Czas na dialog, czyli jak usprawnić budowę innowacyjnej gospodarki

Słowo „innowacja” w ciągu kilku ostatnich lat zrobiło imponującą medialną karierę i pojawia się w prawie każdej wypowiedzi dotyczącej kondycji polskiej gospodarki. Niektórzy jak mantrę powtarzają, że tylko innowacje zapewnią gospodarce szybki rozwój, a nam wszystkim – zdrowsze, dłuższe i wygodniejsze życie. Rzeczywiście, w ostatnich dziesięcioleciach dzięki zaangażowaniu przemysłu i biznesu wiele odkryć naukowych trafiło pod przysłowiowe strzechy i w znaczący sposób podniosło standard naszego życia. Oczekiwania Polaków co do innowacyjności gospodarki podsycają także doniesienia o zainwestowanych w nią funduszach unijnych i krajowych. Wzrasta również aktywność sektora prywatnego, który coraz częściej podejmuje ryzyko inwestycji w działania badawczo-rozwojowe (co prawda, wciąż z dużą ostrożnością i zwykle dopiero wtedy, gdy pojawią się zachęty w postaci funduszy publicznych). Pozytywne zmiany następują również w najwolniej ewoluującym obszarze, jakim jest legislacja. Wśród przykładów można wymienić ustawę z września ubiegłego roku o zmianie niektórych ustaw w związku ze wspieraniem innowacyjności, a także prowadzone w ramach otwartych konsultacji prace nad „Białą księgą innowacyjności”, dokumentem będącym opisem rozwoju polskich innowacji oraz wykazem barier i utrudnień w ich wprowadzaniu, mającym stać się punktem wyjścia do stworzenia tzw. dużej ustawy o innowacyjności.

Na scenie polskiej innowacji pojawili się już, w mniej lub bardziej dojrzałej postaci, wszyscy aktorzy: wykwalifikowana kadra naukowa z zapleczem infrastrukturalnym, publiczne i prywatne fundusze gotowe finansować działalność badawczo-rozwojową oraz firmy, których ambicje rozwoju wykraczają poza polskie granice. Media wciąż donoszą o obiecujących wynalazkach polskich naukowców, mogących zrewolucjonizować medycynę, energetykę czy elektronikę. Można by więc oczekiwać, że nazwiska polskich innowatorów pojawią się wśród takich sław, jak Dean Kamen (konstruktor Segway’a), Stephanie Kwolek (twórczyni kevlaru) czy Percy Spencer (któremu zawdzięczamy mikrofalówkę). Tymczasem Polska nadal kojarzona jest bardziej z Chopinem, Wałęsą i papieżem niż z zaawansowanymi technologiami. Oczywiście komercjalizacja osiągnięć naukowych jest długotrwałym procesem i naturalne jest, że wiele ze świetnie zapowiadających się pomysłów nie osiąga założonych celów i etapu wdrożenia. Czy brakuje nam jedynie cierpliwości, aby polskie odkrycia i wynalazki przerodziły się w globalne sukcesy komercjalizacyjne?

Pieniądze to nie wszystko

Fundusze unijne przeznaczone na rozwój innowacji od prawie dekady płyną do Polski szerokim strumieniem za sprawą Programów Operacyjnych: Innowacyjna Gospodarka (POIG, lata 2007–2013) i Inteligentny Rozwój (POIR, lata 2014–2020). Środki te są skierowane zarówno do przedsiębiorców, jak i do naukowców, a w zamierzeniu miały wspierać współpracę między nimi. W rzeczywistości POIG nie przyniósł spodziewanych efektów, gdyż duża część funduszy została wykorzystana niezależnie przez naukę lub przemysł, co rzadko skutkowało nawiązaniem realnej i trwałej współpracy. POIR kładzie, co prawda, silniejszy nacisk na wzmocnienie współpracy nauki z przemysłem, ale adresatem większości konkursów grantowych są albo przedsiębiorcy, albo konsorcja, których liderem jest przedsiębiorca. Jak sprawić, by udział ośrodka naukowego stał się faktycznie pożądany w opracowywaniu nowej technologii czy produktu, a nie funkcjonował jak przysłowiowy kwiatek do kożucha? Znaczącą zachętą mogłaby być światowej klasy infrastruktura badawcza, na którą w ramach POIG przeznaczono blisko 5 mld zł. Znalezienie potrzebnego sprzętu czy kadry naukowej może jednak stanowić dla przedsiębiorcy nie lada wyzwanie. Niestety, nie ułatwia go nawet Polska Mapa Drogowa Infrastruktury Badawczej, gdyż do tej pory nie powstało w jej ramach ogólnodostępne narzędzie pozwalające na lokalizację poszukiwanego zaplecza badawczo-infrastrukturalnego.

