Czy powinniśmy się bać obcego kapitału?

Przez ponad 20 lat transformacji ustrojowej i gospodarczej w Polsce stosunek do inwestycji zagranicznych ewoluował od lęku przed obcym kapitałem do akceptacji i docenienia ich roli w rozwoju gospodarczym. Nie ulega wątpliwości – inwestorzy zagraniczni przyczynili się w dużej mierze do unowocześnienia naszej gospodarki i stworzenia milionów miejsc pracy. Czy należy zatem bać się obcego kapitału? Chyba raczej tego, że go zabraknie.

Jeszcze kilkanaście lat temu wizyta japońskich biznesmenów szukających w Polsce lokalizacji dla fabryki wzbudzała ogromną sensację. Dzisiaj nawet w szkolnych brykach możemy przeczytać, że zagraniczne inwestycje stanowią bardzo silny impuls rozwojowy dla gospodarki. Umożliwiły nie tylko dopływ nowoczesnych technologii, ale też wprowadziły do Polski nowoczesną kulturę organizacyjną i podniosły efektywność pracy.

Nie oznacza to jednak, że wszyscy pogodzili się z obecnością zagranicznych firm w Polsce. Trudne dla gospodarki czasy powodują, że wciąż nie brakuje głosów i oskarżeń m.in. o wypompowywanie przez inwestorów kapitału za granicę, wykorzystywanie taniej siły roboczej, unikanie płacenia podatków.

Jak jest naprawdę?

Znaczenie zagranicznych inwestorów dobrze ilustrują informacje z prezentacji Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych z 2011 r. Wynika z nich, że firmy z udziałem kapitału zagranicznego w Polsce tworzą grupę liderów rynkowych. Jest ich kilkadziesiąt tysięcy, są to głównie firmy duże. Łącznie dają pracę ok. 1,5 mln ludzi. Firmy te różnią się od rynkowych „przeciętniaków”. Cechuje je wyższa wydajność na pracownika, są kołem napędowym polskiego eksportu, oferują przeciętnie wyższe wynagrodzenie, dostęp do know-how i technologii. Wyróżniają je także wyższe od krajowej średniej nakłady na badania i rozwój.

Polska wciąż atrakcyjna, ale…

„W czasach światowego kryzysu ekonomicznego Polska umocniła swoją pozycję nie tylko w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, ale całego kontynentu. Inwestorzy zagraniczni chętnie lokują swój kapitał nad Wisłą, traktując Polskę jako bezpieczne schronienie w czasach zawirowań gospodarczych” – czytamy na stronach PAIiIZ. Z punktu widzenia korzyści gospodarczych, wynikających z obecności zagranicznych firm w Polsce, ważne jest tworzenie przyjaznego klimatu do lokowania inwestycji. Stabilność makroekonomiczna, relatywnie niskie koszty pracy, dostęp do wykwalifikowanej kadry pozostają mocnymi atutami Polski w walce o zagranicznych inwestorów i powodują, że nasz kraj wciąż znajduje się na liście najbardziej atrakcyjnych lokalizacji. Ci, którzy już tu zainwestowali, nie żałują decyzji. Według opublikowanych niedawno wyników ankiety Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, przeprowadzonej we współpracy z siedmioma krajowymi izbami bilateralnymi, Polska jest jednym z najatrakcyjniejszych inwestycyjnie krajów Europy, osiągając wynik 4,87 na 6 punktów możliwych do uzyskania. Na drugim i trzecim miejscu zestawienia uplasowały się Czechy i Słowacja – nasi najwięksi konkurenci w walce o najlepszych inwestorów. Aż 85,8 proc. ankietowanych przedsiębiorstw przewiduje, że ich sytuacja gospodarcza w najbliższym roku nie pogorszy się, a prawie 77 proc. zamierza zwiększyć lub pozostawi na niezmienionym poziomie wydatki na inwestycje w Polsce.

Pozytywne oceny klimatu gospodarczego nie oznaczają, że życie inwestora w Polsce jest usłane różami. Zagraniczne firmy zgłaszają wiele zastrzeżeń do stwarzanych im warunków. Pomimo pozytywnych zmian (np. uproszczenie procedur przyznawania grantów rządowych) modyfikacji wymaga system wsparcia inwestorów. W tym kontekście istotnym problemem jest funkcjonowanie specjalnych stref ekonomicznych (SSE). W myśl obowiązujących przepisów SSE będą istniały do końca 2020 r. Według badań Ernst & Young ponad połowa obecnych inwestorów działających w SSE deklaruje, że nie planuje realizacji nowych projektów inwestycyjnych na terenach stref, jeśli ich funkcjonowanie zakończy się w 2020 r., ale aż 81 proc. ankietowanych zgłosiło gotowość inwestowania, jeśli okres funkcjonowania stref zostanie wydłużony. Inwestorzy skarżą się także m.in. na zawiłość wniosków o wsparcia z funduszy unijnych, nieprzewidywalność procesu wsparcia oraz opóźnienia w realizacji wniosków o płatność. Na liście barier znajduje się od lat system podatkowy, oceniany przez inwestorów jako nieprzyjazny i skomplikowany. Mało elastyczne przepisy prawa pracy także nie ułatwiają funkcjonowania zagranicznym firmom.

