Uwierzmy w siebie!

  • Fot. Archiwum Autora
    Fot. Archiwum Autora

Mówienie i pisanie o szansach dla polskich firm, jakie dają im kontakty z Dalekim Wschodem, od kilku lat jest niesłychanie modne. Gorzej, że to mówienie obraca się nieustannie wokół tych samych stereotypów. Najkrócej rzecz ujmując – dostrzegamy perspektywy związane z chińskim rynkiem i chińskimi firmami, ale jednocześnie nie wierzymy, że zdołamy zainteresować Chińczyków czymś więcej niż importem ich produktów.

Bilans wzajemnych obrotów handlowych z Chinami po-zostawia wiele do życzenia. Oczywiście trudno oczekiwać, byśmy na tak olbrzymi rynek eksportowali więcej, niż importujemy, jednak kilkunastomiliardowy (licząc w dolarach) deficyt bilansu handlowego powinien ulec zmianie. Mało kto jednak pamięta, że największą pozycję w polskim imporcie z Chin stanowią nie zabawki czy ubrania, ale wyroby dla sektora nowych technologii. Mit azjatyckiej tandety zalewającej europejski rynek można zatem śmiało włożyć między bajki.

Sceptycy wskazują, że wejście na chiński rynek wymaga poważnych nakładów, głębokiej znajomości lokalnych zwyczajów biznesowych i… bardzo dużej cierpliwości. To prawda, ale czy wejście na jakikolwiek pozaunijny rynek, od rosyjskiego poczynając, kończąc zaś na amerykańskim, jest łatwym zadaniem? Powtarzanie truizmów nie rozwiązuje problemów, a bywa wymówką dla tych, którzy kapitulują przed poważnym wyzwaniem.

Nie powinniśmy skupiać się tylko na promocji polskich firm na chińskim rynku, co faktycznie jest trudnym zadaniem. Tamtejsze przedsiębiorstwa, dysponujące dziś nie tylko poważnym kapitałem, ale i dużym doświadczeniem oraz gronem specjalistów, są poważnym partnerem dla europejskich kontrahentów. W takich branżach jak energetyka czy budownictwo mogą okazać się znakomitymi inwestorami i partnerami dla polskich firm. Szczególnie dotyczy to podmiotów, które poważnie planują wejście na europejskie rynki. Dlatego warto przekonywać Chińczyków, że Polska jest nie tylko interesującym kierunkiem eksportu, lecz również krajem, w którym nietrudno znaleźć dobrego i wiarygodnego partnera do działań w Europie.


Marcin Rosołowski

Specjalista od promocji i wizerunku
AM Art-Media

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.