Wiele wskazuje zatem na to, że jedną z ważnych przyczyn niewystarczającej współpracy między nauką a biznesem jest niewłaściwa alokacja funduszy publicznych przeznaczonych na finansowanie badań. Powinny one wspierać w sposób skoordynowany badania podstawowe (zorientowane na dokonywanie odkryć naukowych, bez względu na potencjalne zastosowania w praktyce), badania stosowane (służące sprawdzaniu, czy odkrycia naukowe mogą mieć zastosowanie praktyczne) i prace rozwojowe (mające na celu wdrożenie w praktyce nowych lub ulepszonych produktów, procesów lub usług). Badania podstawowe są głównym źródłem przełomowych odkryć naukowych, z których później wyrastają nowe technologie. Międzynarodowe rankingi innowacyjności wykazują, że kraje inwestujące w badania podstawowe oraz wspierające łączenie badań podstawowych ze stosowanymi są równocześnie liderami innowacyjności – nie tylko ze względu na dużą podaż wyników badawczych, które mogą zostać skomercjalizowane, ale także ze względu na dostępność wysoko wykwalifikowanej kadry i zaplecza badawczego. W Polsce natomiast nie dość, że inwestycje w naukę są generalnie na bardzo niskim poziomie (np. w budżecie na 2016 r. przewidziano na naukę jedynie 0,44 proc. PKB ), to większość funduszy publicznych ukierunkowana jest na stymulowanie prac rozwojowych, przy równoczesnym skromnym wsparciu badań podstawowych i przy niemal całkowitym braku wsparcia badań stosowanych, zwłaszcza przed etapem dowodu koncepcji (proof of concept), który jest często punktem granicznym zainteresowania potencjalnego inwestora. Przy takim rozdziale wsparcia państwowego pomiędzy badania podstawowe i prace zorientowane na wdrożenia most między nauką a biznesem jest niekompletny – po prostu brakuje jego centralnej części. W tej sytuacji trudno oczekiwać podaży rewolucyjnych rozwiązań naukowych doprowadzonych do takiego etapu gotowości technologicznej, żeby mogły zostać wdrożone w przemyśle.

                                                                                           Miejsce sprzyjające dialogowi naukowców i inwestorów. Wrocławskie Centrum Badań EIT+ będzie gościć konferencję Polish Scientific Networks: Science & Business.

Dwugłos to nie dialog

Pierwsze próby komunikacji między naukowcami a przedsiębiorcami często natrafiają na problemy, zwłaszcza odnośnie określenia celów i metod współpracy. Dzieje się tak dlatego, że cele i sposoby działania naukowców i przedsiębiorców są odmienne, co wynika z różnej specyfiki tych obszarów. Bez zdania sobie sprawy z tej odmienności, zrozumienia, zaakceptowania i docenienia jej nawiązanie efektywnej  współpracy jest bardzo trudne. Naukowcy i biznesmeni posługują się różnymi językami – podobne sformułowania mogą mieć dla nich zupełnie inne znaczenia, a te same zagadnienia widzą często z zupełnie innej perspektywy. Na przykład naukowcy bez doświadczenia w komercjalizacji rzadko potrafią opisać swój pomysł i jego praktyczne zastosowania w sposób czytelny i interesujący dla potencjalnego inwestora. Wynika to m.in. z faktu, że w momencie rozpoczęcia prac badawczych niewielu naukowców zastanawia się, na ile ich osiągnięcie naukowe i wstępnie wymyślone praktyczne zastosowanie wynalazku może odpowiadać na rzeczywiste potrzeby rynku. Z kolei przedsiębiorcy często oczekują od naukowców, że ci dostarczą im nie tyle pomysłu badawczego, co niemal gotowego produktu, nie rozumiejąc, że droga od wynalazku czy odkrycia naukowego do prototypowego produktu jest zwykle długa, wymaga innych kompetencji niż prowadzenie badań przed etapem odkrycia oraz że realizacja tego procesu musi zostać sfinansowana z odrębnego źródła.

