biblioteki mojej mamy. I tak poznałem literaturę Anatola France’a, laureata literackiej Nagrody Nobla, autora powieści satyryczno-heroikomicznych, dzięki któremu poznałem sens pojęcia ironii. Wuj przestrzegał mnie, abym nie stał się przypadkiem ironistą, bo Polak nie lubi ironii. Kiedy po wojnie zacząłem nadrabiać zaległości w lekturach szkolnych, Sienkiewicz wydawał mi się dziecinnym pisarzem w porównaniu na przykład z Lwem Tołstojem i jego „Wojną i pokojem”. Swoją drogą nigdy nie powiedziałem tego mojemu przyjacielowi Hoffmanowi, dla którego Sienkiewicz był świętością. Nawyk czytania pozostał mi do dziś. Kiedy staram się przekonać do czytania studentów, patrzą na mnie jak na wariata, bo przecież wszystkie streszczenia są w Internecie. Wystarczy wpisać pytanie i już się ma odpowiedź. Ale przecież literatura piękna to nie tylko fabuła czy zestaw informacji. To świat wzruszeń, to urok języka.

    więcej
Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.