Inwestor zasymilowany

Dobrym przykładem ewolucji podejścia do inwestora i asymilacji na polskim rynku jest sieć Biedronka, utworzona w 1995 r. dzięki inwestycji portugalskiej Grupy Jeronimo Martins. Wiele lat budowała swój pozytywny wizerunek, w efekcie jest dziś jednym z najbardziej znanych podmiotów powstałych w oparciu o zagraniczny kapitał i jedną z najpopularniejszych i najcenniejszych polskich marek. Sklepy Biedronka odwiedza każdego dnia 3,5 mln klientów. Badania rynkowe potwierdzają, że ponad 73 proc. Polaków regularnie robi zakupy w sklepach sieci, a ponad 98 proc. zna markę Biedronka. Jej siłę i popularność potwierdzają liczne nagrody. Biedronka zajmuje m.in. trzecie miejsce w rankingu Najcenniejszych Polskich Marek „Rzeczpospolitej”. Jest także czterokrotnym zdobywcą prestiżowej nagrody Superbrands.

Firma co roku czyni znaczące inwestycje, tworząc miejsca pracy i przyczyniając się do rozwoju polskiego przemysłu przetwórczego, m.in. poprzez innowacje w tym sektorze. Według oficjalnych informacji uratowała od upadku kilka polskich zakładów (browary w Leżajsku). Od początku działalności w Polsce firma zainwestowała ponad 8 mld zł. Posiada obecnie ponad 2,1 tys. placówek w ponad 800 lokalizacjach. Jest także największym prywatnym pracodawcą w Polsce. W sklepach oraz 11 centrach dystrybucyjnych zatrudnia ponad 40 tys. pracowników, którzy korzystają z jednego z najbogatszych pakietów socjalnych na rynku. W 2013 r. – kiedy inne firmy redukują zatrudnienie – sieć planuje powiększenie kadry do 45 tys. pracowników. Nieprzypadkowo Biedronce został przyznany tytuł Pracodawcy Godnego Zaufania.

Z obecności Biedronki na polskim rynku korzystają nie tylko pracownicy. Domeną sieci jest ścisła kooperacja z polskimi producentami – współpracuje z ponad 500 dostawcami, z czego ponad 100 związanych jest z Biedronką od ponad 10 lat. Efekt współpracy to m.in. dominacja polskiej żywności na półkach sklepów Biedronka – 9 na 10 produktów spożywczych pochodzi od rodzimych dostawców. Biedronka odwzajemnia się polskim producentom, od ośmiu lat organizując kampanie promujące ich wyroby. W tym roku sieć zrealizowała kampanię z udziałem Daniela Olbrychskiego. Co ciekawe, w momencie, gdy jedno ze stowarzyszeń zaatakowało aktora za udział w reklamie, liczni eksperci i komentatorzy potępili to stanowisko jako szkodzące sprawie polskich producentów.

Biedronce, podobnie jak i innym polskim markom stworzonym przez firmy z zagranicznym kapitałem, wytyka się obce pochodzenie. Pojawiają się też głosy, że nie płaci w Polsce podatków.Tymczasem według publicznych deklaracji w latach 2010–2012 firma Jeronimo Martins Polska odprowadziła ponad 1,5 mld zł zobowiązań podatkowych do budżetu państwa.

Sieć docenia swoją społeczną popularność w naszym kraju i zdaje sobie sprawę z wpływu, jaki wywiera na otoczenie. Od ponad 18 lat wspiera lokalne społeczności, akcje charytatywne i wiele innych inicjatyw społecznych. Mocno zaangażowana jest w działania proekologiczne. Każdego roku firma podejmuje także szereg inicjatyw promujących postawy proekologiczne wśród klientów i pracowników.

Potwierdzeniem jest stosunkowo wysokie 27. miejsce Polski w Indeksie Globalizacji 2012 – rankingu przygotowywanym co roku przez Ernst & Young, na podstawie wywiadów z 750 menedżerami międzynarodowych firm z 60 największych gospodarek świata (według wartości PKB). Indeks ma za zadanie mierzyć powiązania między tymi gospodarkami. Na jego wartość dla poszczególnych krajów składają się oceny w pięciu kategoriach dotyczących odpowiednio: otwartości na handel, przepływu kapitału, mobilności siły roboczej, wymiany technologii i wiedzy oraz integracji kulturowej. Polska wyprzedza w tym rankingu m.in. Włochy (które są na 30. miejscu), Koreę Południową (miejsce 33.), Japonię (miejsce 43.). Raport pokazuje, że najlepiej wypadamy w kategorii otwartości na handel. Najsłabiej zostaliśmy ocenieni w kwestii technologii i wiedzy.

Otwartość sprzyja gospodarce

Jeronimo Martins to tylko jeden z tysięcy przykładów pozytywnego wpływu zagranicznych inwestorów na gospodarkę. Otwartość na świat po prostu się opłaca. Interesujące jest, że Polska plasuje się stosunkowo wysoko w rankingach najbardziej otwartych i zglobalizowanych gospodarek.

Globalizacja i otwartość są najskuteczniejszym sposobem podnoszenia konkurencyjności gospodarczej kraju. Zagraniczni inwestorzy odgrywają w tym procesie kluczową rolę. Zatem lęk przed obcym kapitałem byłby równoznaczny z obawą przed rozwojem gospodarczym.


Radosław Konieczny

 

 

 

 

 

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.