Istotną barierą w nawiązywaniu współpracy jest także niedostateczny poziom zaufania między naukowcami a przedsiębiorcami zainteresowanymi komercjalizacją ich badań. Obie strony mają często różne podejście do ryzyka. Naukowcy często nie znają się na prawie w obszarze komercjalizacji i obawiają się wykorzystania finansowego przez przedsiębiorców. Z kolei przedsiębiorcy często nie rozumieją procesu badawczego i nie potrafią ocenić ryzyka projektu naukowego, zwłaszcza przed etapem dowodu koncepcji. 

W odpowiedzi na te problemy komunikacyjne część funduszy POIG została zainwestowana w rozwój kapitału ludzkiego. W ramach promowania dialogu pomiędzy nauką a przemysłem zorganizowano tysiące szkoleń, podczas których naukowcy dowiadywali się, jak funkcjonuje biznes, jak tworzyć biznesplany, zakładać firmy i komercjalizować swoje odkrycia. Czy jednak naprawdę warto przekwalifikowywać naukowców na biznesmenów? Jeśli tak, to dlaczego nie uczyć przedsiębiorców, jak zostać naukowcami? I kto miałby pracować naukowo nad nowymi odkryciami i wynalazkami, jeżeli naukowcy odeszliby do biznesu? Budowanie wzajemnego zrozumienia między przedstawicielami nauki i biznesu jest niezmiernie ważne, jednak skupienie się na zachęcaniu naukowców, żeby porzucili pracę badawczą i zajęli się komercjalizacją, nie wydaje się być efektywnym rozwiązaniem. Widać to wyraźnie, gdy wysiłki te zestawimy z faktem, że trzy czwarte polskich przedsiębiorców nadal nie dostrzega korzyści z wprowadzenia innowacji w swoich firmach. Co więcej, stale utrzymuje się trend, w którym znacznie więcej polskich przedsiębiorstw przemysłowych nową technologię nabyło, niż sprzedało . Dla porównania eksport praw własności intelektualnej USA w 2013 r. wyniósł 129,2 mld dol., stanowiąc niemalże 6 proc. wartości całego eksportu USA . 

Jak zbudować most między nauką a biznesem

Wiele wskazuje na to, że oprócz odpowiedniego poziomu i dystrybucji finansowania najpoważniejszą barierą w nawiązaniu dobrze funkcjonujących relacji między nauką a przemysłem jest brak skutecznych pośredników, którzy pomogliby w zapewnieniu zrozumiałej komunikacji, zaufania i zarządzania ryzykiem we wzajemnej relacji. Pośrednikami tymi powinni być specjaliści od transferu technologii, m.in. brokerzy innowacji, pracownicy centrów transferu technologii i spółek celowych działających przy instytucjach naukowych. To oni, znając i rozumiejąc potrzeby, możliwości, cele i sposoby działania wszystkich interesariuszy oraz wykazując się znajomością przepisów prawnych, mogą pełnić rolę menedżerów działających na styku nauki i biznesu oraz reprezentować naukowców i instytucje naukowe w kontaktach z zewnętrznymi partnerami. To oni powinni pomagać naukowcom w prezentacji odkryć w sposób czytelny i interesujący dla potencjalnego inwestora. Podwaliny tej grupy zostały już stworzone.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego sfinansowało dwa duże ogólnopolskie programy: TOP 500 Innovators i Brokerzy Innowacji, których zadaniem było m.in. inicjowanie komercjalizacji wyników badań naukowych, w tym poprzez zakładanie spółek typu spin off, tworzenie sieci kontaktów i identyfikowanie projektów badawczych posiadających wysoki potencjał komercyjny. Wyzwaniem pozostaje znalezienie środków na sfinansowanie usług specjalistów od transferu technologii. Docelowo działalność ta powinna finansować się sama, jednak w początkowej fazie jej rozwoju konieczne jest wsparcie ze środków publicznych.

Do nawiązania dialogu między naukowcami i przedsiębiorcami, oprócz instytucji zajmujących się transferem technologii, niezbędne są spotkania, warsztaty i konferencje, ułatwiające poznanie się i nawiązanie kontaktów. Wydarzenia takie, często organizowane oddolnie przez organizacje zrzeszające naukowców lub przedsiębiorców, mogą stać się inspiracją zarówno dla badaczy wchodzących dopiero na ścieżkę komercjalizacji, jak i dla biznesmenów planujących inwestycje w innowacje. Jednym z takich wydarzeń będzie konferencja Polish Scientific Networks: Science and Business, organizowana przez Akademię Młodych Uczonych PAN, Klub Stypendystów Fundacji na rzecz Nauki Polskiej oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, odbywająca się w dniach 30 czerwca–2 lipca 2016 r. we Wrocławskim Centrum Badań EIT+. Spotkanie to kierowane jest przede wszystkim do naukowców zainteresowanych zastosowaniem swoich badań w praktyce oraz do firm chcących rozwinąć innowacyjność poprzez współpracę z naukowcami. Głównym celem konferencji jest ułatwienie nawiązania współpracy między środowiskiem naukowym a firmami i organizacjami zainteresowanymi tworzeniem i wdrażaniem innowacyjnych technologii, wskazanie dobrych praktyk w komercjalizacji badań oraz dyskusja nad sposobami wsparcia współpracy nauki z przemysłem. Mamy nadzieję, że dobre przykłady takiej współpracy, zaprezentowane w czasie wykładów i paneli dyskusyjnych, pokażą, że droga prowadząca od badań naukowych do produktu, choć niejednokrotnie kręta i wyboista, jest przejezdna. A wspólny dialog ma szansę zmienić ją w autostradę.

dr Anna Ajduk, Wydział Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, prezes zarządu Klubu Stypendystów Fundacji na rzecz Nauki Polskiej
Anna  Bielec, Gabinet Prezesa PAN
prof. dr hab. Janusz Marek Bujnicki, Międzynarodowy Instytut Biologii Molekularnej i Komórkowej w Warszawie, Wydział Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Akademia Młodych Uczonych PAN, Klub Stypendystów Fundacji na rzecz Nauki Polskiej
dr Iwona Cymerman

 

Czytaj także

Najciekawsze artykuły i wywiady wprost na Twoją skrzynkę pocztową!

Administratorem Państwa danych osobowych jest Fundacja Best Place Europejski Instytut Marketingu Miejsc z siedzibą w Warszawie (00-033), przy ul. Górskiego 1. Z administratorem danych można się skontaktować poprzez adres e-mail: bestplace@bestplaceinstitute.org, telefonicznie pod numerem +48 22 201 26 94 lub pisemnie na adres Fundacji.

Państwa dane są i będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, na podstawie prawnie uzasadnionego interesu administratora. Uzasadnionymi interesami administratora jest prowadzenie newslettera i informowanie osób zainteresowanych o działaniach Fundacji.

Dane osobowe będą udostępniane do wglądu dostawcom usług IT w zakresie niezbędnym do utrzymania infrastruktury IT.

Państwa dane osobowe będą przetwarzane wyłącznie przez okres istnienia prawnie uzasadnionego interesu administratora, chyba że wyrażą Państwo sprzeciw wobec przetwarzania danych w wymienionym celu.

Uprzejmie informujemy, iż przysługuje Państwu prawo do żądania od administratora dostępu do danych osobowych, do ich sprostowania, do usunięcia, prawo do ograniczenia przetwarzania, do sprzeciwu na przetwarzanie a także prawo do przenoszenia danych (o ile będzie to technicznie możliwe). Przysługuje Państwu także możliwość skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych lub do właściwego sądu.

Podanie danych jest niezbędne do subskrypcji newslettera, niepodanie danych uniemożliwi wysyłkę.